Archiwa tagu: gamedev

Tragedia polsko-ukraińska z gamedevem w tle

Dzisiejszy tekst będzie luźno powiązany z grami komputerowymi, gry są tu jedynie kwiatkiem przy kożuchu (nie pierwszy to i nie ostatni taki post na Jawnych Snach). Rzecz będzie o tym, jak nasze państwo traktuje ludzi ze wschodu starających się o polskie obywatelstwo, a w tle pojawi się delikatny akcent growy.

Bohaterami tej notki jest dwoje Ukraińców, nazwijmy ich sobie Oksana i Sierhiej. Oksana przyjechała do Polski jako młoda studentka, w ramach programu wymiany na praktyki IAESTE. Spodobało jej się u nas, chciała zostać tu na dłużej, znaleźć pracę. Z kolei Sierhiej, trzydziestoletni informatyk, został przyjęty przez polską firmę ze względu na swoje potężne zdolności koderskie, szlifowane między innymi przy tworzeniu gier. Przyjeżdżając, zabrał ze sobą ciężarną żonę i jednoroczne dziecko – również chciał się tu osiedlić, emigrację traktował poważnie.

Metro 2033 czy STALKER 2?

Trzeba podkreślić tu łączące Oksanę i Sierhieja cechy: znajomość językow (polski opanowali na przestrzeni pierwszych dwóch miesięcy, oboje władają też ukraińskim, rosyjskim i angielskim), chęć do pracy (nie przybyli tu wyłudzać zasiłki, oboje raźno wzięli się do roboty i to w branżach szeroko rozumianych nowych technologii), zbliżoną do naszej słowiańską kulturę (podobne doświadczenia komunizmu i drapieżnego wczesnego kapitalizmu, podobny światopogląd, podobne lektury). Oboje są bardziej produktywni, sympatyczni i społeczni niż trzy czwarte mieszkańców tego kraju. Teoretycznie zatem są idealnym materiałem na uzupełnienie naszego starzejącego się społeczeństwa, w którym ponadto brakuje ekspertów od IT i osób mówiących innymi językami niż polski.

Czytaj dalej →

Skanujemy: o gamedevie, „Dark Souls”, „Mass Effect 3” i innych rzeczach

Parę razy w komentarzach pod notkami pojawiały się pytania o to jakie blogi i strony o grach czytają osoby tworzące Jawne Sny. Odpowiedź brzmi: bardzo różne, tak w polsko- jak i anglojęzycznym internecie. Postanowiłem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i dodać swoje trzy grosze do cyklu “Skanujemy”, a przy okazji wskazać parę ciekawych stron na które mniej lub bardziej regularnie zaglądam.

Fotka z dawnych czasów: od lewej Brian Crecente z Kotaku, młoda dama, której imienia nie pamiętam, niżej podpisany, Brandon Sheffield z Game Developer Magazine.

Zacznijmy od stron amerykańskich i brytyjskich (buy British!). Nie lubię serwisu Kotaku, tym bardziej, że kiedyś była to całkiem fajna strona z zamkniętym dostępem do komentowania (trzeba sobie było zasłużyć), a później konsekwentnie obniżała loty, by z czasem stać się tym czym jest teraz, to znaczy śmietnikiem. Najpierw za okołogrowe tipsy i aktywne zaangażowanie dostałem możliwość komentowania, potem status wyróżnionego komentatora, a z czasem bana za napisanie, że teksty Tima Rogersa są do bani (dla tych którzy nie znają – długaśne potoki świadomości o grach i nie tylko, Hunter Thompson dla ubogich). Cóż, na Kotaku nie ma już ani ojca-założyciela, Briana Crecente, ani pierwszego grona komentatorów (Witzbold, Spoony Bard i inni, w tym niżej podpisany), innymi słowy – to zupełnie inna strona niż wtedy, kiedy w 2007 roku spotkaliśmy się wszyscy w Tokio w barze Mother, nazwanym tak od klasycznej gry na SNES.

Czytaj dalej →