Henry David Thoreau, autor słynnego eseju „Obywatelskie nieposłuszeństwo”, pewnego dnia odmówił płacenia podatków na rzecz rządu USA. Zorientował się, że ich płacenie jest tak naprawdę wspieraniem zjawisk, z którymi się skrajnie nie zgadza: wojny Stanów z Meksykiem i wciąż obowiązującego na Południu niewolnictwa. Jego czas i jego praca są przetwarzane na pieniądze. A pieniądze te trafiają do rządu, który kupuje za nie broń i wspiera z nich plantatorów używających pracy niewolników. Można sobie wmawiać, że przecież Thoreau nie biega z karabinem strzelając do Meksykanów i nie zakuwa niewolników w kajdany – ale dzieje się to za jego pieniądze. Krótko mówiąc, jest jak biedny chomik z „Day of the Tentacle” – ktoś daje mu ciepły sweterek, żeby było mu milej, on z wdzięczności biega sobie w swoim kołowrotku, do kołowrotka dołączona jest prądnica – ale co prądnica napędza, chomik przecież nie wie. Ważne, że jego praca zostaje przetworzona na energię. Thoreau jako chomik przyszedł mi do głowy, kiedy przeczytałem ostatni tekst Olafa o grze wydanej przez DARPA.
Chomik w kołowrotku
4 komentarze