Parę słów o najlepszej jak dotąd grze tego roku

w3

Przepraszam, że trochę chaotycznie i na pewno z potknięciami. Pisałem w pośpiechu, trochę na kolanie, muszę zaraz wyjść do pracy. Stąd tekst jest nieskończony, resztę dopiszę, gdy wrócę.

Dziś w „Polityce” ukazał się mój artykuł o „Wiedźminie 3”. Mam nadzieję, że zerkniecie, serdecznie zapraszam. Poniżej parę słów uzupełnienia.

Pewnie jesteście już po lekturze rozmaitych recenzji i dyskusji na forach. Słyszeliście o Downgrade Gate, czyli o obniżeniu jakości grafiki wersji finalnej gry w porównaniu do kadrów prezentowanych wcześniej przez CD Projekt RED. O rozmaitych błędach. Pustych miastach. Ataku klonów. Powtarzalnych, nieciekawych misjach pobocznych.

Zacznę od komentarza do tych uwag krytycznych.

Czy rzeczywiście Redzi obniżyli jakość grafiki? W ogóle nie mam zamiaru się nad tym pochylać z lupą, porównywanie kadrów sprzed i po to kompletna strata czasu. Jedyne, co jest istotne, to fakt, że gra wygląda rewelacyjnie. Jeżeli ktoś chce się wślepiać godzinami w trawę, czy aby źdźbła to płaskie tekstury, czy złożone obiekty 3D – powodzenia. Wszelkie tego typu narzekania w oderwaniu od świadomości, jak relatywnie słabe podzespoły napędzają dzisiejsze konsole, nie ma sensu. Nie sądzę, by ta gra mogła wyglądać w wersji na PlayStation 4 istotnie lepiej. Redzi dobrze moim zdaniem wybrali pola niezbędnych kompromisów. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że w tego typu grach jesteśmy niemal nieustannie w ruchu. Wtedy liczy się ogólne wrażenie, a ogólne wrażenie jest świetne. Możemy doszukiwać się gorszych tekstur tu i tam, ale to po prostu nie ma większego sensu.

Gdy już skupiamy wzrok na detalach, są to zwykle twarze, ubiór, broń. I tu nie ma się do czego szczególnie czepiać. Owszem, tak jak i paru innym recenzentom, nie podoba mi się, że taką samą twarz mogę dostrzec u różnych osób, i to nie tylko statystów, ale i – o zgrozo – bohaterów misji. To faktycznie jest irytujące. Podejrzewam, że przyczyną tej słabości gry jest brak czasu na dopieszczenie wszystkiego. Pamiętajmy, że w świecie tak wielkie produkcje robią zwykle zespoły dwu-, trzykrotnie większe niż liczy sobie ekipa wiedźmińska CDPR. Zdaje się, że podobny problem dotyczył też któregoś z wcześniejszych „Wiedźminów” i zostało to naprawione w patchu. Na co liczę i w tym przypadku.

Drobna uwaga do ruchu ust. Redzi postanowili wykorzystać technologię dopasowującą automatycznie mimikę do wypowiadanych głosek. Dzięki temu bez względu na wersję językową, postacie, gdy otwierają usta, wyglądają względnie wiarygodnie. No właśnie, względnie. Mam wrażenie, że synchronizacja w języku polskim wypada nieco mniej przekonująco niż w angielskim. Ale to i tak postęp w stosunku do wielu innych gier, w których słowo mówione nie współgra z obrazem. Nie będę tu złośliwie pokazywał palcem na konkurentów „W3”. Więc niby mógłbym się czepiać, ale – ponownie – gdy spojrzeć przytomnym okiem na uwarunkowania i tło, to nie bardzo taka krytyka miałaby sens.

Misje. Generalnie niechętnie recenzuję recenzentów, bo uważam, że każdy ma prawo do własnego osądu, cudze zdanie należy szanować. Gdy jednak słyszę, że w „W3” misje poboczne to często zamaskowana pazłotkiem sztampa, to mi ręce opadają. Scenarzyści naprawdę bardzo się starali, byśmy nie czuli się znużeni powtarzalnością i schematyzmem wyzwań. Zwykle questy mają mocny kręgosłup fabularny i nie zdarzyło mi się żałować, że któryś zacząłem robić. Owszem, można znaleźć kalki, ale są absolutnie wytłumaczalne specyfiką świata: co jakiś czas trafimy na szlaku na zwykłych rozbójników lub maruderów, którym trzeba dać odpór, czy też na gniazdo potworów. Bardzo bym się zdziwił, gdyby wiedźmiński świat okazał się arkadią, w której po lasach hasają tylko dobre wróżki i sarenki. W ogóle mi te przypadkowe przygody nie przeszkadzały, zwłaszcza że rzadko są celem misji. Poza tym nagrodą za pokonanie bandytów nierzadko jest jakiś fajny schemat pozwalający wzbogacić ekwipunek o nowy eliksir lub zbroję lub inna godna machania mieczem atrakcja.
(kontynuacja za kilkanaście godzin)

Nawiązując do oskarżeń o fedeksowe misje, postanowiłem zasięgnąć języka w jaskini lwa – bo być może mam spaczone spojrzenie i mi się wydaje. Parę godzin temu udałem się zatem tu:

Fedex_Great_Hall …i usłyszałem: There is no Geralt here, he doesn’t work for us – go away!

Z drugiej strony, czy misje fedeksowe koniecznie muszą być złe? Fedex – excitement delivered!

DSC_0444

A propos gry. Simplex zdążył zauważyć, że różnica między prezentowanymi kiedyś materiałami z gry a finalnym produktem jest jednak widoczna i trudno przymknąć na to oko, w dodatku Redzi ów fakt negują, a nawet skasowali traktujący o tym wątek na forum.

I ja się zgodzę z tym, że zamykanie ust autorom krytycznych komentatorzy wystawia cenzorom złe świadectwo. I owszem, też widzę różnicę między tymi baśniowo detalicznymi obrazkami z przeszłości a rzeczywistością. Tylko że ja te sprawy rozdzielam.

Najważniejsza jest sama gra, w wersji, która trafi do sklepów. Zapominając o obietnicach z historycznych kadrów, oceniana bez kontekstu – wygląda naprawdę bardzo dobrze. Oczywiście w jednych miejscówkach lepiej, w innych gorzej, ja w każdym razie jestem usatysfakcjonowany. Rozumiem żal, wynikający z osobistych preferencji, że jest kolorowo, a nie szaro. Nie podzielam go, zwłaszcza że moim zdaniem bywa i tak, i tak, zależnie od lokacji. Do gier monochromatycznych mam zresztą uraz, bo zwykle wąska paleta barw nie wynika wcale z założeń artystycznych – to efekt rozpaczliwej walki o moc obliczeniową. Zwróćcie uwagę, że najwięcej takich gier ukazuje się w pierwszym okresie obecności nowych konsol na rynku. Wszelkie te „Killzone’y”, „Gears of Wary”, teraz „The Order: 1886” i „Bloodborne” – wzbudzały podziw liczbą detali lub innymi wymagającymi solidnych obliczeń walorami, ale zakres barw miały ubogi. Jasne, można dobrać konwencję artystyczną tak, by widz dał się uwieść, patrz choćby „Bloodborne”. Dla mnie jednak „Wiedźmin 3” ze swą tęczą kolorów jest bardziej atrakcyjny wizualnie, „Bloodborne” mnie swym trupim turpizmem męczył. Cóż, kwestia gustu.

Przy okazji – tadam! – ustanawiam arbitralnie nową jednostkę pomiaru grafiki w grach. Przyjmując, że wartość najbardziej detalicznych kadrów z „Wiedźmina 3”, z trójwymiarową trawą itd., do których porównuje się dziś rzeczywistość z wersji na PS4, wynosi 100 simpleksów (Sx), to w moim odczuciu średni poziom grafiki w finalnym „W3” to jakieś 85/100 Sx. Czyli całkiem nieźle.

Notabene, stosując się do reguły domniemania niewinności, myślę, że to wcale nie musiał być perfidny spisek. Chłopcy mierzyli wysoko, liczyli, że wycisną z konsol więcej, ale cóż – nie dali rady. Czy to z braku czasu, czy z jakiegoś innego powodu, który być może w ostatniej chwili skłonił ich do wybrania bezpiecznego wariantu, czyli chociażby wymiany tekstur tych nieszczęsnych chwastów na polach.

Sam jestem bardzo ciekaw, jak gra zaprezentuje się na pececie. Poprosiłem ludzi z Asusa o wypożyczenie mi w tym celu całkiem mocarnego komputera G20AJ i monitora ROG Swift PG278Q o rozdzielczości 2560 x 1440. Dam Wam potem znać, jak ta gra naprawdę ma szansę wyglądać. Zresztą sądzę, że będzie jeszcze na PC wizualnie podkręcana. W chwili premiery nie mogła przecież odbiegać za bardzo od wersji konsolowych, z wiadomych powodów.

Wracając do potknięć – bo są – najbardziej irytowały mnie koszmarnie długie niekiedy czasy wczytywania obiektów. Bywało tak: jadę konno przez Novigrad do miejsca, gdzie według znacznika na mapie mam szansę rozpocząć nową misję. Jestem na mecie – pusto. Czekam parę sekund – pojawia się sylwetka jakiejś postaci. Kolejne kilka sekund – wyrasta wokół niej tłum. Mija chwila – i wreszcie nad enpecem wyświetlają się jakieś ikony, mogę kliknąć i wejść w interakcję; wcześniej był martwą kukłą. I to faktycznie jest zgroza. Gdzie indziej nie doczekałem się na wgranie sprzedawcy, a stałem w miejscu naprawdę długo. Wyświetlił się dopiero po kolejnej wizycie w tej lokacji.

Po tych zajściach zacząłem się zastanawiać, ilu drzew, krzewów itp. nie widzę podczas jazdy konnej przez las. Oczywiście w takich sytuacjach po prostu nie mogę być świadomy, że coś się nie wgrało na czas, bo niby skąd mam wiedzieć, że w danym miejscu powinno być drzewo.
Mam nadzieję, że grając na komputerze, z szybkim SSD i 16 GB RAM od Kingstona, w wersjach dla graczy, tego nie doświadczę. Nie wiem, czy w przypadku konsol uda się Redom zupełnie wyeliminować ten horror. No cóż, oby.

Nie doświadczyłem podczas gry żadnych krytycznych błędów. Nie trafiłem na zepsutą misję, choć raz miałem wątpliwości, gdy trzeba było rozegrać parę partyjek gwinta. Nie miałem czasu się wgryźć w zasady, więc tylko z jednym enpecem wygrałem – może trzeba było wygrać ze wszystkimi? W końcu się wkurzyłem i wyciągnąłem miecz, co pchnęło misję naprzód. Ciekaw jestem, czy to alternatywny wariant przejścia questa, czy Redzi perfidnie wystawili na próbę cierpliwość gracza, czekając, aż przestanie się cackać.

Nie wyrzucało mnie do menu, a na przenikanie obiektów byłem przygotowany – choć faktycznie czasem irytowało mnie, gdy w środku izby merdały Geraltowi przed nosem gałęzie drzewa rosnącego za ścianą. Z tego co wiem, moc obliczeniowa, która pozwoliłaby na implementację w grach doskonałego systemu kolizji, jest absolutnie poza zasięgiem dzisiejszych komputerów, o konsolach nie wspominając. Porzućcie zatem nadzieję, a unikniecie rozczarowań.

Żadne obiektywne powody nie usprawiedliwiają natomiast anachronizmów w misjach. Zdarza się, że po załatwieniu jakiegoś problemu słyszałem zachętę, bym się nim zajął. To nie powinno mieć miejsca i mocno liczę na poprawki w łatce.

Miasta faktycznie bywają pustawe, ale za to mieszkańcy czasami mają dla nas niespodzianki. Na przykład niektórzy sprzedawcy, nie oznaczeni na mapie jako questgiverzy (przepraszam za to brzydkie słowo), mogą zainicjować jakąś misję.

OK – znów muszę niestety kończyć. Jeśli macie pytania, śmiało je zadawajcie, spróbuję na nie odpowiedzieć za kilkanaście godzin.

50 odpowiedzi do “Parę słów o najlepszej jak dotąd grze tego roku

  1. Simplex

    Mam preorder, nie zamierzam go anulować, cieszę się z doskonałych ocen w mediach, i jestem pewien że wsiąknę w ten świat na dziesiątki godzin – ale myślę, że nie ma też co zbywać „downgradegate” wzruszeniem ramion, bo tutaj nie chodzi o szukanie różnic z lupą, a o stosunek do konsumenta. Jest takie angielski zwrot „bait and switch”, czyli dosłowne „przynęta i podmiana”. Czyli pokazujemy coś ładnego, a w pewnym momencie podmieniamy na coś brzydszego.
    Gracze od samego początku byli olśniewani naprawdę niesamowitej jakości grafiką – na zrzutach ekranu, w filmikach (w tym jednym z opisem „in game footage”, czyli „grafika w grze” – oczywiście w grze grafika jest dużo gorsza). Można by pomyśleć, że po aferze z Watch Dogs nikt o zdrowych zmysłach nie odważy się mamić ludzi grafiką co do której doskonale wie, że kompletnie nie ma szans na uzyskanie jej w finalnej grze. Wielu graczy, w tym ja, wierzyło developerowi że gra będzie wyglądać tak jak na tych filmikach, no bo dlaczego nie? Przecież „nasi” Redzi by nas nie oszukiwali, prawda? Dodatkowo developerzy co jakiś czas uspokajali społeczność zapewnieniami, że gra będzie wyglądać jak na tych materiałach: http://forums.cdprojektred.com/threads/32644-Obvious-Downgrade?p=1525774&viewfull=1#post1525774

    Tymczasem różnice są naprawdę duże, a CDP od samego początku idzie w zaparte – zamyka wątki w których dyskutowany jest downgrade i odpowiada PRowymi formułkami typu „nie komentujemy plotek o rzekomym downgradzie” w momencie kiedy ten downgrade jest faktem (przykład: http://screenshotcomparison.com/comparison/126468 pochodzący stąd: http://polygamia.pl/Polygamia/51,96455,17905381.html ).

    W ogóle jak się porówna pierwsze materiał z wiedźmina (z 2013 i początku 2014) to wyłania się obraz innej gry, z mroczniejszą, bardziej stonowaną paletą kolorów właściwą dla dark fantasy. Tutaj to dobrze widać:
    http://www.gamersyde.com/news_the_witcher_3_new_screens-14988_en.html
    http://www.gamersyde.com/news_e3_new_screens_of_the_witcher_3-14198_en.html

    Niepostrzeżenie paleta barw się zmieniła na bardziej jaskrawą, pastelową – nie mówię, że to z definicji źle, ale osobiście wolałem tę oryginalną, sprzed zmiany. Nie będę z tego powodu rozdzierał szat, czy rozpoczynał krucjaty, nawoływał do bojkotu czy do podpisywania petycji. Ale jestem po prostu po ludzku zawiedziony, że CDPR w pewnym sensie przeszedł „na ciemną stronę mocy”, czyli przejął marketingowe sztuczki stosowane przez firmy takie jak Ubisoft, gdzie podrasowane materiały to standard.
    Jeśli uważasz, Olafie, że dramatyzuję (choć staram się jak mogę, by tego nie robić) to obejrzyj sobie dobrej jakości materiały wideo (i screeny) prezentowane przed premierą, a w szczególności to:
    http://www.gamersyde.com/leech_32222_1_en.html
    http://www.gamersyde.com/leech_31286_1_en.html
    http://www.gamersyde.com/leech_31550_1_en.html
    (do ściągnięcia materiałów może być wymagana rejestracja)
    Tak miała ta gra wyglądać, i liczyłem że w taką grę zagram. Może jeszcze wersja PC coś pokaże, ale Adam Badowski w wywiadzie z Gry OnLine powiedział, że wszystkie trzy wersje są prawie identyczne: http://www.gry-online.pl/S018.asp?ID=1132&STR=3
    Najgorzej jest mieć porównanie i świadomość, że „miało być tak pięknie” – gdyby redzi od samego początku pokazywali jak ta gra naprawdę będzie wyglądać, to pewnie nikt by złego słowa nie powiedział i nie byłoby rozczarowań. Ale i tak udało im się coś niesamowitego. Jeżeli recenzent „The Guardian” chwali grę za scenariusz i dialogi, to wiedz, że coś się dzieje.

    Odpowiedz
    1. Olaf Szewczyk Autor tekstu

      @Simplex
      Przepraszam, że musiałeś czekać. Twój komentarz został zatrzymany do moderacji przez filtr antyspamowy, z powodu dużej liczby odnośników – to jedno z zabezpieczeń wbudowanych w WordPressa.

      Odpowiedz
  2. wersy2

    Dzięki za parę słów tym razem do Graczy:)

    Cóż, dla mnie downgrade jednak jest sprawą wartą uwagi. Po prostu patrząc na wczesne trailery zwyczajnie żal, że tego Wiedźmina 2013 nie ma i pewnie już nie będzie. Po cichu liczę jeszcze, że REDzi zrobią nam niespodziankę i wydadzą wersję rozszerzoną ze wsparciem dla DX12 i przywróconymi wyciętymi efektami. Żal tej gry, szczególnie że miażdżyła dzisiejszego Wiedźmina nie tylko od strony technicznej, ale także IMO artystycznej.

    Chociaż jeśli chodzi o samą paletę barw to chyba możemy pokładać nadzieję w moderach, tak jak przy reszcie uciążliwych piredółek jak rollfest, quenspam, czy rozpadająca się w rękach broń. Może nawet i atak klonów, bo pewnie będzie mnie wkurzał, tak jak i wkurzał mnie w jedynce. Skoro w Skyrimie, ba, Morrowindzie sam gracz mógł wygenerować setki twarzy, to nie wiem, czemu nie może tego zrobić cdp. Wolałbym już modele nie tak szczegółowe, ale unikalne.

    Ale to wszystko duperele, samo „mięso” jest najwyraźniej pierwszej klasy i to się liczy. A że nie będę w stanie w niego teraz zagrać? Cóż, przynajmniej poznam Wiedźmina od razu tak, jak należy, ma to więc też i dobre strony.

    Odpowiedz
  3. wersy2

    ” Jest takie angielski zwrot „bait and switch”, czyli dosłowne „przynęta i podmiana”. Czyli pokazujemy coś ładnego, a w pewnym momencie podmieniamy na coś brzydszego.”

    To nie o to do do końca chodzi, w końcu pierwsze trailery tworzono jeszcze przed premierą nowych konsol i nie było wiadomo, na co mogą sobie pozwolić.

    Problem w tym, że nie postarali się o zaspokojenie swojej core audience i nie zostawili choć części efektów na pecetach, ale to jeszcze można wybaczyć, w końcu budżet nie jest z gumy, a wsparcie od Microsoftu też pewnie miało swoją cenę (choć z tych powodów Cyberpunka im nie odpuszczę, mają już taką pozycję, że muszą odważyć się iść na całość).

    Problem w tym, że opowiadali graczom, że żadnego dowgradu nie ma, mimo że każdy może go zobaczyć jak na dłoni, tak samo zresztą jak opowiadali i wciąż opowiadają o braku DRMu, mimo że gry nie da się uruchomić z samej płyty bez internetu:P
    To ważne, choć mniej nawet z perspektywy gracza, a bardziej…Polaka, bo cdp wyrobił sobie opinię firmy odnoszącej się do klienta z niebywałym szacunkiem, co daje szansę na naprawdę solidne halo dla całej naszej gospodarki i naszego wizerunku (z czym kojarzą Polskę młodzi inżynierowie z Europy oprócz Lewandowskiego i wódki? Tak, zgadliście). Szkoda byłoby to tak głupio spieprzyć.

    No i skoro według wszelkich oznak mamy do czynienia z produktem ponadczasowym, wybijającym REDów do prawdziwej ekstraklasy gamedevu, to naprawdę liczę, że oni tego Wiedźmina tak nie zostawią, że jeszcze przez długie miesiące będą dbali, by był to naprawdę RPG wszech czasów i brakujące efekty też kiedyś dostaniemy.

    Odpowiedz
    1. Simplex

      „To nie o to do do końca chodzi, w końcu pierwsze trailery tworzono jeszcze przed premierą nowych konsol i nie było wiadomo, na co mogą sobie pozwolić.”
      Pierwsze tak, tylko że pokazywanie nieistniejącej gry trwało w najlepsze conajmniej do połowy 2014.

      „wciąż opowiadają o braku DRMu, mimo że gry nie da się uruchomić z samej płyty bez internetu:P”

      Nie wiem czy to można nazwać DRMem, nie znam się, Ale wiem że musieli to zrobić, co pokazał wyciek gry w emiratach arabskich. Gdyby nie było tego zabezpieczenia, piraci od ponad tygodnia graliby na pececie. Z tego co zrozumialem, w momencie premiery gry publicznie dostępny będzie plik odblokowujący grę i po jego ściągnięciu gra będzie działać „bezDRMowo”. Gdyby CDPR mógł magicznie przeteleportować płyty z grą do sklepów w dniu premiery, to nie musiałby się uciekać do takich metod.

      Odpowiedz
  4. wersy2

    „Ale i tak udało im się coś niesamowitego. Jeżeli recenzent „The Guardian” chwali grę za scenariusz i dialogi, to wiedz, że coś się dzieje.”

    Lol, recenzent Guardiana:D

    „Geralt of Rivia was born in literature. The lead character of Witcher 3 first appeared in the fantasy novels of Polish writer Andrzej Sapkowski. But his true home is in video games.”

    Nie pokazywać Sapkowi, bo albo zejdzie na palpitację, albo zabierze REDom zabawki:P

    Natomiast cieszy to, że Geralt uniknął niszowości, kiepskiej lokalizacji (choć zdanie z poprzedniego tematu oczywiście podtrzymuję), nieprzystepności, niezdarności w mówieniu do ludzi, którzy wcześniej z Wiedźminem kontaku nie mieli.

    Kiedyś patrzyłem na Gothiki jak na ideał i popłakałbym się, gdyby ktoś mi powiedział, że coś takiego może wyjść z Polski i trzymać się naszych klimatów. Tymaczasem dziś Wiedźmin odsadził Piranie na kilka długości, nawet ich najbardziej legendarne dzieła są przy nim zawstydzająco wręcz małe. Gothikowi nigdy nie udało się wyjść ze środkowo-wschodnio euriopejskiego getta – Wiedźmin zrobił to z hukiem rozbijając bramę:D

    Odpowiedz
  5. Simplex

    Co do recenzji Guardiana, to chodziło mi o to zdanie „The world is full of history, nuance and – glory hallelujah! – plausible writing.” – raczej rzadko takie pochwały zbierają gry tłumaczone na angielski.

    Odpowiedz
  6. Surin

    Skala i rozmach zabiły możliwości opracowania produktu z szatą graficzną sugerowaną na samym początku. Redzi są już profesjonalistami, lecz wciąż tylko profesjonalistami w studiu na dorobku – zapory przerobowe (w tym również kluczowy brak czasu) robią swoje. Mam nadzieję, że „Cyberpunk 2077” będziemy wspominali jako produkt typu „what you see is what you get”.

    Odpowiedz
    1. Simplex

      Nie jest problemem dostarczyć produkt „wysiwyg” – wystarczy od początku pokazywać jak on naprawdę wygląda.

      Odpowiedz
      1. Void

        Otóż to. Właśnie wyszło Invisible Inc., które od początku prezentowało realny poziom grafiki, a z w momencie premiery okazało się ładniejsze niż w zapowiedziach sprzed roku.

        Odpowiedz
      2. Surin

        Boli najbardziej to, że Redzi zaimplementowali sobie zachodni styl marketingu. Na okładce „W3” mamy cytat z serwisu Gry-Online.pl: „Przygotujcie się na jedną z najlepszych gier RPG ostatnich lat” oraz „Ponad 200 nagród”. To nic, że oba slogany są związane z podkręconą prezentacją z E3 sprzed roku.

        Odpowiedz
      3. wersy2

        REDzi mogli nie wiedzieć (czy nawet: nie mogli wiedzieć) jak produkt będzie ostatecznie wyglądał na 3 lata przed premierą. Że ambicje tego projektu przerosły zarówno ich, jak i możliwości techniczne dzisiejszego sprzętu, to absolutnie normalne.

        Problem w tym, by mieć odwagę się do tego przyznać, by nie mącić w głowach graczom, a swoich nie chować w piasek. Oczywiście idealnie byłoby, gdyby dopieścili swoich pierwotnych, „rdzennych” odbiorców, dzięki którym mogli wzlecieć tak wysoko i bez względu na koszty zaimplementowali np. odpowiednią gestykulację w polskiej wersji czy wszystkie efekty, na które pozwolić sobie mogą mocne PCty, ale na pierwszym miejscu jest uczciwość.

        To samo tyczy się DRMa – gdyby od razu ogłosili, że wersja przedpremierowa będzie wymagała pobrania z internetu premierowego patcha, myślę, że wszyscy by to zrozumieli. Oni jednak idą w zaparte i wmawiają ludziom, że tak jak downgradu, tak i żadnego DRMa nie ma, choć widać przecież, że jest:P I po co to wszystko?

        Jak już pisałem godzi to nie tylko w wizerunek cdp, ale Polski jako całości:/

        (wersja emiracka jest z tego co rozumiem konsolowa, bo tam takich zabezpieczeń nie ma. Czyli znowu pecetowcy są na przegranej pozycji)

        Odpowiedz
        1. Simplex

          Na przegranej pozycji byliby wszyscy, gdyby grywalna wersja pecetowa wyciekła ponad tydzien temu i była dostępna na torrentach. Wersja konsolowa nie ma takiego zabezpieczenia bo nie da się jej spiracić i wrzucić na torrenty – grają tylko ci, którzy ją kupili.

          Samo zabezpieczenie wersj pecetowej było moim zdaniem absolutną koniecznością – problem w tym że CDPROJEKT wiedział od miesięcy o tym zabezpieczeniu, ale gracze poinformowali zostali zaledwie dwa tygodnie przed premierą, co jest dużą wpadką.

          Tak samo było z „downgradem” – jasne, że w 2012 roku nie mogli wiedziec jaka będzie specyfikacja konsol, ale jest ona znana od conajmniej 2 lat, więc mogli, a wręcz powinni byli pokazywać jak gra faktycznie będzie wyglądać, a nie do ostatniego momentu pokazywać nieistniejącą grę. Nawet podczas instalacji gry z GoG com wyświetlane są te stare screeny z wersji gry której po prostu nie ma:

          http://i.imgur.com/OUYtoqs.png

          Konia z rzędem temu kto w pełnej wersji zrobi taki zrzut ekranu.

          Odpowiedz
  7. zi3lona

    A propos rzekomo usuniętego wątku na forum międzynarodowym – wątek o grafice nie został usunięty, tylko zamknięty, ponieważ dyskusja tam zaczęła zjadać własny ogon, pojawiły się przepychanki personalne i ogólny offtop. Potem po prostu zamykano / usuwano kolejne pojawiające się wątki, bo ileż można. Zresztą widać to po polskim temacie na forum – czytanie go jest drogą przez mękę.
    Oczywiście zaraz zaczęły wyskakiwać wątki, że cenzura i że RED zamyka usta fanom, ale decyzja została podjęta przez moderatorów i dojrzewała jakiś czas, nie było to żadne odgórne polecenie studia.
    To tak gwoli wyjaśnienia, bo zarzuty o cenzurę nigdy nie są miłe.

    Odpowiedz
    1. Simplex

      Gwoli wyjaśnienia, to ja nie napisałem, że ten temat został usunięty.
      Ale nawet jeśli „zjadał własny ogon”, to komu to przeszkadzało? Czy był obowiązek czytania? Temat został zamknięty, bo był (i jest) niewygodny dla CDP.

      Odpowiedz
      1. zi3lona

        Wydaje mi się, że pisanie z taką pewnością o przyczynie zamknięcia jest jednak mocno nie fair. Śledziłam dyskusję moderatorów i argument o zamknięciu tematu, bo „jest niewygodny dla studia” nie padał.

        Odpowiedz
          1. Simplex

            Przepraszam, jeśli użyłem złej formy czasownika, tzn męskiej zamiast żeńskiej.

          2. zi3lona

            Znaczy wiem, że jestem tylko anonimową postacią z internetu i cokolwiek napiszę, może być kwestionowane – ale chodzi o to, że moderuję polską część forum wiedźmińskiego i dyskusję kolegów z intera śledziłam na bieżąco. Nie chcę wdawać się w szczegóły, bo NDA, ale serio – jedyne tematy jakie”cenzurujemy” to te z wyciekami (co, zresztą, jest zawsze jasno komunikowane). Reszta jest po prostu próbą zachowania balansu między wolnością wypowiedzi a koniecznością utrzymania forum w jakim takim porządku i pilnowania, żeby miało przyjazną użytkownikom atmosferę.

          3. Simplex

            Nie wiedziałem, że jesteś moderatorką tego forum. Nadal uważam, że zamykanie takiego kontrowersyjnego tematu to proszenie się o zarzut cenzury. Na neogafie jest bardzo długi i aktywny temat o downgradzie i mozna znalezc tam ciekawe rzeczy (oraz smieci, jak wszędzie w internecie). Na szczęście nikt go nie zamyka.

          4. zi3lona

            @Simplex
            Na polskiej części forum większość tych porównań z neogafa jest linkowana (na tyle, na ile się orientuję, bo przy dziesiątym linku to tego samego obrazka zaczynam mamrotać różne niecenzuralne wyrazy i marzę, żeby ktoś jednak spuścił bombę na ten wątek, przyznaję).

  8. Void

    Czytałem recenzję na polygon-ie. Pół recenzji o tym, że w grze giną kobiety (mężczyzn im widać nie żal), jedna z bohaterek ma dekolt prawie pozwalający zobaczyć fragment sutka, a co gorsza na tych słowiańskich ziemiach nie ma murzynów – rzecz nie do pomyślenia dla recenzenta z kraju, który importował murzynów niczym herbatę.

    Odpowiedz
  9. saskia

    Mam nadzieję, że grając na komputerze, z szybkim SSD i 16 GB RAM

    SSD pomoże na pewno, 16 gb ramu … nope!

    Odpowiedz
  10. Tenebrael

    Olaf, wydaje mi się, że, podobnie do wielu innych gamingowych redaktorów, nie do końca zauważasz, o co ludzie mają pretensje. W większości swojego wpisu wspominasz o wersji konsolowej. W jej przypadku raczej oczywiste było, że gra nie będzie wyglądać tak, jak na trailerach z 2013 roku. Problem jednak w tym, że różnica nie jest lekka, ale wręcz ogromna (taka, że trudno zwalać winę na kompresję YouTube). Co jednak jeszcze gorsze, to wersja PC-towa. Wiesz zapewne, że już są dostępne w sieci zapisy z ustawień Ultra na PC, którą to wersję mieli okazję ograć niektórzy YouTuberzy. Okazuje się, że gra wygląda niewiele lepiej niż wersja konsolowa. A tutaj już nie ma usprawiedliwienia o słabej mocy obliczeniowej – gra mogłaby wyglądać podobnie, jak na trailerach, co pokazało już GTA V.

    Jednak może Cię zaskoczę, ale nawet nie powyższe jest tym, z czym największy problem mają gracze. Problemem jest to, że REDzi całą swoją kampanię PR-ową i marketingową oparli na kłamstwach i bezczelnym, bezpośrednim oszukiwaniu graczy, ciągłym zmienianiu zdania i udawaniu, że wcześniejszych deklaracji nie było. Konkretnie rzecz biorąc:

    1. Gdy wychodziły pierwsze materiały z fragmentami rozgrywki, opatrzono je oznaczeniem „In-gameplay footage”. Potem wmawiali ludziom, że to była tylko ich wizja gry, a nie materiały z rozgrywki. Kłamstwo.

    2. Gdy pokazały się pierwsze materiały wideo z wersji konsolowych, a PC-towcy byli lekko zniesmaczeni, REDzi utrzymywali, że PC-towcy nie widzieli jeszcze ustawień Ultra, które, cytując, „wyrwą ich z butów”. Potem, gdy materiały z Ultra na PC się pojawiły, zmienili zdanie twierdząc, że wersja na PC na Ultra będzie tylko minimalnie inna od konsolowej. Kłamstwo i zmienianie zdania

    3. Jeszcze w 2014 roku (bodajże) Iwiński twierdził, że wszystkie wersje kolekcjonerskie będą takie same, bez zawartości na wyłączność (zaznaczmy: nie mówił, że chodzi TYLKO o zawartość cyfrową). Potem ogłosili fizyczną talię do Gwinta dla Xbox One i wmawiali, że przecież edycje są takie same, bo ta sama gra Kłamstwo

    4. Jeszcze do niedawna REDzi utrzymywali, że gra nie będzie miała żadnej formy DRM. Potem jednak okazało się, że premierowy nakład będzie wymagał pobrania „małego pliku”, który odblokuje grę. O ironio, to takie samo zabezpieczenie, które spowodowało masę problemów przy premierze kolekcjonerki Wiedźmina 2 – tyle, że wtedy mieli do obsłużenia znacznie mniej graczy, bo nie było edycji na konsole Kłamstwo

    I o to właśnie chodzi – o kłamliwy PR, o oszukiwanie graczy, a później chowanie głowy w piasek i nie tylko udawanie, że problemu nie ma, ale wręcz wmawianie graczom, że to oni nie mają racji, a REDzi się w pełni wywiązali. I zanim ktoś wyskoczy z „prawami rządzącymi reklamą” – jest jednak granica między lekkim naciąganiem faktów a jawnym kłamaniem w żywe oczy.

    Odpowiedz
    1. wersy2

      Tenebrael ładnie ujął w słowa to, co od początku próbowałem przekazać.

      Smutne, że znów pojawia się tu rozdźwięk, ba, ziejąca przepaść pomiędzy graczami-internautami, a ludźmi mediów. Jeżeli w wywiadach z twórcami pada w ogóle słowo o downgradzie czy drmach, to prawie zawsze pógłgębkiem i z zaznaczeniem, że to tylko niektórzy ludzie w jakichś czeluściach internetów uważają je za kontrowersyjne. CDP za dużo uchodzi na sucho, a to jest niezdrowe dla firmy i dla branży.

      Szczególnie wdzięczny byłbym dziennikarzom REDom przychylnym i mającym z nimi bardziej bezpośrednie, osobiste relacje, by starali się przy każdej okazji wytłumaczyć im, że na byciu uczciwym i otwartym wobec graczy naprawdę nie stracą.

      No i nie udawać, że nie ma problemu. W sprawie niesławnego wykastrowanego tłumaczenia WIedźmina Pierwszego REDzi też długo chowali głowy w piasek, ale presja graczy doprowadziła w końcu do tego, że te dialogi nagrano na nowo. Tu, według wszelkich oznak, mamy do czynienia z tytułem potencjalnie ponadczasowym, który przyniesie cdprojektowi grube miliony, więc perspektywa poświęcenia tej grze jeszcze paru szlifów, by doprowadzić ją do pełni blasku nie wydaje się nierealna. Na początek trzeba jednak przestać robić ludziom wodę z mózgu.

      (A że tyle dyskusji koncentruje się na grafice i poczynaniach producenta, to akurat CDP nie powinien się dziwić, oddając grę w ręce prasy na długo przed premierą. Skoro nie możemy w Wiedźmina zagrać, a jedynie obserwować, jak wygląda i co się wokół niego dzieje, to i nic dziwnego, że o tym rozmawiamy.

      Ale żeby przejść do konkretów, to dopytam się, czy może twórcy poradzili sobie tym razem z topornością sterowania Geraltem? Może to był mój błąd, że w WIedźmina 2 grałem bezpośrednio po Asasynie 2, ale niezdarność ruchów Geralta i nieprecyzyjność kontrolera/myszy bardzo mocno rzucały się w oczy. Jeśli chodzi o zwykłe poruszanie się (poza walką) było nawet gorzej, niż w Gothiku 2, a wszyscy wiemy, jaka to była gra:P

      Odpowiedz
  11. wersy2

    ” Z tego co wiem, moc obliczeniowa, która pozwoliłaby na implementację w grach doskonałego systemu kolizji, jest absolutnie poza zasięgiem dzisiejszych komputerów”

    Nie znam się na programowaniu enginów, ale czy dodanie warunku, że dany typo obiektu nie ma prawa pojawić się w obrębie danego sześcianu rzeczywiście wymaga mocy centrów obliczeniowych NASA?

    „Do gier monochromatycznych mam zresztą uraz, bo zwykle wąska paleta barw nie wynika wcale z założeń artystycznych – to efekt rozpaczliwej walki o moc obliczeniową”

    To już w ogóle nie ma sensu. To dlaczego w takim razie skoro okazało się, że sprzęt nie uciąga ich technologii, nagle poszli w jaskrawość!?

    A swoją drogą kiedyś, jak gra wychodziła na PC, to często na słabych, typowych i topowych pecetach wyglądała zupełnie inaczej, a jakoś nikt nie narzekał, że nie ma środków na przygotowanie 10 różnych buildów.

    A tu nagle co, PS4 jest górną granicą tego, na co pozwolić sobie może współczesny sprzęt? O co tu chodzi? Że ta generacja jest za słaba i tak przyznali ścinając rozdziałkę na Xboksie, a i tak dostali wsparcie Microsoftu. Producenci konsol zresztą i tak nie mają za bardzo wyboru, bo tytułów tego ciężaru jest obecnie na tyle mało, że to Sony z Microsoftem powinni jeść z ręki REDom, a nie na odwrót. REDzi po pierwsze nie powinni zapominać, komu zawdzięczają swój obecny status, a po drugie, pardon, po ósme…

    Zgoda, że należy ocenia grę „jaką jest” i nie karać dzieła za grzechy jego twórców, problem w tym, że Wiedźminy w wielu miejscach miały jakby taryfę ulgową ze względu na sympatię do REDów (w Polsce z powodów „patriotycznych”, gdzie indziej ze względu na ich przyjazną graczom politykę). Ci ostatnio jednak na tę sympatię zasługują coraz mniej, co mnie osobiście bardzo boli.

    Oby wyciągnęli z tego wnioski, bo wielkie gry nie zasługują na to, by debiutować w takiej atmosferze.

    Odpowiedz
  12. laxman

    Panie Olafie, czy tekst ,,Dlaczego trzecia część Wiedźmina podbije świat?”, umeiszcozna na głównej stronie Polityki.pl to zarazaem Pana recnezja z wydania papierowego?

    Odpowiedz
    1. Olaf Szewczyk Autor tekstu

      @laxman
      Panie Olafie

      Auć! Mógłbyś się do mnie nie zwracać per „pan”, proszę? :)

      czy tekst ,,Dlaczego trzecia część Wiedźmina podbije świat?”, umeiszcozna na głównej stronie Polityki.pl to zarazaem Pana recnezja z wydania papierowego?

      Tak, to ten tekst.
      Swoją drogą, gdyby ktoś był zainteresowany, jest tutaj.
      A jeśli ktoś woli papier, to dziś jest ostatni dzień obecności „Polityki” z tym tekstem w kioskach. Od jutra nowy numer.

      Odpowiedz
      1. laxman

        Ok, bedę pamiętał… ja tu po prostu nowy, to było grzecznościowo. Co zresztą fatalnie kontrastowało z literówkami:)

        To teraz jeszcze chciałbym zapytać o ten fragment o odwrocie od rozbudowanych form literackich. O kim, o jakich tekstach tutaj piszesz? Znam jedynie Dukajowe ,,TL;DR”, będę wdzięczny za odpowiedź. Szukam takich właśnie materiałów.

        Odpowiedz
        1. Olaf Szewczyk Autor tekstu

          @laxman
          To teraz jeszcze chciałbym zapytać o ten fragment o odwrocie od rozbudowanych form literackich. O kim, o jakich tekstach tutaj piszesz?

          Gdy miałem 15 lat, przeczytałem ciurkiem kilkanaście tomów „Komedii ludzkiej”. Nie dlatego, że byłem wyrobiony literacko lub świadomie chciałem poznać Balzaca, ale dlatego, że po prostu stały w domu na półce. W tym wieku każdy jest spragniony nowych bodźców, informacji, a wtedy nikomu nie śniło się o internecie ani rzecz jasna jakichkolwiek aplikacjach społecznościowych (istniały tylko telefony stacjonarne), zaś w kiepskim kineskopowym, czarno-białym telewizorze dało się obejrzeć tylko dwa kanały – generalnie nie było szerokiej atrakcyjnej alternatywy dla czytania. Nie mam wątpliwości, że gdybym miał 15 lat dziś, nawet bym na te tomy nie spojrzał – grałbym w jakiegoś kanterstrajka czy lola, bo takie aktywności wymagają mniejszego wysiłku, mocniej stymulują emocje i szybciej nagradzają satysfakcją.

          Rozwój nowych mediów i lawina bodźców sprawiły, że tracimy zdolność do koncentracji na długich narracjach, rozwijając w zamian wielozadaniowość (jednym okiem w telewizor, drugim w ekran smartfona), i jest to proces tak rozwinięty, że prowadzi wręcz do fizycznych zmian w mózgu. Pisał o tym chociażby Nicholas Carr. Jednym z efektów jest coraz większa trudność w czytaniu grubych ksiąg, o wielkich sagach nie wspominając. Przyznają się do tego nawet pisarze i wybitni intelektualiści (ba, wspomniany Carr, opisując zjawisko, wyznał szczerze, że też dostrzega u siebie na tym polu regres).

          Oczywiście to nie jest przejście zero-jedynkowe. Wciąż zdarza się, że czytelnicy masowo brną nawet przez literackie sagi, czego przykładem jest cykl o Harrym Potterze. Trend odchodzenia od wielki narracji w literaturze jest jednak wyraźnie widoczny. Raz, że trudniej nam się skupić, dwa, że zmienił się nam próg bodźców (wymagamy ich więcej i mocniejszych niż kiedyś, przez co trudniej jest zagłębić się w książkę), trzy, że mamy mniej czasu, a istnieje presja, by się orientować we wszystkim, być na bieżąco. Więc nawet jeśli ktoś czyta, to częściej wybiera trzy krótsze, głośne powieści niż w „Poszukiwaniu straconego czasu”, bo to mu się bardziej kalkuluje w budowaniu pozycji społecznej. Większa stopa zwrotu z inwestycji.

          O wiele łatwiej jest nam dziś zagłębiać się w wielkie opowieści wypowiadane językami prostszymi w odbiorze, mocniej angażującymi poprzez różnorodność intensywnych bodźców, głównie audiowizualnych. Kiedyś dzieciaki czytały cykle książek Verne’a, Szklarskich, Niziurskiego, Nienackiego, Maya, Nesbit, Fiedlera itd. – i były nimi zachwycone, podekscytowane, to była prawdziwa przygoda. Dziś sięgają po książki rzadziej, bo łatwiej odpalić jakąś gierkę lub obejrzeć serial „Gra o tron”.

          To tak z grubsza, bo temat rzeka – na rozmowy przy kawie raczej niż na uwagi pod tekstem.

          Odpowiedz
  13. Olaf Szewczyk Autor tekstu

    To jak – gracie już? Jak wrażenia? :)

    Jestem bardzo ciekaw, jak się „W3” prezentuje na PS4 po łatce, a przede wszystkim, ile da się wycisnąć z wersji na PC. Czytam tu i tam, że dalej występują jakieś problemy techniczne – no trudno, może kolejne poprawki je wyeliminują. Dla tych, którzy jeszcze nie grają, mam w każdym razie słowa otuchy: nic to! Naprawdę, gra jest tak dobra, że łatwo przymknąć oko na wszelkie techniczne niedociągnięcia (no, może z wyjątkiem tych makabrycznych pop-upów, o których wcześniej pisałem – wrrr!).

    Ja niestety wciąż czekam na swoje egzemplarze. Mam obiecaną edycję na PC – o której wiem, że dotrze dopiero jutro, razem z komputerem – oraz na PS4, na którą liczyłem dzisiaj, ale im bardziej Puchatek czekał na kuriera, tym bardziej kurier nie przyjeżdżał. Trochę Wam zazdroszczę, że „Wiedźmin 3” dopiero przed Wami. Świetna rzecz.

    Uwaga na początek. Gdy grałem w wersję recenzencką, pierwszy etap – do spotkania z Yennefer – trochę mi się ślimaczył. Może po części dlatego, że wcześniej zaliczyłem kilka pierwszych godzin na pokazie dla mediów. W każdym razie, jeśli będziecie mieć podobne odczucia, to warto wiedzieć, że potem gra zaczyna nabierać tempa. To jest w ogóle ciekawa cecha „W3”. Dla mnie zwykle erpegi są najciekawsze w pierwszej fazie, gdy wszystko jest jeszcze świeże, poznajemy mechanikę, specyfikę świata etc. Z kolei „Wiedźmin 3” nabiera z czasem głębszego smaku.

    Odpowiedz
  14. wersy2

    Jedynka tez rozpedzala sie niezwykle wolno. Mi to nie przeszkadzalo, w koncu caly czas bylem napedzany paliwe „wow, gram w Wiedzmina, to sie dzieje, wow”, ale nie zdziwilbym sie, gdyby postronny gracz rzucil ja po pierwszym wieczorze w kat.

    Bapedem dla trojki juz dla kazdego bedzie solidny hype i swiadomosc, ze piwrwsze godziny sa niczym wobec spedzebia w swiecie gry kolejnego miesiaca.

    Mi niestety nie pozwala na to obecnie ani sprzet, a czas, ale pocieszeniem jest chociaz to, ze kiedy juz zagram, zrobie to tak, jak nalezy:)

    Kiedy skonczycie gre powuedzcie mi prosze, czy widzicie, jak tam mozna wepchnac dwa dodatki bez rozbijania strultury fabuly, a bede wiedzial przynajmniej, w jaki termin celowac dla swojego ostatniego spotkania z Geraltem:)

    Odpowiedz
    1. Olaf Szewczyk Autor tekstu

      @wersy2
      Mi niestety nie pozwala na to obecnie ani sprzet, a czas,

      Czas – ten problem rozumiem :). Co się natomiast tyczy sprzętu, to wersja na PC ma wyraźnie mniejsze wymagania, niż się spodziewano. Sprawdź, może akurat Twój komp udźwignie tę grę.

      Odpowiedz
      1. Simplex

        „Co się natomiast tyczy sprzętu, to wersja na PC ma wyraźnie mniejsze wymagania, niż się spodziewano. ”

        Chyba raczej odwrotnie?
        http://www.purepc.pl/karty_graficzne/wiedzmin_3_dziki_gon_test_procesorow_i_kart_graficznych?page=0,8

        „Ustawienie wszystkiego na ultra z włączonym HairWorks to ostateczne potwierdzenie, że Wiedźmin 3: Dziki Gon wymaganiami sprzętowymi przekracza cienką granicę przyzwoitości. Gra oczywiście zyskuje na wyglądzie, ale bezstresowa zabawa o spadki poniżej 40 klatek na sekundę możliwa jest wyłącznie na GeForce GTX Titan X kosztującym ponad 4000 złotych. CD Projekt RED chyba sobie żartujesz! „

        Odpowiedz
        1. Olaf Szewczyk Autor tekstu

          @Simplex
          „Co się natomiast tyczy sprzętu, to wersja na PC ma wyraźnie mniejsze wymagania, niż się spodziewano. ”

          Chyba raczej odwrotnie?

          Oparłem to zdanie na różnych opiniach w sieci, niektórzy wręcz narzekają, że niepotrzebnie specjalnie dla „W3” wymienili kartę graficzną. I nie szturchaj mnie HairWorksem, bo to jak ubersampling w „W2” – zarzyna sprzęt, opcja tylko dla Kulczyków :).

          Ja wciąż czekam na obiecany komp od Asusa, będzie dopiero jutro, ale gram już na swoim domowym, ustępującym mu mocno kartą graficzną. Intel i7 4790K, 16 GB RAM, Radeon 7870, 1920 x 1200, ustawienia wysokie minus HairWorks – i nie narzekam. Fakt, CPU i RAM ponad stan, ale grafika sprzed paru lat.

          Odpowiedz
          1. Simplex

            Ja mam GeForce 780Ti (karta rok temu kosztowała ponad 2500zl) i mogę zapomnieć o HairWorks – co więcej, mogę zapomnieć o graniu na najwyższych detalach w 1080p w przyzwoitej ilości klatek (powyżej 30). Coś tu nie gra.
            GeForce 980 w każdej dotychczas wydanej grze jest szybszy o ok 10% od 780Ti. W Wiedźminie 3 jest szybszy o… 40% (i to z wyłączonym HairWorks). Jakim prawem, ja się pytam? ;)

      2. Lotnik1

        Pytanie tylko jak to sprawdzić. Dema brak, pirackiej wersji ściągać nie wypada a wydanie ponad 100 zł w ciemno trochę boli. Oczywiście poza suchym porównaniem oficjalnych minimalnych wymagań z parametrami własnego komputera (bo podobno W3 potrafi działać także poniżej nich).

        Ale przede wszystkim chciałbym pogratulować świetnego tekstu, Olafie. Zdecydowanie warto było wydać na niego te niecałe 6 zł, nawet jeśli miałby być jedynym tekstem w Polityce ;)

        Odpowiedz
        1. Olaf Szewczyk Autor tekstu

          @Lotnik1
          Pytanie tylko jak to sprawdzić. Dema brak, pirackiej wersji ściągać nie wypada a wydanie ponad 100 zł w ciemno trochę boli.

          Myślę, że z uczciwą intencją – by sprawdzić, czy pójdzie – można pobrać tę grę z GOG-a. I jak będzie OK, kupić legalną kopię.

          Ale przede wszystkim chciałbym pogratulować świetnego tekstu, Olafie.

          Bardzo mi miło, że Ci przypadł do gustu! Miałem po tym tekście jakieś fajne sygnały z redakcji, ale usłyszeć dobrą opinię od gracza to jednak satysfakcja większego kalibru. Jeszcze raz dzięki! :)

          Jedyne, czego żałuję, to tego, że nie zajawili tego materiału na okładce, na pasku u góry, a na FB dopiero po paru dniach. Mieć pierwszą w Polsce na papierze recenzję „Wiedźmina 3” i nie zagrać taką kartą… ech :/.

          Odpowiedz
        2. Simplex

          „Dema brak, pirackiej wersji ściągać nie wypada”
          Jeżeli brak, to jak najbardziej wypada (jeżeli faktycznie ściągasz tylko do testów – samochó też bys kupić bez jazdy próbnej? ;) ) – a do tego W3 nie ma klasycznej „pirackiej” wersji, bo gra jest niezabezpieczona. Moim zdaniem twócy dają w ten sposób przyzwolenie na ściągniecie gry w celu wypróbowania. Oczywiście, jeśli ktoś ściągnie z internetu, przejdzie całą i nie zapłaci ani grosza, to jest piratem i powinien się spalić ze wstydu.

          Odpowiedz
  15. wersy2

    Mam Radeona HD4850, którego wydajność topowa to może by była jakąś dekadę temu, także osobiście nie mogę mieć do twórców pretensji:) Natomiast bardzo nie podoba mi się trend nie wydawania wersji demo, dzięki którym można było sprawdzić, jak nasz sprzęt sobie z daną grą radzi, ale to już temat na dłuższą dyskusję.

    Za Wiedźmina Drugiego tak na poważnie się wziąłem dopiero po wydaniu edycji rozszerzonej i z perspektywy czasu nie żałuję, choć owszem, w okolicach premiery trochę bolało:) Zresztą mam jeszcze do ogrania sporo zakupionych w rozmaitych promocjach, wciąż nieskończonych lub nawet nieruszonych. Gothic III, Riseny, Drakensang, Jade Empire, Mass Effect 2 – obawiam się, że po Wiedźminie wszystkie będą wyglądały blado i miałko. Czy od czasów Planescape’a wyszła gra mocniejsza fabularnie i „literacko” od Dzikiego Gonu?

    „Bezstresowa zabawa możliwa jest wyłącznie na GeForce GTX Titan X kosztującym ponad 4000 złotych. CD Projekt RED chyba sobie żartujesz! ”

    Właśnie przez takich ludzi jak ci z PurePC nie możemy mieć ładnych rzeczy. Gra powinna wyglądać ładnie i chodzić płynnie na średniej klasy sprzęcie, ale prawdziwie ambitna produkcja NIE MOŻE na takim sprzęcie działać w maksymalnych detalach. Ba, w dniu premiery nie powinno być sprzętu, który uciągnąłby ją ze wszelkimi dodanymi wodotryskami!
    Tylko w ten sposób popychamy tę branżę do przodu. Kiedy włączę Wiedźmina za 3 lata na nowym komputerze, chcę, by wciąż wyglądał olśniewająco. Ale nie, niektórzy są chorzy, jeśli nie są w stanie wykręcić wszystkiego na max i nie zdzierżą, jeśli bogatszy sąsiad ma śliczniejsze landszafty.
    I tym sposobem Crysis, gra ośmioletnia, mogłaby z powodzeniem ukazać się dziś i jeszcze zebrałaby pochwały za oprawę wizualną. Co jest to zwyczajnie smutne.

    Przepraszam, że tak jęczę, ale CDP wydawał mi się tu ostatnim Mohikaninem, ostatnią nadzieją białych, a okazał się Brutusem. Nie ma już więc co liczyć na wysokobudżetowe produkcje pecetowe wyznaczające nowe standardy. Przez 5 najbliższych lat czeka nas oglądanie kanciastych, drewnianych modeli i sprajtowej trawy, bo obecnej generacji konsol na wiele więcej nie stać.

    I tak, jasne, akurat w przypadku Wiedźmina grafika schodzi na dalszy plan, ale CDP zrobił ten błąd, że pomachał mi cukierkiem za szybą i teraz bardzo boli, że za żadne pieniądze tego cukierka nie kupię, ani nawet nie zobaczę.
    Mówcie co chcecie, ale zwiedzanie TAKIEGO Novigradu to byłby zupełnie inny poziom imersji.
    http://www.gry-online.pl/galeria/html/wiadomosci/bigphotos/519887449.jpg

    Odpowiedz
    1. Olaf Szewczyk Autor tekstu

      @wersy2
      Mam Radeona HD4850, którego wydajność topowa to może by była jakąś dekadę temu

      No tak, to faktycznie dziś już dość słaba karta :/. Wkrótce jednak AMD ma wreszcie – po długim okresie ruchów pozorowanych – pokazać nowe karty, starsze modele powinny potanieć. Może wtedy uda Ci się coś sensownego dostać tanio? Uważam, że gra wygląda bardzo dobrze, i gdyby jeszcze Redzi ponaprawiali technikalia, jak zaburzenia płynności wyświetlania kadrów itd., nie byłoby powodu się czepiać. A przecież nie mam na płycie Titana, tylko HD 7870.

      Czy od czasów Planescape’a wyszła gra mocniejsza fabularnie i „literacko” od Dzikiego Gonu?

      Było parę gier z więcej niż jednym dnem, szanujących inteligencję i wrażliwość odbiorcy – choć niekoniecznie z tradycyjnie rozumianą fabułą. Ja sobie bardzo cenię (nie)gry Tale of Tales, Paweł pewnie doradziłby tytuły Ice-Pick Lodge, ostatnio fajną, „literacką” narrację miały chociażby „The Last of Us” czy „Life is Strange”. A, no i oczywiście, ze starszych rzeczy, „Red Dead Redemption”, do którego „W3” nawiązuje. Zależy, czego szukasz.

      Odpowiedz
      1. wersy2

        No cóż, dla mnie ogromnym plusem jest, kiedy opowieść jest integralną częścią wiarygodnego, żyjącego świata, na który mam wpływ, więc erpegi mają spore fory na starcie.

        Ale przyznam nawiasem, że mnie, zatwardziałego pecetowca, coraz bardziej kusi, żeby przygarnąć czyjeś PS3 z demobilu.
        The Last of US, RDR (dlaczego tego wciąż nie ma na PC!? DLACZEGO!? Dlaczego Rockstar nie kocha naszych pieniędzy?:/), Heavy Rain, Uncharted, Dragons Dogma, Journey, MGS, Beyond, Infamous, FF i całe tony japońskich importów, które sprawdziłbym z czystej ciekawości kulturowej…

        Przyznam się, że odczuwam swoiste Schadenfreude widząc, jak większość exclusivów tej generacji kończy jako widowiskowe katastrofy. Liczę na bolesny upadek tego modelu wydawania gier (no tak, jestem tu trochę hipokrytą, ale o ile multiplatformowość robi wielką krzywdę grom czysto pecetowym, to port na komputery, szczególnie opóźniony, konsolowej produkcji nijak nie zaszkodzi)

        No i jestem wściekły na Sony za wykupienie i zarżnięcie dwóch serwisów, które obiecywały możliwość skosztowania wszystkich specjałów AAA nawet tym, którzy oprócz pada posiadają jedynie nędznego laptopa albo wręcz sam goły telewizor.

        Liczyłem, że skorzystają z okazji i spróbują rozszerzyć grono klientów o wszystkich, którzy nie mieli dotąd możliwości zapoznania się z grami na konsole poprzednich generacji, ale nie. Oni odebrali nawet możliwość cieszenia się grami z innych platform posiadaczom PS4! Ci mogliby choćby zapoznać się z Geraltem grając w Zabójców Królów stremowanych na ich konsole, ale nie, Sony i te zabawki popsuło i pozabierało.

        Dlatego przed zakupem PS3 chronią wielopoziomowe bariery ideologiczne:P

        No nic, to chyba nie czas i miejsce na takie żale, ważne, że mamy wreszcie w Warszawie prawdziwego króla. Może jego szaty nie są nieskazitelne, ale za to jest królem w mojej ulubionej dziedzinie:)
        To właściwie spełnienie moich dziecięcych marzeń, bo mimo że narzekam na zastój w świecie gier, to marzenia się spełniają:) Pierwszym była „taka o gra, co to można wszędzie chodzić, wszystko robić, rozwalać, jeździć czym się da, a jakby jeszcze latać, ooo!” i nadeszła ona stosunkowo szybko pod postacią GTA3, które co prawda równie szybko mnie znużyło, ale teoretycznie nie miałem się czego czepiać. Zastąpiło je więc drugie, pt. „ech, gdyby takiego Gothika stworzyli Polacy, ale był większy, lepsiejszy i w naszych (jeszcze nie „wiedźmińskich”, ale to przyszło naturalnie z czasem:)) realiach!”, ale że byłem już większy, to i wiedziałem, że to się nie stanie. Chyba właśnie się stało:)

        Odpowiedz
  16. wersy2

    Oooo, czyżby coś się wreszcie ruszyło?:)

    http://www.eurogamer.net/articles/2015-05-19-cd-projekt-red-tackles-the-witcher-3-graphics-downgrade-issue-head-on

    Tylko niech im ktoś jeszcze powie (’Panie Olafie!”;)), że gdyby zaprezentowali podobny poziom otwartości przed premierą, o żadnych kontrowersjach nie mogłoby być mowy. Byłby co najwyżej lekki żal tu i uwdzie, ale i zrozumienie.
    Nie ma co obmyślać skomplikowanych strategii PRowych, bo to pułapka, w którą prędzej czy później samemu się zaplącze. Trza mówić, jak jest.
    No i mam nadzieję, że ja już zagram w wersję napędzaną DX12 i innymi dopalaczami tak, że jakiekolwiek kręcenie nosem będzie nie na miejscu:)

    Odpowiedz
  17. wersy2

    Ok, więc całkiem niespodziewanie miałem jednak wczoraj okazję (dzięki, msi!) sprawdzić Wiedźmina na absolutnym ULTRA przez ponad dwie godziny, czyli mniej więcej do uporania się z gryfią bestią z Białego Sadu. Potem pozwiedzałem też i resztę świata, ale to na laptopie, na chybcika, po angielsku i przez marne ~40 min., więc to już nie było to samo:>

    Zostawię kilka luźnych uwag, rzecz jasna koncentrujących się na technikaliach, bo na dobranie się do samego „mięsa” i rzetelne ocenienie jego smaku nawet 20 godzin byłoby za mało:

    -gra wygląda…przyzwoicie, ale przeciętnie:/ Miejscami rozczarowującą technologię ratuje artyzm i dopieszczenie niektórych momentów i landszaftów, ale to też jest miecz obusieczny, bo z kolei w innych miejscach jest zupełnie niepotrzebnie pstrokato i wręcz groteskowo.

    – różnice pomiędzy ustawieniami ultra a niskimi są zaskakująco niewielkie. Widziałem już, że niektórzy to chwalą, czego ja osobiście nie rozumiem, bo to przecież zmarnowany potencjał. Albo można było dalej ściąć grafikę i pozwolić zapoznać się z Wiedźminem także posiadaczom słabych sprzętów (ale rozumiem, że REDzi chcieli trzymać pewne standardy), albo dopracować ultrę tak, by nikt nie pomylił go z medium.

    – mimo wszystko gra wygląda dużo lepiej, niż na filmikach z PS4, bo nawet w czasie galopu nie rzuca się w oczy doczytywanie elementów świata, co mnie osobiście niesamowicie drażni. Doczytywanie widziałem co prawda w Novigradzie, ale raz, że to był laptop, a dwa, że rozmach tego miasta pozwala wiele wybaczyć.

    – mimo wszystko gra wygląda dużo lepiej, niż na filmikach z…PC, bo np. to, co brałem za youtubowe artefakty kompresji jest w istocie niezwykle malowniczym filtrem sprawiającym, że krajobraz w oddali wygląda jak żywcem wyciągnięty z olejnych malowideł. Do efektu trzeba przywyknąć, nie zdziwię się, jeśli wywołuje kontrowersje, ale moim zdaniem zdecydowanie przydaje klimatu. A jeśli do kompozycji włączyć brzozy, złociste pola to od razu czujemy się jak w domu, było chyba o tym zresztą w „Polityce”:)

    – reszta roślinności niestety skutecznie z klimatu wybija. Trawa jest dość paskudna i dziwne, że zapomniała rok 2013, skoro bez wątpienia pamięta rok 2007:> Fajnie, że zadbali, by ruszała się pod stopami, ale ten efekt zupełnie psuje natknięcie się na jakiś większy krzak, który jest sztywnym, nieruchomym spritem. To jest w ogóle mój największy zarzut wobec oprawy WIedźmina: jest nierówna.

    To chyba nawet gorzej, gdyby cała była o poziom niżej, bo wtedy mankamenty aż tak nie rzucałyby się w oczy. Co się zresztą tyczy też innych aspektów gry, ale o tym może później. Ten post chcę przeznaczyć na graphics whoring, żebyśmy już dalej mieli z tym spokój:)

    – brzydki jest ogień i daje za dużo jaskrawego światła. Choć może niepotrzebnie oglądałem trailery:P

    – fatalnie wygląda noc. Co prawda jestem wiedźminem i powinienem widzieć dobrze o każdej porze, ale to nie powód, bym czuł się jak w czerwcu na kole podbiegunowym. Ma być mrok, płacz i zgrzytanie zębów.

    – Tekstury wesoło sobie przenikają, ja rozumiem, że tego nie da się wyeliminować całkowicie, ale w najbardziej rażących przypadkach można by o to jednak zadbać.

    – wreszcie mamy w grze gałki oczne! Dlaczego przez tyle lat był z tym taki problem?:P (natomiast wiedźmińskie winny być…no, bardziej wiedźmińskie:P)

    – fajnie, że mamy też rozmaite skazy na twarzy, ale same twarze nie wyglądają dobrze. Są sztywne, sztuczne, ziemiste. Na obrazkach jest nieźle, ale w ruchu urok znika. Choć i tak jest lepiej niż w większości innych gier RPG, to trzeba REDom oddać.

    – Hairworks wygląda PRZEŚLICZNIE na zadku…Płotki, ale już na ludziach jest bardziej bajerem, niż czymś, co posuwałoby branżę do przodu. A dynamicznie rosnąca broda mogłaby rosnąć ciut mniej dynamicznie, bo jest zwyczajnie brzydka i prawdziwej brody nijak nie przypomina.

    Ogólnie za oprawę 8/10, ale za rozbudzenie apetytów dodatkowa kara 1-2 punktów:P

    Odpowiedz
    1. Simplex

      Ładnie to podsumowałeś, zgadzam się z tymi zarzutami i dlatego właśnie krytykuję wysokie wymagania – bo mają się one NIJAK do jakości grafik. Rozumiem wysokie wymagania, gdy grafika powoduje wypadnięcie z butów, ale tu tego nie ma.
      Ustawienia ultra wyglądają może 10% lepiej od high, a wymagają 40% więcej mocy. Skalowanie fatalne.

      Odpowiedz

Skomentuj Simplex Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *