Fedrujemy: Droga smoka

Zasadniczo nie planowałem reutylizować na Jawnych Snach ostatniego z moich tekstów w śp. Neo+. Uważałem, że jest on jedynie chwilowym i efemerycznym szkicem, próbą wróżenie z fusów na moment przed nieuniknioną zapowiedzią PlayStation 4. Zdecydowałem się wrzucić go na Jawne dopiero po przeczytaniu tekstu Olafa. Chciałbym bowiem w niedalekiej przyszłości podzielić się własnymi przemyśleniami po premierze obu konsol następnej generacji, a niewykluczone że przy okazji nawiążę się do paru tematów poruszonych w poniższym artykule. Szykując zatem grunt pod kolejną notkę, pozwalam sobie odkopać analizy sprzed pół roku. Traktujcie te rewelacje z lekkim przymrużeniem oka.

ZrzutNEO

Z punktu widzenia gracza ostatnie informacje płynące od Sony podczas Tokyo Game Show 2012 i później nie porażały: nowy model leciwego PS3, obniżka ceny PSP (póki co tylko w Japonii), trochę nowej funkcjonalności na styku PS3 i PS Vita, kilka nowych gier. Na pozór Sony nie obwieściło nic specjalnie interesującego, a jednak z tych informacji jak z puzzli można ułożyć ogólną zapowiedź strategii koncernu na najbliższą przyszłość.

Pierwszą i zarazem najważniejszą wiadomością jest niewątpliwie pokazanie światu nowego modelu PS3 Slim – jeszcze mniejszego i lżejszego, a także odrobinę mniej prądożernego niż poprzedni. W Europie konsola ma być sprzedawana w cenie 299 euro (z dyskiem twardym 500GB i grą FIFA 13) lub też w cenie 229 euro (z pamięcią Flash 12GB). W Stanach Zjednoczonych mają być dostępne wersje z dyskiem 250GB (w pakiecie z Uncharted 3 i voucherem do gry Dust 514) za 269 dolarów oraz 500GB z Assassin’s Creed III za 299 dolarów. Pozornie ogłoszenie to nie jest bardzo ciekawe z punktu widzenia tzw. hardkorowego gracza, niemniej pozwala wyciągnąć kilka wniosków.

Druga konsola

Po pierwsze, pośrednio potwierdza to, że obecna generacja ma trwać dłużej, a na kolejną przyjdzie nam jeszcze poczekać. Pierwsze zapowiedzi PlayStation 4 ujrzymy zatem zapewne nie wcześniej niż na przyszłorocznym E3. Ponadto, jak ogłosił Nobuyuki Oneda, dyrektor finansowy Sony, obecnie koszt wytworzenia konsoli udało się zredukować o 70%, co może oznaczać, że koncern wreszcie nie sprzedaje sprzętu poniżej kosztów produkcji – na początku tej generacji sytuacja wyglądała tak, że Nintendo zarabiało na każdym egzemplarzu Wii, a Sony dopłacało do każdego PS3. Informacja ta zazębia się z planami Andrew House’a, nowego dyrektora generalnego SCEI (patrz ramka), którymi podzielił się z agencją Reuters podczas Tokyo Game Show, a które zakładają że SCEI w tym roku, w odróżnieniu od zeszłego, osiągnie zyski i wyjdzie na plus.

sony-ps4-playstation-4-coming-holiday-2013-001-620x270

Jednak nieco szybciej.

Po drugie, cena i dołączone gry sugerują, że w chwili obecnej Sony pozycjonuje nowe PS3 jako drugą konsolę: bądź to by utrzymać obecnego klienta, który miał starszy model, ale z jakiś względów chciałby nowszy (lub któremu padł poprzedni egzemplarz), bądź to by zachęcić do jej kupna obecnego klienta Nintendo czy Microsoftu, potencjalnie zainteresowanego zagraniem w tytuły na wyłączność PlayStation. Nadrzędnym celem jest zatrzymanie w swoim obozie dotychczasowych posiadaczy sprzętu Sony oraz erodowanie bazy klientów konkurencji. Dołączenie do zestawu dużego dysku i najlepszych gier na PS3 (Uncharted 3, Assassin’s Creed III) ma służyć przyciągnięciu i potencjalnemu przekonwertowaniu użytkowników pozostałych konsol. Jak mówi John Koller, wicedyrektor działu marketingu SCEA, już widać zainteresowanie ze strony posiadaczy Xboksów 360.

Po trzecie, wypuszczenie nowego, bardziej rentownego modelu PS3 można interpretować jako zabieg mający na celu wypozycjonowanie go jako następcy PS2 w budżetowym segmencie rynku, tak aby w niedalekiej przyszłości, kiedy pojawi się PS4 stanowił punkt wejścia (ang. entry point) do świata PlayStation, innymi słowy ekonomiczną, ale wciąż atrakcyjną alternatywę wobec nadchodzącej nowej konsoli. Czemu? By odpowiedzieć na to pytanie, cofnijmy się w czasie do początku obecnej generacji.

Ekosystem PlayStation

Po premierze PS3, pomimo iż czarny monolit dysponował potężną mocą, a pierwsze gry pokazały przepaść między poprzednią generacją, a obecną, to jednak większość klientów nadal kupowało PS2. Dlaczego? Głównie z powodu prostego rachunku ekonomicznego: PS3 było wtedy drogie (dla konsumentów z krajów wysoko rozwiniętych) lub piekielnie drogie (dla reszty świata, w tym m.in. Polski). Wielu konsumentów miało w nosie napęd Blu-Ray, procesory Cell i oszałamiające wodotryski graficzne w – nielicznych jeszcze wtedy – najnowszych produkcjach. PS2 kusiło o wiele niższą ceną, olbrzymią ilością gier do wyboru i siłą marki PlayStation. Później jednak znaczna część posiadaczy PS2 przesiadła się na PS3, podobnie jest też w przypadku obecnej generacji: jak powiedział John Koller podczas TGS 2012, zdecydowana większość osób kupujących Vitę ma już PS3. Dowodem anegdotycznym jest też moja własna historia: nieśmiało kupiłem PSP, parę lat później nabyłem PS3, obecnie łakomie spoglądam na Vitę i wypatruję wieści o nieuniknionym PS4.

Tak jak dealer narkotyków który pierwszą porcję daje za darmo, bo wie że później inwestycja mu się zwróci, tak samo korporacje starają się ułatwić klientom wejście do ich świata – wiedzą bowiem, że raz zdobytego klienta znacznie łatwiej przekonać do zakupu kolejnych produktów tej samej marki (robi tak między innymi koncern Apple). Można zatem wnioskować, że kiedy PS4 w końcu wejdzie na rynek, najnowszy model PS3 będzie jej budżetowym odpowiednikiem – tezę te wspierają zapowiedzi utrzymania wsparcia dla PS3 do 2015, a być może nawet dłużej. John Koller w wywiadzie użył sformułowania “wkupić się w ekosystem PlayStation”, co dobrze ilustruje podejście Sony.

Kolejna informacja z z Tokyo Game Show również wpisuje się w ten obraz. Obniżka ceny PSP, zapowiedziana póki co tylko w Japonii (jednak historycznie pozostałe regiony podążały za matecznikiem Sony) jest podobnym zabiegiem, mającym na celu obniżenie bariery wejścia w świat gier spod znaku PlayStation. Jest to tym lepszy ruch, że po obniżce PSP plasuje się ciut poniżej oficjalnej ceny Nintendo 3DS, a jest porównywalna pod względem możliwości graficznych i dysponuje bogatym archiwum gier, w tym kilkoma markami bardzo popularnymi w Japonii, jak na przykład Monster Hunter czy Hatsune Miku. PSP po tym zabiegu staje się budżetowym odpowiednikiem PS Vita, na które jednak łatwiej będzie się później przesiąść, podobnie jak w przytoczonym wcześniej przykładzie pary PS2 i PS3 czy w przyszłości PS3 i PS4. W takiej przesiadce bardzo pomaga to, że w większość zakupionych na PSP gier z cyfrowej dystrybucji będzie można później pograć na nowej konsoli.

One Sony

Skoro już mowa o PS Vita, to następną zapowiedzią, która nikogo specjalnie nie zaskoczyła,  było rozszerzenie programu PlayStation Plus na tę konsolę. Co ważne, płacąc jeden abonament możemy korzystać z dobrodziejstw programu zarówno na PS3, jak i na Vicie bez dodatkowych opłat. Z jednej strony stanowi to część wachlarza inicjatyw mających na celu pobudzenie sprzedaży tej obiecującej platformy, która nie rozwinęła jeszcze skrzydeł, z drugiej – podobnie jak w wymienionych wyżej przykłądach pokazuje, że Sony podejmuje kroki by utrzymać raz wciągniętych pod skrzydła PlayStation konsumentów i namówić ich na kolejne zakupy. Masz konsolę stacjonarną? Dokup zatem przenośną, a potem jeszcze abonament. A przy okazji, nie potrzebujesz aby telefonu? Podejście to jest pokłosiem strategii “One Sony”, ojcem której jest Kaz Hirai, obecny dyrektor generalny koncernu, do niedawna szefujący również SCEI (patrz ramka)

cross-platform_playZachęcaniu do zakupu PS Vita przez posiadaczy PS3 służy też promowanie ciekawych funkcjonalności wykorzystujących fakt posiadania tych dwóch platform, a mianowicie Cross Buy, Cross Play, Cross Save i Cross Controller. Pierwsza z nich pozwala kupić grę na jedną platformę i dostać na drugą gratis (np. Sound Shapes) lub w mocno obniżonej cenie (np. Hot Shots Golf 6). W oczywisty sposób zachęca to do kupna tych tytułów i mocniej związuje gracza z ulubioną grą – a tym samym również marką PlayStation. Cross Play pozwala grać w tę samą grę PS3 przeciwko Vicie, co wykorzystuje np. WipeOut 2048, zaś Cross Save – zacząć grę na jednej platformie, zapisać stan gry i kontynuować rozgrywkę na drugiej. Ostatnia funkcjonalność pozwala na wykorzystanie PS Vita jako rozszerzonego kontrolera do PS3 – na małym ekranie mogą być pokazywane dodatkowe informacje lub elementy gry, z czego korzysta np. Little Big Planet 2.

Moc handheldów

Paleta sposobów na wykorzystania synergii między platformą stacjonarną i przenośną jest na tyle szeroka, że John Koller z SCEA tłumaczył, iż nie warto inwestować w WiiU, bo kombinacja PS3 i PS Vita (a w przyszłości zapewne PS4 i PS Vita) oferuje nawet więcej niż produkt Nintendo. Z jednej strony faktycznie taki zestaw dysponuje potencjalnie większymi możliwościami, z drugiej jednak strony sama Vita kosztuje tyle co całe WiiU (ale też jest to mocniejsza konstrukcja niż GamePad, którego nie da się zabrać w podróż). Ważną kwestią jest natomiast to, że w przypadku WiiU GamePad jest nierozłączną częścią systemu, dlatego jego wykorzystanie w grach może być inherentną częścią rozgrywki. PS Vita jest natomiast dodatkiem do PS3, więc nie można oprzeć na tym gry – użycie drugiego ekranu musi być opcjonalne, co siłą rzeczy nieco ogranicza jego twórcze zastosowanie. Argumenty Kollera nie przekonają zapewne wszystkich niezdecydowanych lub też osób, które już czekają na WiiU, ale mogą trochę uszczuplić ilość konwersji z Sony do Nintendo – będąc już posiadaczem PS3 można czerpać dodatkowe profity z zakupu PS Vita, niekoniecznie zaś z zakupu WiiU. Jak widać jest to kolejny element strategii utrzymania konsumentów w obozie PlayStation, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę zapowiedzianą na przyszły rok obniżkę ceny Vity.

htc-one-playstation-mobile-e3-DSC_5216-rm-verge-1020_large_verge_medium_landscapeTo podejście widać też w obwieszczonym wcześniej programie PlayStation Mobile, to znaczy grach na wybrane platformy mobilne, głównie telefony i tablety od Sony, takie jak model Xperia, jak również na PS Vita. Jest to następny punkt wejścia do świata PlayStation, podobnie jak PSP charakteryzujący się niską ceną. Dzięki temu Sony dotrzeć może do kolejnych konsumentów, którzy z czasem zasilą być może szeregi fanów PlayStation. Firma bierze tu przykład z Apple i Nintendo, które nie walczyły o graczy hardcore’owych, a zamiast tego zagospodarowały inne grupy demograficzne, jak na przykład graczy każualowych – i dobrze na tym wyszły. Jak powiedział Fergal Gara z Sony UK: “musimy rozszerzyć swoją działalność poza tradycyjnie wąski segment konsol”. Nieduże i tanie gry spod znaku PS Mobile z jednej strony są odpowiedzią na zapotrzebowanie na tytuły w cenie budżetowej, porównywalnej z grami z telefonów komórkowych, z drugiej próbą zachęcenia do współpracy twórców niezależnych (jednym z pierwszych jest Vlambeer z Super Crate Box), co może rozruszać ten nieco skostniały segment na przenośnych sprzętach Sony.

Pod szyldem PlayStation

Obecni przywódcy Sony i SCEI (patrz ramka poniżej) wyciągnęli wnioski z błędów przeszłości, dlatego zamiast jak na początku tej generacji postawić na jeden nowy, lśniący sprzęt, zdecydowali się zarzucić sieci szerzej i mocno zdywersyfikować swoją ofertę pod wspólnym szyldem PlayStation. Sony liczy na przywabienie do tej marki nowych klientów, jak i utrzymanie obecnych w rozszerzonym ekosystemie, wzmocnionym wewnętrzną synergią między wchodzącymi w jego skład systemami. Wprawdzie hardkorowi gracze mogą się tym czuć nieco zawiedzeni, to jednak realia rynku elektronicznej rozrywki są obecnie bezlitosne. Wielopłaszczyznowa oferta Sony przyciągnąć może świeżą krew do świata PlayStation, a warto pamiętać, że więcej klientów to silniejsza marka, co z kolei przekłada się na większe zainteresowanie wydawców.

Zanosi się zatem na to, że w miejsce pojedynczej potężnej mega-konsoli będziemy mieli całą paletę produktów pod sztandarem PlayStation, zapewne z nieuniknionym PS4 pośrodku. Obwieszczając swoją strategię “One Sony” wcześniej w tym roku, obecny dyrektor generalny koncernu Kaz Hirai zapowiedział, że koncentrować się ona przede wszystkim na trzech filarach: grach, telefonii komórkowej i apratach fotograficznych. Zdywersyfikowana oferta spod znaku PlayStation wydaje się być istotnym elementem tej strategii.

RAMKA: DWA ŚWIATY – Ken Kutaragi vs. Kazuo Hirai

ken-kutaragi-kaz-hiraiNajbardziej interesującą graczy częścią koncernu Sony jest SCEI (Sony Computer Entertainment, Inc.), czyli jednostka biznesowa zajmująca się grami wideo, tak od strony sprzętowej, jak software’owej. Od września 2011 roku jej dyrektorem generalnym jest Andrew House. Na poczynania Sony w obecnej generacji konsol największy wpływ miało jednak dwóch poprzednich prezesów, odpowiednio Ken Kutaragi i Kaz (Kazuo) Hirai. Warto przyjrzeć się różnicom w ich podejściu, ponieważ dobrze obrazują one zmianę jaka zaszła w Sony. Ken Kutaragi to wywodzący się z japońskiej klasy średniej typowy inżynier, umysł ścisły i techniczny, zafiksowany na sprzęcie. To on odpowiadał za przeinwestowanie w hardware PS3 (m.in. słynne procesory Cell), w wyniku czego konsola była początkowo droga i nieopłacalna w produkcji. To także Kutaragi zasłynął bon-motami w rodzaju “PS3 nie jest maszyną do gier” (w sensie: to więcej niż tylko konsola) i “dla konsumentów którzy będą pracować więcej godzin by sobie ją kupić” (w odpowiedzi na zarzuty dotyczące wysokiej ceny). Z kolei Kaz Hirai pochodzi z bogatej rodziny, ma spore doświadczenie międzynarodowe, to bardziej biznesmen, niż inżynier, w sposobie bycia mniej japoński, a bardziej światowy. To Hirai powiedział, że “software napędza hardware, a hardware napędza software”, co znalazło swoje odbicie w strategii firmy gdy w połowie 2007 roku zastąpił Kutaragiego na stanowisku prezesa SCEI (m.in. rozwój cyfrowej dystrybucji, większa ilość exclusive’ów). Ten rozdźwięk między inżynierami a biznesmenami był charakerystyczny dla Sony, jednak fakt że to Hirai stoi obecnie na czele koncernu dobitnie pokazuje kierunek jaki wybrał japoński gigant.

14 odpowiedzi do “Fedrujemy: Droga smoka

  1. Simplex

    „Bądź pierwszym komentującym!”

    Ok, jestem. Wygrałem coś?

    A na serio, to tekst wysłany na czytnik poprzez Push-To-Kindle zostanie przeczytany w autobusie w drodze do domu, a ten komentarz napisalem tylko dlatego że rozbawił mnie tekst „Bądź pierwszym komentującym!”.

    Pozdrawiam,
    Simplex

    P.S. Kiedy wychodzi Lag? ;)

    Odpowiedz
  2. Aleksander Borszowski

    Przeczytałem parę wiarygodnych plotek na temat następnej generacji. Co można z nich wywnioskować (poniższą wyliczankę traktujcie oczywiście z pewnym dystansem, ale ja w nią wierzę):

    – Obie firmy mają problemy z wytwarzaniem konsol, ale Microsoft znacznie większe – dobrze przygotowane Sony ich zaskoczyło i muszą nadganiać straty,
    – Microsoft będzie ignorował kwestię specyfikacji technicznej Xbone na E3 – nie mogą już jej zmienić, mają ogromne problemy z ESRAMem, bardzo możliwe, że będą zmniejszali taktowanie GPU,
    – Mają też problemy z first-party exclusive’ami (głównie przez opóźnienia), za to są skłonni wydawać pieniądze na gry third-party – już kilka razy czytałem, że „zaklepali” sobie Dead Rising 3,
    – Jak można było się spodziewać, OS przedstawiony na konferencji był picem na wodę. Na YT znaleźć można zresztą filmy, które pokazują go w obecnym stanie (pokaz slajdów),
    – Hasło „always-online”, o którym tyle się spekulowało, rzeczywiście pojawiło się w pierwotnych planach Xbone. Po gwałtownej reakcji graczy na wycieki o konieczności bycia połączonym z siecią wymagania zostały zmniejszone. Z drugiej strony, Sony też miało plany wdrożenia podobnego systemu walki z używkami, co MS, ale historia się powtarza – po jednogłośnym „NIE” na sieci nie wiedzą, co mają robić i rozważają pozbycie się zabezpieczeń (w czym pomaga akcja na Twitterze przeciwko DRM).

    Jeśli jeszcze raz jakaś gadająca głowa powie, że głos graczy niestety się nie liczy, zasługuje tylko na uśmiech politowania.

    BTW, choć te plotki ukazują przyszłosć Xbone w dość smutnych barwach, nie wątpię, że działająca przy każdej sytuacji kryzysowej taktyka Microsoftu „zasypuj rzecz pieniędzmi aż problem zniknie” przyniesie jakieś rezultaty. Zresztą i 3DS, i PS3 miały koszmarne starty, a udało im się wyjść na prostą.

    Odpowiedz
    1. Bartłomiej Nagórski Autor tekstu

      „wiarygodnych plotek”
      Does not compute. To wszystko jest palcem po wodzie pisane. Ja tam powyżej też wróżę z fusów, tyle że robię do tego poważną minę.

      „mają ogromne problemy z ESRAMem”
      A to czemu? Z czym tam mieć problem?

      „problemy z first-party exclusive’ami”
      No widać. Do tego stopnia, że nie pokazali gier.

      „Jeśli jeszcze raz jakaś gadająca głowa powie, że głos graczy niestety się nie liczy, zasługuje tylko na uśmiech politowania.”
      Ja powiem. I tak każda korpo zrobi tak, jak będzie chciała, zwłaszcza jeśli się dogada z konkurencją że ta zrobi tak samo. Piskanie wąskiego grona wokalnych graczy hardkorowych (uproszczenie, ale myślę że wiesz o co chodzi) nie zmieni decyzji poważnych panów w garniturach, uzbrojonych w pliki Excela z szacowanymi wynikami finansowymi oraz PDFy z wyciągami reakcji grup fokusowych. Wiem jak to brzmi, ale: jak popracujesz trochę w korporacjach, to Twoja młodzieńcza wiara w głos ludu i rozsądek decydentów wyparuje jak sen jaki złoty.

      „Zresztą i 3DS, i PS3 miały koszmarne starty, a udało im się wyjść na prostą.”
      O, a jak to samo mówię o Vicie, to protestujesz.

      Odpowiedz
        1. Bartłomiej Nagórski Autor tekstu

          O, ciekawe (jeśli to prawda). No cóż, z naszej perspektywy, czyli graczy hardkorowych, to tylko kolejny punkt dla Sony. Dla przeciętnego konsumenta – niezrozumiały przekaz z obcego świata który nijak nie wpłynie na zakup (vide: „The mass market will never notice a difference between 1080p and 900p; neither will they care about dynamic shadows / global illumination / or tesselation.„, sam bym tego lepiej nie ujął).

          Odpowiedz
      1. Aleksander Borszowski

        Jeśli gość od wycieków pokazywał np. gify z Remember Me na kilka miesięcy przed pierwszą prezentacją gry, chyba jest wiarygodny. Nie jest tak, że kopiuję losowe pastebiny.

        >>> Z czym tam mieć problem?

        …poważnie?

        >>> I tak każda korpo zrobi tak, jak będzie chciała, zwłaszcza jeśli się dogada z konkurencją że ta zrobi tak samo.

        Niektóre korporacje są nie do poprawy. Ale nie zmienia to faktu, że plany always-online zostały porzucone, a ludzie wewnątrz firm robiących konsole piszą do graczy RÓBCIE AKCJE NA TWITTERZE, ONE NAPRAWDĘ DZIAŁAJĄ. Gracze mają swoją siłę oddziaływania.

        Może masz ku temu powody, ale jesteś stanowczo zbyt cyniczny.

        >>>O, a jak to samo mówię o Vicie, to protestujesz.

        PS3 i 3DS dostały w końcu jakieś konkretne wsparcie. Vita dostaje głównie gry „niezależne”.

        Oby na E3 coś się pokazało. Chcę dostać w swoje łapy Personę 4 Golden (w końcu „po bożemu”, a nie w taniej konwersji NTSC>PAL), Gravity Rush czy Wipeouta 2048, ale dla paru gier nie kupię konsoli.

        Odpowiedz
        1. Bartłomiej Nagórski Autor tekstu

          „…poważnie?”
          Poważnie: http://forum.beyond3d.com/showpost.php?p=1745448&postcount=3766

          „Niektóre korporacje są nie do poprawy.”
          Errata; wszystkie korporacje są nie do poprawy.

          „plany always-online zostały porzucone”
          Na razie, przy czym nie wiadomo czy do końca (Yahtzee się nawet naśmiewał: http://www.escapistmagazine.com/videos/view/zero-punctuation/7417-Next-Gen-Buyers-Guide ). A tak naprawdę, to będziemy wiedzieć po premierze Xboksa.

          „Może masz ku temu powody, ale jesteś stanowczo zbyt cyniczny.”
          Nie jestem cyniczny. Po prostu widziałem od wewnątrz jak działają wielkie, ponadnarodowe, niesterowalne molochy w których decyzje podejmują goście w garniturach.

          Odpowiedz
        2. Bartłomiej Nagórski Autor tekstu

          Hasło „always-online”, o którym tyle się spekulowało, rzeczywiście pojawiło się w pierwotnych planach Xbone. Po gwałtownej reakcji graczy na wycieki o konieczności bycia połączonym z siecią wymagania zostały zmniejszone. […]

          Jeśli jeszcze raz jakaś gadająca głowa powie, że głos graczy niestety się nie liczy, zasługuje tylko na uśmiech politowania.

          No faktycznie, zmniejszyli jak cholera:
          http://www.eurogamer.net/articles/2013-06-07-xbox-ones-used-game-policies-to-lie-with-publishers

          Odpowiedz
          1. Aleksander Borszowski

            Raz na 24h to jest „zmniejszenie” w porównaniu do „nie masz internetu = kick”. Pamiętasz jeszcze aferę z Adamem Orthem? Zobaczymy jeszcze, co zrobi Sony i jak swoją politykę będzie kontynuował MS.

          2. GameBoy

            Masz awarię sieci = tymczasowy kick.

            Tylko proszę, niech nikt nie wyjeżdża teraz z porównaniem „jak nie masz prądu w domu to też nie pograsz”.

          3. Aleksander Borszowski

            “I think we need to accept that connectivity is becoming an integral part of our lives. I’m pretty sure people complained about new machinery requiring electricity to function too, back in the days.”

            lol

            Anyway, żeby się z tobą nie kłócić jałowo, Bartku – ja wiem, że czasem w środku dużych organizacji można tylko załamać ręce i płakać, ale robienie hałasu daje jakieś (przynajmniej) ograniczone rezultaty, na pewno lepsze, niż preferowane przez wielu game journos milczenie/bezczynność. Fani DMC nie sprawili, że DmC zniknęło, ale zrobili Ninja Theory taką musztrę, że gra okazała się solidna (w pierwszej wersji były cinematic finishery FFS). Namco Bandai wywaliło na rynek po petycjach kiepski port Dark Souls – teraz PC traktują zaskakująco poważnie, o ile wiem, w Steam Database pojawiają się nawet ich adaptacje anime. Sega, która milczy na temat Yakuzy 5, jakimś cudem po petycji fanów wydaje Hatsune Miku poza Japonią (WTF). I tak dalej.

            Poczekamy pół roku, spojrzymy na tę dyskusję innym okiem, może ktoś z nas parsknie śmiechem.

  3. Aśka

    Tekst bardzo ciekawy, tylko czy naprawdę trzeba stosowac przymiotnik „każualowy” zamiast „niedzielny?”

    Odpowiedz
    1. Bartłomiej Nagórski Autor tekstu

      Hmm. Ja wiem że to makaronizm, ale sformułowanie „niedzielny gracz” jakoś mi nie brzmi. To (według mnie) nie do końca to samo: gracz okazjonalny, a gracz pykający na komórce w drobiazgi, to jest różnica. Ale może już dorabiam wytłumaczenie post factum, nie wiem, zastanowię się.

      Odpowiedz

Skomentuj Bartłomiej Nagórski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *