Br35 Ba56

Podobno Joni Mitchell miała kiedyś powiedzieć, że przed popełnieniem samobójstwa w latach 60. uchroniła ją ciekawość kolejnych płyt Rolling Stonesów. W tym duchu napiszę: warto było dożyć premiery takiego serialu jak „Breaking Bad” (produkcja telewizji AMC, tej od „Mad Men” i „The Walking Dad”). Na okładce DVD pierwszego sezonu (dwie pierwsze serie można kupić tanio np. w brytyjskim Amazonie) zamieszczono fragment recenzji z The Daily Mail Weekend:

more believable than Dexter and more human than Weeds.

„Trawki” nie znam (ha!), ale uwaga odnośnie „Dextera” trafia wg mnie w sedno. Lubię ukrywającego się bohatera, ale jego sytuacja wyjściowa jest tak abstrakcyjna, że jednak całość mnie nie przekonuje (seryjny morderca, jeszcze więcej seryjnych morderców: czy oni nie powinni założyć związku zawodowego?). Inaczej przedstawia się historia Waltera White’a (trzykrotnie nagrodzony Emmy za tę rolę, Bryan Cranston): nauczyciel chemii dowiaduje się, iż ma raka płuc. Żeby pokryć koszty leczenia i zapewnić byt rodzinie po jego śmierci, zaczyna wraz z byłym uczniem, Jesse Pinkmanem (Aaron Paul), produkować metamfetaminę. Ten serial jest testem przeprowadzanym na widzach do jakiego stopnia są w stanie zaakceptować zmianę zachodzącą w głównym bohaterze. Szybko orientujemy się, iż z drogi, którą wybiera (która go wybrała?), nie ma powrotu. Konsekwencje tego wyboru widzimy m.in. w barokowym zwieńczeniu drugiej serii. To ostatnie dla niektórych będzie cudem w scenariuszu (tudzież „dżampnięciem szarka”), dla innych – m.in. twórców serialu – hołdem dla efektu motyla.

Początkowo myślałem, że punkt wyjściowy BB (choroba bohatera) jest jedynie motorem fabularnym dla historii w stylu rzeczonego „Dextera”. Czasami jednak odnosiłem wrażenie, że to sensacyjna fabuła jest pretekstem, by opowiedzieć o umieraniu na raka. Trzecia seria przynosi pewną korektę w tej kwestii, trudno więc powiedzieć jak to wszystko się skończy (piąty sezon serialu ma być ostatnim). Choć jeżeli już się wymieniło TEGO protagonistę, można stwierdzić bez ryzyka: rak kończy wszystko. W scenie poniżej (vide klip) słyszymy piosenkę „DLZ” wykonywaną przez TV on the Radio („Congratulations on the mess you made of things”). Dwa lata po emisji tego odcinka, u 37-letniego muzyka zespołu, Gerarda Smitha, zdiagnozowano raka płuc. Smith zmarł w kwietniu 2011.

Niezwykły teaser pierwszego odcinka trzeciej serii BB przypomina, że twórca i główny scenarzysta serialu, Vince Gilligan, był przez wiele lat etatowym scenarzystą (i producentem) „Archiwum X”: fantastyczna sekwencja złożona została  (sur)realistycznych elementów. Co ciekawe, Bryan Cranston wystąpił w jednym z odcinków „Archiwum”, a Gilligan ma na swoim koncie odcinek zatytułowany „Jump the Shark”…

Serial cechuje maksymalnie spowolniona narracja: można ją uzasadnić miejscem akcji (pozornie senne miasto Albuquerque w Nowym Meksyku), ale chodzi o coś więcej. Kiedy Walt i Jesse przetrzymują w piwnicy gangstera i jasne jest, że muszą go zabić, całość – z ciężarem decyzji i fabularną woltą – rozciągnięta zostaje na dwa odcinki („The Cat’s in the Bag”, „And the Bag’s in the River”, w tym serialu podobają mi się nawet tytuły odcinków). Efekt jest zbliżony, przy wszystkich różnicach stylistycznych, do tego, co znamy z filmów Hanekego, ostatnich produkcji Tarantino, czy np. „Drive”: nie możemy uwolnić się od opowiadanej historii. Inna sprawa, że odczuwalny czas trwania 45-minutowego odcinka to najwyżej 20 minut. W świecie muzyki porównałbym to do odsłuchu dronów.

Co jest GRANE w BB? Jesse Pinkman ma konsolę Xbox i jest to całkiem zręczny product placement. Chyba lepszym był jednak ten reklamujący grę „Rage”. Zresztą sam Pinkman stał się bohaterem gry promującej serial: „The Cost of Doing Business” (jest też wersja na iPada). Powstała także miniaturka – rodzaj virala – z Walterem White’em, czyli „Walt’s Warning”. Stanąć twarzą w twarz z Heisenbergem – bezcenne.

Jak już napisałem, nie wiadomo w jakim kierunku zmierza BB (a przynajmniej nie wiem tego ja w połowie trzeciego sezonu), więc na zakończenie tekstu wybiorę wątek poboczny, bo nawet fanom serialu mógł on umknąć. Chodzi o tzw. webisodes, czyli o krótkie odcinki emitowane wyłącznie w Sieci. Jeden z nich traktuje o zespole Twaughthammer (również tytuł odcinka), w którym Pinkman gra na perkusji. Materiał jest stylizowany na amatorski film kręcony przez jego kolegę, Badgera (TEN GŁOS brzmiący niczym utrwalona mutacja). Pinkman wspomina, że wiele osób mówiło mu, iż nie może być jednocześnie perkusistą i wokalistą. Wtedy właśnie pada ten cudowny dialog o pamiętnym bębniarzu i wokaliście „w jednym”:

– The dude from Genesis, the fat guy, right?
– Karen Carpenter.

10 odpowiedzi do “Br35 Ba56

  1. mrrruczit

    Zachęcony. A to o powolnej narracji i sennym miasteczku kojarzy mi się z Twin Peaks, którego dziś obejrzę ostatni odcinek :)

    Odpowiedz
  2. Łukasz Berliński

    Ten serial z sezonu na sezon jest coraz lepszy. To zresztą cecha niemal wszystkich seriali od AMC (Mad Men, The Walking Dead, The Killing). Rozkręcają się baaaardzo powoli, ale jak już to zrobią, potrafią tak przyłożyć pięścią w twarz, że potem trudno szczękę pozbierać. Breaking Bad jest tego najlepszym przykładem i już nie mogę doczekać się, co twórcy zaplanowali na piąty, finałowy sezon. Tym bardziej, że (mały spoiler ;)) czwarty sezon zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko. Breaking Bad to bez wątpienia obecnie najlepszy kontynuowany serial, gorąco polecam.

    Odpowiedz
  3. Przemo

    Czemu nie, jak dobry serial to zawsze warto coś napisać. Jeśli nie ja, to może ktoś inny się skusi.
    Co do Polsatu to na szczęście mamy jeszcze inne stacje, więc nie jesteśmy tylko na nich skazani. Zresztą nie tylko na TV jesteśmy skazani, inne możliwości też istnieją.

    Odpowiedz
  4. Pingback: OMG | semprini blog

  5. semprini

    Tekst na temat jednego z moich ulubionych seriali, mógłbym się podpisać pod całością. Ale w kwestii formalnej: „tudzież” nie znaczy „albo”.

    Odpowiedz

Skomentuj mrrruczit Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *