To chyba jeden z bardziej adekwatnych tytułów do nazwy naszego serwisu. Chodzi o książkę Wojciecha Orlińskiego, „Ameryka nie istnieje”. Wspominam o niej z dwóch powodów. Po pierwsze: Autor niedawno otrzymał Nagrodę Magellana dla najlepszej książki podróżniczej 2010 roku. Po DRUGIE: właśnie ukazało się DRUGIE wydanie „Ameryki…” – o większej objętości, no i w pełni ilustrowane (w przeciwieństwie do „jedynki”, ale za to tam był fajowy „komiks”, który zrobiliśmy w redakcji w ciągu jednego dnia). Wydawnictwo jest zbiorem popkulturowych esejów stanowiących relację z podróży po USA śladem filmów, książek, płyt, komiksów oraz oczywiście gier komputerowych (nie mogło zabraknąć ulubionych gier Orlińskiego: Deus Ex i Half-Life). Całości przyświeca zdanie zaczerpnięte z „Symulakrów i symulacji” Jeana Baudrillarda (nie sposób nie wspomnieć też o jego „Ameryce”): „Disneyland istnieje po to, by ukrywać, że Disneylandem jest cały »realny« kraj, cała »realna« Ameryka”. Rzecz czyta się rewelacyjnie – oczywiście nie musicie wierzyć niżej podpisanemu, czyli redaktorowi książki/Książkowi, odsyłam więc do entuzjastycznych recenzji opublikowanych w Gazecie Wyborczej, Dzienniku, Machinie oraz – last but not least – na blogu Michała R. Wiśniewskiego. Fragment rozdziału „Hippisi z Doliny Krzemowej” pomieszczono w Dużym Formacie.
Osoby pamiętające „szokujący zwiastun” nieistniejącej notki (skoro Ameryka nie istnieje…), który znalazł się na końcu „Ponga” informuję, że odpowiedzi na postawione tam pytania znajdą w „Ameryce…” Wojciecha Orlińskiego.
Dzięki za rekomendacje. Przeczytałem fragmenty z linków, kupiłem książke i w ciągu jednego dnia (nie wiem jak, bo cały czas pracowałem) przeczytałem połowę książki. Mam biegunowo odmienny światopogląd od autora, ale czyta się znakomicie. Co akapit ciekawostka, celny cytat, temat do refleksji i dyskusji. Dobrze wydane pieniądze.
WIELKIE DZIĘKI! Przekażę Twoją opinię Autorowi!