Chwilę temu moją uwagę przykuł drobny news, w zasadzie niezauważony przez polską prasę branżową i portale o grach: BioWare ogłosiło, że kobieca wersja komandora Sheparda z „Mass Effect” znajdzie się na okładce edycji kolekcjonerskiej trzeciej części, a także otrzyma własny trailer. Do tej pory bowiem we wszystkich materiałach marketingowych (reklamy w prasie, internecie, telewizji, screenshoty, trailery, pudełka z grą) mieliśmy do czynienia z Shepardem mężczyzną, klasycznym spaceoperowym bohaterem o szerokiej szczęce i ponurym wejrzeniu.
Uważam, że jest to krok w dobrym kierunku – przełamania męskiego monopolu na bohaterów i próby wciągnięcia kobiet w świat cyfrowej rozrywki. Sugerowanie domyślnego męskiego protagonisty zapewne nie pozostaje bez wpływu na populację graczy z podwójnym chromosomem X – nie widząc ani razu żeńskiej Shepard, można w ogóle nie domyśleć się, że „Mass Effect” udostępnia możliwość gry kobietą.