Zgodnie z obietnicą – żeby uczcić kolejny udany miesiąc naszego istnienia, ogłaszamy dzisiaj konkurs dla wszystkich czytelników Jawnych Snów. Na początek sprawy organizacyjne – nieprzekraczalny termin nadsyłania prac na adres Menazeria@JawneSny.pl to północ w niedzielę 20 marca. Jak Olaf już pisał – dla autorów najlepszych zdaniem jury (składającego się z JawnoSnowej menażerii) przewidujemy nagrody. Laureaci kolejnych miejsc będą sobie z nich kolejno wybierać to, co ich najbardziej interesuje. Najciekawsze prace zostaną opublikowane na JS. A teraz sprawa najistotniejsza – to konkurs poetycki.
Chcielibyśmy dostać od Was wiersze na dowolne tematy związane z grami. O własnym doświadczeniu grania. O ukochanej/znienawidzonej grze. O tym, o co chcielibyśmy zapytać Marcusa Fenixa, ale nie mamy śmiałości. Serenadę, którą Master Chief mógłby zaśpiewać pod oknem Morrigan. Epos o czynach Sackboya. W dowolnej formie – od haiku po poemat dygresyjny na kilkadziesiąt tysięcy wersów. Na poważnie – albo nie.
Poezja zajmująca się grami wideo i przyległościami była kiedyś zjawiskiem bardzo niszowym – tworzyli ją tylko ludzie zajmujący się komputerami, przez co bywała nieco hermetyczna, jak słynny krążący swego czasu po Polsce pocztą pantoflową i BBS-ową anonim pt. „Reduta Nortona”:
[…] On będzie Patron dysków! – bo dzieło zniszczenia
W dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia;
DOS wyrzekł słowo stań się, DOS i zgiń wyrzycze.
Kiedy przerwaniom adres funkcyj obslugi uciecze,
Kiedy dyski BIOS-owe ta dyma szalona
Obleje, jak wirusy redutę Nortona –
Każąc plemię hardware’u GIF-ami zatrute,
DOS wysadzi te sieci, jak on swą redutę.
To oczywiście krótki fragment – całość była tak samo długa, jak Mickiewiczowski oryginał.
Ale z czasem, kiedy gry stawały się zjawiskiem dotyczącym coraz szerszej grupy odbiorców kultury, zaczęły się, jako temat, powoli przesączać do literatury poważniejszej – i częściej czytanej. Na blogu „Zapiski na pudełku od gry” zapiskowiec wspomina o „Uwikłaniu” Zygmunta Miłoszewskiego, a tetelo o „Obciachu” Kingi Dunin. Olaf na Jawnych Snach pisał swego czasu o tym, jak ważna jest obecność języka gier wideo w „Linii oporu” z „Króla Bólu” Jacka Dukaja. Mi przychodzi do głowy choćby „Paw Królowej” Doroty Masłowskiej, gdzie główny bohater gra na umór w „Tropico 2”, a we śnie prześladuje go tajemniczy głos informujący, że na jego wyspie jest za mało nierządnic. Oczywiście trudno wszystkie te teksty wrzucić do jednego worka – bo w niektórych gry są tylko elementem społecznego tła, w innych są metaforą tego, co się dzieje z bohaterami, a wreszcie mogą też być kręgosłupem całości, językiem, za pomocą którego cały tekst jest napisany. Ale łączy je wszystkie obecność jednej z najbardziej niezauważanych gałęzi kultury.
Gry bywają też punktem wyjścia polskiej poezji. Na Jawnych Snach Roman Książek cytuje wiersz z debiutanckiego tomiku gdańskiego poety Artura Nowaczewskiego „Commodore 64”. W świetnym tomiku „Kolonie” jednego z najważniejszych polskich poetów współczesnych, Tomasza Różyckiego, można znaleźć m. in. wiersz „Żaglowce Jej Królewskiej Mości”, będący rezultatem grania w „Europę Universalis”. Poniżej: jeden z wierszy z „Kolonii” (choć nie ten o EU) czytany przez samego autora.
A zatem – skoro tyle jest już dobrych przykładów w rodzimej literaturze – do dzieła!
W kolejnych dniach będziemy przedstawiać nagrody, które Wam proponujemy. Na pierwszy ogień idzie dziadek do orzechów – ale nie byle jaki, bo związany bezpośrednio z grą „Bulletstorm”, czyli nazwany na cześć jednego z tamtejszych skillshotów i wykonany w odpowiedniej estetyce. Oto, jak się prezentuje on i jego opakowanie:
Czekamy na zgłoszenia.
W nagłówku wpisu – grecka muza Euterpe, odpowiadająca za poezję liryczną.
Jeżeli dobrze pamiętam, to opowiadanie „Deus ex” Olgi Tokarczuk zostało zainspirowane grą „Sim City”.
Prawda! SimCity i SimLife. A opowiadanie powstało chyba przed grą Deus Ex, więc można bezpiecznie założyć, że Ion Storm zerżnęli ten tytuł bezwstydnie od naszej pisarki.
Teraz mogę już tylko zacytować fragment dialogu z „Deus Ex”: „Kaczynski was right about the division of labor”. Oczywiście Ted Kaczynski…
Do głowy nie przychodzi mi nic innego niż rzec „Challenge Accepted” ;) Niegdyś tworzyłem różnego rodzaju grafomańskie „wierszydła” toteż chętnie spróbuję swoich sił i teraz.