Jednym z większych nadużyć sporej części krytyki gamerskiej, zarówno tej popularnej jak i akademickiej, jest pragnienie mówienia o grach w ogóle. Widać to szczególnie, kiedy w ruch idą okrąglaki, generalizacje i inne szerokie stwierdzenia – bo też powabowi i pięknu totalizujących deklaracji nie jest łatwo się oprzeć. Z krytyki ta retoryka przenika do „zwykłych” graczy i komentarze pod wieloma ważnymi tekstami wyglądają tak, jak wyglądają. A rzeczywistość tymczasem skrzeczy. Gry są medium tak rozległym i zróżnicowanym, że gdyby poszukać jakiegoś porównania, to należałoby je postawić nie na poziomie „kina”, a raczej obok kategorii, którą po angielsku nazwalibyśmy „moving image”. Na temat ruchomych obrazów jako całości prawie nikt przy zdrowych zmysłach uogólnień nie czyni, bo też wspomniane kino, telewizja czy wideo-instalacje wszystkie mają swoje własne, niesłychanie złożone konteksty produkcji i odbioru. A my o grach wciąż pragniemy jako o jednym. Temat ten zasługuje zresztą na oddzielny wpis, ale na dziś dość powiedzieć, że brak finezji pojęciowej i elastycznych definicji wychodzą na wierzch w przypadku dzieł takich jak zeszłoroczne 9.03m.
Archiwum autora: Paweł Frelik
Martwy punkt w lusterku – Mass Effect i kapitalizm
O Mass Effect napisano już bardzo dużo, nie tylko zresztą przy okazji kontrowersyjnego zakończenia (dla mnie wcale nie aż tak kontrowersyjnego, ale to temat na oddzielny wpis). Jest w końcu serię za co chwalić. Rozbudowany świat, którego początkowe zarysy dramatycznie rozszerzają się i wypełniają z każdą misją i kolejną częścią. Zajmującą fabułę, która wysoko postawiła poprzeczkę dla kolejnych gier science fiction. Urozmaicone misje i nieliniową rozgrywkę, w której wybory z pierwszej części mogą mieć konsekwencje nawet w trzeciej. Trylogia Bioware była również chwalona – chociaż pewnie mniej w naszym kraju – za progresywną politykę. Tutaj na uwagę zasługują możliwość grania męskim bądź żeńskim Shepardem, którego w dodatku można sobie dosyć dokładnie dorzeźbić czy rozszerzające się z każdą częścią opcje romansów, z dostępnym parowaniem dwu męskich postaci w ME3, co było zresztą konsekwencją wyraźnie postępowej polityki producenta. Czytaj dalej →