Archiwa tagu: The Last of Us

Pyłek na wietrze, czyli piosenka dla Parysa

pylekDo pamięci konsoli wczytują się kolejne poziomy “The Last of Us”, a na ekranie leniwie wirują zarodniki grzybów. Całe ich chmury unoszą się w powietrzu, zwiastując śmierć każdemu, kto się z nimi zetknie. Patrzę jak łagodnie płyną przez ekran i przypomina mi się rudy kociak o imieniu Parys, który wskakiwał na komodę, wspinał na tylne łapki i próbował je łapać. Wspomnienie boli – a to dlatego, że Parys nie żyje i już nigdy nie będzie na nie polował.

Czytaj dalej →

Skanujemy: nepotyzm, seksizm, feminizm i brak happy endu

Dawno już, oj dawno, nie robiliśmy na Jawnych Snów przeglądu ciekawych tekstów okołogrowych z polskiego i nie tylko internetu. Czas zatem nadrobić to niedopatrzenie, tym bardziej, że co chwila gdzieś pojawia się artykuł o grach który warto przeczytać, a lista zaległych ciągle puchnie.

Czytaj dalej →

Rok 2013: subiektywne podsumowanie – gry

hudsucker-clock-1Tegoroczne podsumowanie podzieliłem na dwie części. W pierwszej zajmuję się konkretnymi tytułami, wymieniając ich zasługi i wady. Można ją przeczytać poniżej. W części drugiej zajmę się szerszymi tendencjami i zjawiskami – powinna być gotowa jutro-pojutrze. Przejdźmy więc do wyliczenia gier, które mnie w tym roku zachwycały (tych będzie sporo) lub irytowały (tych będzie znacząco mniej).

Czytaj dalej →

Skowycik

shelterlogoWczoraj znalazłem wreszcie troszkę wolnego czasu i zabrałem się za leżące (zbyt) długo odłogiem „The Last of Us”. Nie zaszedłem za daleko, ale oczywiście zdążyłem przejść otwarcie gry, w którym główny bohater (*uwaga, spoiler małego kalibru*) traci córkę. Dzisiaj pomyślałem, że muszę też zadbać o swojego wysłużonego peceta i wolny czas poświęciłem na leżące (o wiele zbyt) długo odłogiem „Shelter” – grę o borsuczej matce dokarmiającej swoje młode. Tutaj kierowana przeze mnie postać też straciła dziecko. I ze zdziwieniem stwierdziłem, że tragedia borsuka w „Shelter” poruszyła mnie dużo bardziej niż tragedia człowieka w „The Last of Us”. Po tej drugiej tylko westchnąłem, a po pierwszej muszę się otrząsnąć.

Czytaj dalej →

Egoizm rodzica: o relacji protagonistów w „The Last of Us”

The_Last_of_Us_pierwszy(Uwaga: tekst zawiera dużego kalibru spoilery odnośnie do fabuły tytułowej gry).

Zachwyt i frustracja, duma i złość, radość i lęk. Czasem nuda. Często wątpliwości. Zawsze poczucie odpowiedzialności.

Mnogość i sprzeczność stanów emocjonalnych towarzyszących byciu rodzicem to prawdziwa kopalnia pomysłów na zapewnienie graczom doświadczeń, których w tym medium jeszcze nie doznawali. Od pewnego czasu obserwujemy wzmożone zainteresowanie tym tematem wśród twórców gier głównego nurtu. Po części wiąże się to z faktem, że coraz więcej z nich dorośleje, zakłada rodziny i doczekuje się potomstwa – naturalne więc wydaje się sięganie po kwestie bliskie im samym oraz równolegle z nimi dojrzewającej publiczności.

Czytaj dalej →

Pierwszy i Ostatni

The_Lust_of_UsJak może pamiętacie, obawiałem się „The Last of Us”. Bałem się tego, czym może się okazać. Pierwszy pokazany publicznie fragment gry dawał ku temu powody. Z perspektywy czasu mogę zrozumieć, dlaczego tak a nie inaczej rozłożono akcenty na tamtej wizytówce. Produkt trzeba przede wszystkim sprzedać, uderzono zatem nisko, celując w poślednie gusta. Chyba była to zbędna asekuracja, wydawca mógł zdobyć się wobec nas na większe zaufanie. Ale dziś to już jest nieistotne. Najważniejsze, że – co już wiemy – zaufali nam autorzy.

Czytaj dalej →

Pocztówka z podróży: Sony na Gamescomie

Powinienem mieć kilka par oczu, a pewnie i masterczułki, by uważnie śledzić wielki ekran główny, dwa poboczne i jeszcze zerkać bez pośrednictwa kamer na przemawiaczy przewijających się przez podium. A i tak nie mogłem się powstrzymać, by nie łypać co chwila na ekran pomniejszy, zwrócony w kierunku przeciwnym. Skręcając głowę, kosztem bólu szyi folgowałem dziennikarskim instynktom, by zdobywać informacje przed innymi – wiedziałem, co Ważny Pan na scenie powie, zanim jeszcze otworzył usta. Wszystko, ale to wszystko, co do przecinka, czytane było z promptera.

Czytaj dalej →

„The Last of Us” zapowiada się świetnie? Serio?

Nie, zupełnie się w tej kwestii nie zgadzamy. Zewsząd słyszę pienia zachwytu nad fragmentem rozgrywki z „The Last of Us” pokazanym na E3, a mnie on z kolei rozczarował głęboko. Aż zabolało. Podobno, jak słyszę, to nowa jakość w grach. Och, doprawdy?

Z dużymi nadziejami czekam – czy może czekałem – na ten tytuł. Bardzo szanuję ekipę Naughty Dog za serię „Uncharted”, zwłaszcza za jej drugą odsłonę. Za mistrzowską realizację konwencji awanturniczej językiem interakcji, za płynność opowieści, za to, że z wyczuciem angażuje mą uwagę, za budowanie postaci i – akcent! – łączących je relacji, za polot i poczucie humoru, za zaufanie do odbiorcy, a także za parę innych atutów. „The Last of Us” zapowiada(ło?) się na kreację jeszcze bardziej dojrzałą. I koncepcyjnie, i warsztatowo. Zamysł, by skazać na siebie dorosłego i dziecko, w świecie wymuszającym bliskość i współpracę, ale bez handicapu rutyny – bo tu wszystkiego, w tym bycia razem, trzeba się uczyć od zera – dawał twórcom potencjalnie fantastyczne możliwości. Można było jeszcze śmielej, z większą głębią rysować protagonistów, jeszcze ciekawiej rozgrywać to, co ich łączy (i dzieli), jeszcze mocniej skupić się na emocjach – bohaterów, ale i odbiorców. Dobry scenariusz, dobrze zrealizowany – a przecież Naughty Dogs czują to medium jak mało kto – mógłby zaowocować tytułem naprawdę przełomowym. I kto wie, nie przesądzam przecież, może i taki będzie. Ale po migawkach pokazanych na Electronic Entertainment Expo w Los Angeles jestem już od tej nadziei o wiele bardziej odległy.

Czytaj dalej →