Skanujemy: No WoW, nolajf

„…a po zdanej sesji przyjemność gry wzrasta nawet dwukrotnie” – nie wiem dlaczego, ale akurat to zdanie z gamblerowej recenzji „Turoka” pióra Tadeusza Zielińskiego vel Zooltara (lub na odwrót) przypomniało mi się podczas lektury reportażu „Wojownicy cyberprzestrzeni” opublikowanego w dzisiejszym Dużym Formacie. Zieliński jest jednym z trzech bohaterów tekstu Macieja Wesołowskiego. Tekstu ciekawego, bo pokazującego niejednoznaczność grania w MMO, w tym przypadku w „World of Warcraft”. Wystarczy zacytować fragment:

A uczucie satysfakcji, jakie ma się po zwycięskiej bitwie, jest nieporównywalne z niczym. W ludziach ujawniają się najlepsze cechy. To dla nich Paweł [37 lat, informatyk w dużej zagranicznej firmie konsultingowej – RK] nadal jest w grze, mimo że już dwa lata temu poczuł się nią trochę znużony. Ale wśród przyjaciół w wirtualnym świecie czuje się u siebie, czasem bardziej u siebie niż w świecie rzeczywistym. Lubi z nimi być, wymieniać opinie, żartować. Przynależeć.

Ja po przeczytaniu „Wojowników…” stwierdziłem, że jestem jednak hardkorowym każualem. „Panie Tadeuszu, pan coś podpowie, pan pokaże”!

2 odpowiedzi do “Skanujemy: No WoW, nolajf

Skomentuj ynleborg Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *