Archiwum kategorii: Zdarzyło się jutro

„Wiedźmin 3: Dziki Gon”, czyli Płotką jazda próbna

CiriWyrywkowy, pobieżny test – zwłaszcza czekającej jeszcze na szlify wersji roboczej – to w przypadku gry fabularnej wyjątkowo niewdzięczne wyzwanie. Największe atrakcje tego gatunku, czyli opowieść i protagoniści, nie mają szans należycie wybrzmieć w naskórkowym kontakcie. Za to nawet kwadrans wystarczy, by dostrzec techniczne ułomności produktu i przeżyć rozczarowanie eksploatowaniem przez autorów opatrzonych rozwiązań konstrukcyjnych. Nie da się więc ocenić gry RPG po trzech spędzonych z nią godzinach. Nie sposób przesądzić, że będzie świetna. Co najwyżej – jeśli test pozostawił dobre wrażenie – można uznać, że gra dobrze się zapowiada i nadal trwać w nadziei.

To właśnie przypadek mojego doświadczenia z „Wiedźminem 3”. Sympatycznego, mimo paru zgrzytów, które na szczęście o niczym jeszcze nie przesądzają.

Czytaj dalej →

Hawkins walczy o Warszawę

enemy-front-WHITEByłem na pokazie produkowanego przez CI Games FPS-a „Enemy Front”, w dużej mierze poświęconego powstaniu warszawskiemu. Polscy twórcy gier już raz na tym froncie polegli. „Uprising 44”, popełniony przez DMD Enterprise LTD, w zgodnej opinii był katastrofą. Na długo przed premierą zastanawialiśmy się, jak autorzy – zapewne świadomi, że są w sytuacji saperów na polu minowym – uchwycą tak trudny temat, wciąż wzbudzający emocje i spory. Niepotrzebnie, dyskusje nie miały szansy sięgnąć pułapu podobnych subtelności. Trudno rozważać słuszność decyzji kreatywnych, filtrujących obraz zdarzeń w duchu takiej czy innej wizji, gdy gra rozpada się w rękach na poziomie absolutnie podstawowym.

Czytaj dalej →

Modern Warfare: Essential Killing

Godspeed_You!_Black_Emperor_-_Allelujah!_Don't_Bend!_Ascend!…jako Brandon Walker mamy dwa podstawowe zadania: obserwować cele i czekać na rozkazy dotyczące tychże celów. W większości wypadków chodzi o ich (celów, nie rozkazów) eliminację. Widać to w pierwszej misji, w której ochraniamy amerykański oddział wojskowy w Afganistanie. Od tego, czy na czas zdążymy zidentyfikować przeciwnika zależy życie żołnierzy zdanych na naszą osłonę. Misja jest absorbująca, nie zastanawiamy się nad kontekstem. Po jej zakończeniu kamera oddala się: pojawia się kilkanaście monitorów w ciasnym pomieszczeniu. Walker (wtedy po raz pierwszy go widzimy) wstaje – to koniec jego 12-godzinnej zmiany – i wychodzi na zewnątrz. W tle docierają do nas dźwięki „Bullet The Blue Sky” U2. Kiedy drzwi otwierają się, oślepia nas słońce Nowego Meksyku, a Bono wykrzykuje: Outside it’s America!

Czytaj dalej →

Restart

To już chyba koniec sezonu podsumowań roku. Pójdźmy zatem… krok dalej. Adekwatnie do aury, proponuję coś bardziej sycącego. A gdyby tak podsumowanie ostatnich trzydziestu lat i na dokładkę dziesięciu kolejnych? Ależ nie będzie tak znowu mdło. Obiecuję podlać sosem z marudzenia i internetowego jadu. Choć też przyozdobię skromną wisienką nadziei, dzięki której wciąż przejmuję się grami.

Czytaj dalej →

iPadło jabłko

Podczas niedawnych świąt w moim domu objawił się iPad. By zacytować Klasyka: IT works like magic. Dopiero po kilku godzinach używania tabletu uświadomiłem sobie (#facepalm), że na stałe zagościła u mnie nowa konsolka. Lepiej późno niż później (#konsolacja). Czytaj dalej →

WYBORY 20…

11th Hour:

„Wprowadzenie do gier żywych aktorów stanowiło ogromny krok naprzód w rozwoju virtual theatre. Zamiast animowanych ludzików gracz ma do czynienia   z realistycznymi fantomami, których zachowanie i działania mogą mieć znaczny wpływ na jego decyzje. W znakomitej scenie finałowej gry The 11th Hour, stylizowanej na upiorny teleturniej, Henry Stauf stawia bohaterowi warunek: opuścisz mój zamek, jeśli wybierzesz jedną z trzech kobiet, które tu poznałeś. Mamy nie lada orzech do zgryzienia: każda z pań coś znaczy dla naszego bohatera, a on musi wybrać tę, na której mu najbardziej zależy. Niewinna zabawa logiczna zamienia się w swego rodzaju psychodramę”.

(Krzysztof Lipka, „Kino z kompaktu”, Nowa Fantastyka nr 10/1998)

Czytaj dalej →

Zdarzyło się jutro: „Wiedźmin 2” w „Przekroju”, czyli tego jeszcze nie grali

Nigdy jeszcze w historii polskiej prasy głównego nurtu żadna gra nie doczekała się podobnej celebracji. Ale też nigdy nie było tak dobrej okazji. Serdecznie i nie bez dumy zapraszam Was do lektury jutrzejszego „Przekroju”. „Wiedźmin 2” zgarnął w nim wszystko, co tylko było możliwe. Pozwolę sobie najpierw z grubsza podliczyć atuty, a potem dorzucę parę smakowitych szczegółów:

  • Geralt tematem okładki – ilustracja z bardzo konkretnym przekazem i z nie mniej mocnym hasłem. Sami zresztą zobaczcie, wrzucam ją poniżej;
  • „Wiedźmin 2” głównym tematem numeru. Panoramiczny artykuł o grze, jej twórcach, znaczeniu tego precedensowego wydarzenia, przyjęciu przez świat, trochę o pozycji gier we współczesnej kulturze etc. Dwie rozkładówki z tekstem na bite kilkanaście tysięcy znaków;
  • wstępniak odredakcyjny o fenomenie „Wiedźmina 2”;
  • promowane pod głównym tekstem multimedia na stronie internetowej „Przekroju”: wywiad ze znanym Wam m.in. z Jawnych Snów medioznawcą Mirkiem Filiciakiem – rzecz jasna o fenomenie wiadomego tytułu.

Czytaj dalej →

Zdarzyło się jutro: Drewno do lasu + ogłoszenia drobne

Wracamy do tradycji zaglądania w przyszłość – która, jak ktoś trzeźwo, choć po piwie zauważył, zawsze jest niepewna, tak jak koniec jest zawsze bliski. Tradycji, nie da się ukryć, nieco zaniedbanej. Z powodu totalnego kociokwiku i mojej niewydolności – awaria! przeciążenie obwodów! – ani pisnąłem ostatnio w Snach chociażby o recenzji „Dragon Age II”. Popełniłem także pomniejsze przemilczenia. Po tym paśmie klęsk przynajmniej jutrzejszy swój artykuł okołogrowy w „Przekroju” zapowiem zagadką, z łagodzącym wyrzuty sumienia postanowieniem poprawy.
Czytaj dalej →

Zdarzyło się jutro: Stasiek i Geralt w jednym stali domu

Zazwyczaj zadaję zagadkę, ale tym razem odpowiedź jest z góry znana. Pisałem już, że w najbliższym „Przekroju” będzie parę słów o „Wiedźminie 2” – w rzeczy samej pełna strona. Aby jednak tradycji stało się zadość, wyimek na zachętę:

Miłośnicy gier fabularnych docenią dotrzymanie obietnic o różnorodności wyborów i rzeczywistych konsekwencjach podjętych decyzji. Przekonał mnie o tym test sprawdzający, jakim jestem Jaskrem – chutliwym i głupim czy tylko chutliwym.

Od razu wyznam, lekko zażenowany, że Jaskier ze mnie chutliwy i głupi. Ciekawość pierwszym krokiem do matecznika potwora.

Czytaj dalej →