Archiwa tagu: Call of Duty

Opowieść o Iwanie

Iwan w pełnej krasieOpowiem wam dzisiaj o Iwanie. Iwan to mój dobry znajomy – tak przynajmniej lubię sobie o nim myśleć, choć, gdyby go zapytać, pewnie tylko odburknąłby coś niezrozumiale z tym swoim twardym wschodnim akcentem, bo chłop nie bardzo lubi uzewnętrzniać swoje uczucia. Iwan mógłby wydawać się nieprzyjemnym typem, szczególnie, gdy się go porówna z takim na przykład Johnem – innym moim znajomym, który ma ADHD i fioła na punkcie militariów, co jest może mało bezpiecznym, ale za to niezwykle porywającym, a nawet rozrywającym, połączeniem. John jest miły, gładki w słowach i często się uśmiecha, czy wręcz – kokietuje, zapraszając do kolejnych zabaw czy w paintballa czy wyciągając na quady. Iwan tymczasem spoziera na okolicę krzywym spojrzeniem, jakby go miała za chwilę zaatakować, chwycić za kark i rzucić szakalom na pożarcie, albo przynajmniej posądzić o coś paskudnego.

Czytaj dalej →

Partacze. Be the first to comment

Wyobraźcie sobie, że bierzecie do ręki książkę PWN, Ossolineum, Czytelnika, Znaku, czy nawet tak niewielkiego wydawcy jak Czarne (ukłony dla Pawła Schreibera) i znajdujecie tam byka na byku. Nie wyłączając błędów ortograficznych największego kalibru, jak u/ó czy rz/ż.

Ja bym się poczuł jak w jakimś mocno zwichrowanym wszechświecie równoległym.

Czytaj dalej →

Jak to na wojence ładnie, kiedy pad z dłoni wypadnie

Leci w niebo ptaszek złoty

Laur pokoju w dziobie niesie

Czy doniesie? Nie doniesie

Bo zastrzelił go pan w dresie.

Autor nieznany (i poszukiwany)

Wedle powszechnej opinii Dania nie jest potęgą militarną. Nie zawsze tak było. Mało tego, w przeszłości walczyliśmy ramię w ramię z naszymi północnymi sąsiadami. Wielki pamiętnikarz Jan Chryzostom Pasek wybrał się nawet do Danii z wojskiem i uczestniczył w kampanii szwedzkiej. Z rozczuleniem wspomina nieszczęsnych żołnierzy Karola Gustawa próbujących ujść z wieży, którą sam podpalił. „A w morze jako żaby wpadali”, pisze uszczęśliwiony. Po odniesionym zwycięstwie wojsko polskie ustawiło ołtarz polowy, kapelan już zabierał się za odprawianie nabożeństwa dziękczynnego, gdy okazało się, że brakuje ministrantów. Wielki pamiętnikarz Jan Chryzostom Pasek okazał się chętny do tego zadania, lecz ujawnił się kłopot. Otóż wielki pamiętnikarz Jan Chryzostom Pasek był cały w jusze pomordowanych przeciwników. Czy godzi się służyć do mszy w takim stroju?; pytano. Rzecz rozstrzygnął ksiądz, tymi oto słowy: „Nie wadzi to nic, nie brzydzi się Bóg krwią rozlaną dla Imienia Swego”.

Czytaj dalej →

Horror podwojony

Grałem w „Dead Space” w upiornym mieszkaniu o odrapanych ścianach, gdzie znicz służył za kubek na długopisy, a meble nosiły ślady ludzi umarłych: siedziałem w rogu ogromnego pokoju, spowity ciszą i dymem szluga, ściskałem tego peta w gębie, pada w łapie i wędrowałem przez grobowe korytarze statku Ishimura. Wierzcie albo nie, było to wrażenie jedyne w swoim rodzaju i, jak się okazało, nie do powtórzenia. „Dead Space 2” oferuje to samo i nie to samo; pojawiła się nawet we mnie dziwaczna myśl, czy nie wrócić do tamtego mieszkania i gry nie dokończyć.

Czytaj dalej →