Jeszcze jeden powód, dla którego polubiłem Deus Ex: Human Revolution (po 8 godzinach)

Powód prosty – wiadomo, że Polacy nie gęsi, a literatura polska jest w świecie ceniona i czytywana. Jak się okazuje, „Deus Ex: Human Revolution” jest tego namacalnym dowodem. Chociaż trzeba przyznać, że nawiązanie do naszego pisarstwa pojawia się w trochę niespodziewanym momencie. Proszę tylko spojrzeć na obrazek poniżej:

Nie wiem, czy twórcy chcieli w ten sposób uczcić niedawne angielskojęzyczne wydanie „Jadąc do Babadag”. Tak czy inaczej, to niewątpliwie świadomie wykonany, miły gest, potwierdzający wyjątkowo wysoką pozycję naszej kultury w świadomości Kanadyjczyków (którzy za DX:HR odpowiadają). Chociaż niekoniecznie pasuje do swojego adresata.

/przypis – uwaga, wygłup/

17 odpowiedzi do “Jeszcze jeden powód, dla którego polubiłem Deus Ex: Human Revolution (po 8 godzinach)

  1. Paweł Schreiber Autor tekstu

    @ Panowie, uwaga, to był wygłup (trochę teraz dopisałem, żeby było to bardziej widoczne). Pewnie, że nie ma żadnego związku z Andrzejem Stasiukiem. Po prostu strasznie mnie to rozśmieszyło. Wyobraziłem sobie Stasiuka (który mieszka sobie w Beskidach, żeby być dalej od światowego zgiełku) jako producenta broni.
    @bekon – na pociechę trzeba odnotować, że w „American McGee’s Scrapland” pojawiał się niejaki Trurl, a całość była wyraźnie inspirowana dychotomią bladawce/niebladawce. Poza tym, nie licząc „Wiedźmina” (w którym, przecież pojawiają się nie tylko Sapkowski, ale też Mickiewicz i Słowacki), próżno chyba szukać. Ale gdyby ktoś się miał pojawiać, to pewnie Lem – bo w zasadzie najszerzej z naszych pisarzy za granicą znany. Ale, było nie było, to jeden z kilku najlepszych polskich powojennych prozaików, więc nie jest źle.

    Odpowiedz
      1. Dr_Judym

        Myślę, że to jednak jest bawienie się głównie zawartością własnej głowy, co na Jawnych Snach nie jest znowu takim rzadkim zjawiskiem :)

        Odpowiedz
        1. Paweł Schreiber Autor tekstu

          @Dr_Judym – Oczywiście, że to hermetyczne… Ale nie mogłem sobie odmówić, właśnie ze względu na image Stasiuka-beskidzkiego pustelnika. Moja pierwsza reakcja na to „Stasiuk Arms” – „Boże, ależ się zmienił…”
          @Misiael – mało higieniczne, ale i tak wszyscy to robią :).

          Odpowiedz
          1. Dr Judym

            Ależ to bardzo higieniczne IMO, z nagromadzoną wiedzą trzeba w końcu coś robić, żeby nie skisła ;) Byle takich gier w skojarzenia nie było za dużo przy krytycznych recenzjach, bo to zawsze rodzi pytanie o ich sensowność i pojawia się problem z wykazaniem, że rzeczywiście na podstawie gry można coś takiego wywnioskować ;)

          2. Paweł Schreiber Autor tekstu

            W takim razie czuję się w pełni usprawiedliwiony, bo to był wygłup od początku do końca, a nie szukanie powiązań :). Teraz czekam na jakąś następną część Fallouta, w której będzie przynajmniej jeden Schreiber. Albo cała wioska opanowana przez zdegenerowanych ludożerczych Schreiberów.

  2. Roman Książek

    @Ale gdyby ktoś się miał pojawiać, to pewnie Lem – bo w zasadzie najszerzej z naszych pisarzy za granicą znany.

    Jeżeli chodzi o klimat, to chyba najbliżej jest „Machinarium” (Lemowe „Bajki robotów”). Poza tym pamiętam, że na mapie uniwersum Wing Commandera był układ Lem, ale musiałbym to sprawdzić.

    Odpowiedz
  3. Paweł Schreiber Autor tekstu

    @ Michał, Roman – przecież Philip K. Dick ustalił ponad wszelką wątpliwość, że niejaki Lem był spiskiem sowieckiego aparatu wywiadowczego i jako człowiek nigdy nie istniał. Do „Deus Eksa” jak znalazł.

    Odpowiedz
    1. Roman Książek

      Tę tezę częściowo potwierdza prof. A. S. Tarantoga w „Dziennikach gwiazdowych”: „LEM był wprawdzie zaopatrzony w mały móżdżek (elektronowy), urządzenie to służyło jednak wąskim celom nawigacyjnym i nie mogłoby napisać ani jednego sensownego zdania. O żadnym innym LEMie nic nie wiadomo”.

      Odpowiedz

Skomentuj Roman Książek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *