Zachwyty: opowieść karczmarza z Odmętów

Z ludźmi i nieludźmi spotkanymi w karczmie trzeba rozmawiać, a z karczmarzem to już na pewno. To prawda powszechnie znana od początku istnienia gier RPG. Trzeba się dowiedzieć, co się dzieje w wiosce i okolicy, jakich zadań można się podjąć, jak zbudowana jest społeczność – kto robi broń, kto sprzedaje eliksiry, gdzie mieszka pustelnik, która niewiasta ma najbardziej podejrzaną reputację. Oprócz tego karczma to miejsce wymiany opowieści, często przesadzonych, podkoloryzowanych, pijackich. Takich, w których jest zawsze jakieś ziarno prawdy, ale zasypane pod warstwami przechwałek, przekłamań, rubasznych żartów, zatopione gdzieś głęboko w kiepskim piwie.

Karczmarz we wsi Odmęty w czwartym rozdziale „Wiedźmina” był kolejnym identycznie wyglądającym przedstawicielem tego zawodu („You’d think there’s only ten kinds of people in the world. Way I figure it, there was some big cloning accident in the past”, jak autoironicznie skomentowała kiedyś jedna z postaci „Fallouta 2”). Zwykła postać w zwykłym miejscu. A jednak zapytany o „jakąś ciekawą historię” zdecydował się opowiedzieć coś osobliwego – rzecz o dziewczynce, która była „najprawdziwszą księżniczką, czarodziejką i wiedźminką”.

Krótko mówiąc: karczmarz z Odmętów opowiada w skrócie i w bajkowej poetyce treść książkowej „Sagi o wiedźminie”. Nie wie, że jego słuchaczem jest wiedźmin Geralt, jej bohater, a wiedźmin Geralt z powodu swojej amnezji nie wie, że ta mało wiarygodna historia to opowieść o nim i o najważniejszych dla niego kiedyś ludziach, Ciri i Yennefer, o których istnieniu nie ma już teraz pojęcia.

Fabuła pierwszego „Wiedźmina” stoi ogólnie na wysokim poziomie, ale bywa też rozczarowująca. Nigdy nie przekonałem się na przykład do „erpegowej amnezji” Geralta, która przez całą grę nie została wyjaśniona w najmniejszym stopniu, niewiele jest też scen, które ją w ciekawy sposób wykorzystują (ot, tu się pojawi jakiś stary znajomy, tu ktoś rzuci w twarz przezwisko „rzeźnik z Blaviken”, ale prawie nic ponadto). Być może więcej jest w drugiej części, ale nie wiem, ciągle jeszcze nie grałem.

Jednak krótka opowieść karczmarza z Odmętów wiele mi wynagrodziła. Ten fragment to więcej niż tylko mrugnięcie okiem do fanów „Sagi o wiedźminie”; to dowód na to, że scenarzyści gry naprawdę świetnie czuli klimat i problematykę książek. Dla Sapkowskiego przetwarzanie życia w opowieść/mit/legendę/bajkę/propagandę etc. to duży i ważny temat, a gra w tym momencie oddaje mu sprawiedliwość. Poza tym, rozmowa karczmarza z Geraltem, w której powiedziane zostaje o wiele więcej, niż się samym rozmówcom wydaje, ma w sobie dziwne piękno – jest jak z greckiej tragedii przed anagnoresis, rozpoznaniem; jak wtedy, kiedy nieświadomy król Edyp wydaje wyrok na samego siebie.

Mógłbym jeszcze trochę ponarzekać. Że zazwyczaj przenikliwy Geralt nie dopytuje o imię wiedźmina ani czarodziejki z opowieści. Że nie przychodzi mu do głowy zapytać przy najbliższej okazji Triss ani Jaskra o „księżniczkę, czarodziejkę i wiedźminkę” Cirillę. Ale nie będę, są takie opowieści, którym logika może tylko zaszkodzić.

3 odpowiedzi do “Zachwyty: opowieść karczmarza z Odmętów

  1. madBonsai

    @Michał
    Wejdź na forum gry, dobrzy ludzie znajdą dla ciebie sejwa podobnego do tego, którego miałem miałeś po przejściu jedynki :)

    @Piotr
    Dla mnie umiejętność wstawienia ironii, pokazania dystansu do świata swojej gry to jedna z oznak dojrzałości twórców – tego, że ci ludzie faktycznie wiedzieli, jaką grę robią :)

    Odpowiedz

Skomentuj Michał Gancarski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *