O „Sali samobójców”, nowym filmie Jana Komasy, napisano i powiedziano już dużo, tym bardziej, że minęło już sporo czasu od premiery. Na Jawnych Snach pochlebnie pisał Roman Książek (i wywołał dość długą dyskusję pod postem), polecam poza tym dużo bardziej krytyczną recenzję Michała Oleszczyka, dwugłos Pawła Felisa i Tadeusza Sobolewskiego z „Gazety Wyborczej” (gdzie zdecydowanie bardziej zgadzam się z Sobolewskim), a także krótki, ale bardzo trafny komentarz Joanny Chludzińskiej w jej relacji z festiwalu Berlinale.
Archiwa tagu: Jan Komasa
RE: „Sala samobójców” – gracz strzela graczom w kolano?
Jakub Tepper (Niezgrani.pl) odpowiedział na mój wpis „Sala graczy” ciekawym tekstem o powyższym tytule. A więc: wpis za wpis.
Już sam tytuł polemiki Jakuba jest znamienny (nawiasem mówiąc: śledźcie teksty tego Autora, bo o japonistę w tej branży bardzo trudno). Czy fakt bycia graczem oznacza, iż w stosunku do całego gamingu należy przyjąć postawę kibica drużyny piłkarskiej bezrefleksyjnie broniącego swojej drużyny/swoich GRACZY? Krzysztof Kieślowski (autor na swój sposób nieliniowego „Przypadku”) był bardzo sceptyczny wobec języka kina. Uważał, że jest znacznie uboższy w stosunku np. do literatury i nie potrafi wyrazić całej sfery wewnętrznej motywacji postępowania bohaterów (mieszam nieco odbiór filmu z możliwościami języka kina, ale do tego ostatniego wrócę w dalszej części tl;dr). Można zatem „reprezentować” jakieś medium i być wobec niego krytycznym (vide David Cage porównujący gry do filmów pornograficznych). To przejaw samoświadomości. Zresztą jak słusznie zauważył Paweł Schreiber: Jakub i ja jesteśmy zgodni, iż głównym tematem „Sali samobójców” nie są gry komputerowe i Internet – wyciągamy tylko z tego przeciwne wnioski.