Spróbujmy zajrzeć w szklaną kulę, by zobaczyć, jaką jeszcze dużą grę – oprócz kolejnego „Wiedźmina” – szykuje dla nas CD Projekt RED. Pewnie już czytaliście w sieci relacje z wczorajszej konferencji prasowej w warszawskiej siedzibie studia, nie będę się zatem zanadto rozpisywał o detalach. Pozwolę sobie jednak na gdybanie, co może mieć na warsztacie ekipa Redsów. Zawężanie przez redukcję pola możliwych wariantów to całkiem fajna zabawa logiczna, do której i Was zachęcam. A może mieć to w niniejszym przypadku o tyle sens, że wesprzemy się wiarygodnymi – bo z najlepszego możliwego źródła – przesłankami :). Po konferencji porozmawiałem chwilę z Adamem Badowskim, główną osobą odpowiedzialną za kształt „Wiedźmina 2” i kolejnych dużych projektów CDPR. I coś z tego spotkania wyniosłem.
Wiecie, takie rozmowy przypominają trochę oblężenie. Wiadomo, że rozmówca nie może powiedzieć nic konkretnego. Reprezentuje spółkę giełdową – nie wolno mu się wychylić, łamiąc precyzyjnie ustaloną przez szefostwo strategię komunikacyjną. Choćby bardzo chciał, nie ma prawa powiedzieć: „Tak, ta kolejna wielka gra na wszystkie platformy, zapowiedziana przed chwilą podczas konferencji na rok 2014, to Wiedźmin 3” – choć dla każdego jest to oczywiste, a i on wie, że my wiemy. Nie wolno mu jednak wyjść z roli. Dziennikarz mimo to próbuje sforsować tę twierdzę, pro forma sprawdzając czujność obrońcy: a nuż jakiś podkop lub wycieczka z drabiną na mury od mniej pilnowanej strony zaowocują sukcesem. Mało prawdopodobne, ale czasem warto strzelić na bramkę nawet wtedy, gdy szanse na gol są nikłe.
Poza tym zdarza się, że rozmówca, nawet gdy nie ma większych możliwości manewru, jak może idzie nam na rękę. Czasem, nie mówiąc ani „tak”, ani „nie”, nie deklarując żadnych konkretów, da się mimo wszystko uchylić rąbka tajemnicy. A przynajmniej sprawić, by ciekawy dziennikarz odniósł wrażenie, że czegoś się jednak dowiedział ;). Choć w tym przypadku nie sądzę, by Adam Badowski wpuszczał mnie w maliny. To bardzo sympatyczny, prostolinijny w kontaktach człowiek. Pozwolę sobie zatem napisać, co z tej rozmowy wyniosłem.
Najpierw jednak kilka słów o tym, co CD Projekt zdradził na konferencji. Otóż w portfolio CDPR ma się znaleźć oprócz „Wiedźmina” jeszcze jedna mocna marka. Polacy idą tropem wielkich studiów tworzących gry RPG, które pracują równolegle nad co najmniej dwiema różnymi wysokobudżetowymi seriami. Na konferencji przedstawiciele firmy zadeklarowali, że to będzie coś w „zupełnie innym klimacie”. Czyli jakim?
Słyszałem i czytałem od wczoraj różne opinie. Że pewnie jakaś gra celownikowa w rodzaju „Call of Duty”. Że science fiction, jak „Mass Effect”. Że najrozsądniej – z czym się zgadzam – byłoby znów sięgnąć po sprawdzony, wykreowany w innym medium świat i przerobić go na grę. Tomek Kreczmar z telewizji Hyper dał przykład dobrze rozpoznawanego w świecie Thorgala, ale zaraz przytomnie dodał, że chyba niełatwo zdobyć na to licencję. A ja dorzucę, że Thorgal jako bohater fantastyczny jest może ciut zbyt blisko Geralta, by można było mówić o „zupełnie innym klimacie”. Choć kusi, to fakt. W końcu to też produkt polskiej kultury, a ludzie z CDP lubią przecież podkreślać, skąd ich korzenie.
Zarówno podczas konferencji, jak i w trakcie rozmowy z Adamem Badowskim, na którą wybrałem się z kolegą z „Neo+” Michałem Mielcarkiem, dużo słyszałem o dalszym inwestowaniu w autorskie oprogramowanie REDEngine – a przecież skrojono je z myślą o „Wiedźminie 2”, czyli specyficznych potrzebach gier RPG. Pewnie dałoby się zrobić na tym strzelaninę lub wyścigi, ale wątpię, by warszawskie studio chciało skręcić aż tak bardzo w bok.
Nie. Tak jak nie wierzę, że REDEngine miałby posłużyć za szkielet menedżera piłki nożnej, tak nie sądzę, by Redsi chcieli konkurować z DICE. Po pogawędce z szefem projektów studia jestem przekonany, że niedaleko upadnie jabłko od jabłoni. Co zatem może trafić na rynek w roku 2015, na który Polacy zapowiadają kolejną grę z kategorii AAA+?
(produkt AAA+ oznacza według deklaracji dostępność na co najmniej dwóch platformach, celowanie w średnią ocen powyżej 90 proc., sprzedaż powyżej 2 mln sztuk w pierwszym roku, czas produkcji 3-5 lat, cenę detaliczną na poziomie 49-59 dolarów w USA i 49-59 euro w Europie Zachodniej)
Raczej nie kolejny „Mass Effect” czy inne kosmiczne klechdy. Gdy spytałem o taką opcję, Adam Badowski odpowiedział odruchowo, bez namysłu: „Science fiction się nie sprzedaje”. Dodał co prawda, że nie miałby nic przeciwko temu, by robić coś w podobnym klimacie, nawet „bardzo by chciał”, ale z kontekstu wynikało, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Zadałem zatem chytre pytanie, co się sprzedaje. Odpowiedź „Post-apo” sprowokowała mnie do zapuszczenia sondy, czy w związku z tym kroi się jakiś kolejny „Fallout”. Nie, to musi być coś „po drugiej stronie tęczy”, zupełnie inny klimat.
Co zatem?
Chcemy robić grę jak najbardziej podobną do tego, nad czym pracowaliśmy dotąd – mówi Adam Badowski. – Nie możemy ryzykować, wykonując wielką woltę. To musi być gra dla dorosłego gracza, zaawansowana, duża, z fajnym scenariuszem – scenariusz to jest w ogóle podstawa.
Zreasumujmy: kroi się gra fabularna lub zahaczająca o tę konwencję, dla dojrzałego odbiorcy, nie odbiegająca zbytnio charakterem od „Wiedźmina”. Podstawą będzie dobra, daleka od naiwności historia, angażująca narracja, ciekawi bohaterowie. Myślę, że nie doczekamy się od CD Projektu RED rywala „Angry Birds”, „Simsów”, „FIFA” czy „Crysisu”. Ci ludzie są w pełni świadomi, dzięki jakim atutom zyskali tak duży szacunek u odbiorców z całego świata i nie roztrwonią tego, rozmieniając się na drobne. Tracąc twarz – a tak właśnie, jako konformistyczny krok wstecz, odebrano by próbę stworzenia czegoś banalnego, spod sztancy – CD Projekt RED straciłby pozycję, na którą tak ciężko, konsekwentnie pracował. Tylko na pozór bezpieczne, klonowanie cudzych, sprawdzonych rozwiązań byłoby dla tego studia zagraniem samobójczym. Redsi wygrali z „Wiedźminem”, bo wysoko zawiesili poprzeczkę i mieli odwagę zrobić go po swojemu. Od tej postawy nie mogą odejść, o czym na pewno świetnie wiedzą.
Skoro jednak obiecywano „zupełnie inny klimat”, co o nim ma zaświadczać, jeśli nie zmiana gatunku?
Myślę, że zmiana scenografii, ogólnych założeń świata gry. Z dużym prawdopodobieństwem odpadają światy fantastyczne ze strzygami, mieczami i magią. Odpada science-fiction i postapokalipsa. Odpadają chyba też nowożytne zmagania wojenne, choć w takiej scenerii byłoby już łatwiej.
Gdybym miał obstawiać, wybrałbym nasz doczesny świat. Pamiętam, że po debiucie „Heavy Rain” niejeden pracownik studia wyrażał w rozmowach swój zachwyt tym tytułem. Myślę, że CD Projekt RED może podążyć podobnym tropem. Choć może myślę tak, bo bardzo tego bym chciał?
I jeszcze cytat z oficjalnego dokumentu CD Projekt RED prezentującego strategię na lata 2012 – 2015, z którego – jak na mój nos – jasno wynika, że firma trzymać się będzie gatunku, na którym dobrze się zna:
Cel studia CD Projekt RED na koniec roku 2015
Bycie w trójce najbardziej uznanych producentów gier RPG na świecie. Wypromowanie dwóch topowych, globalnych linii gier multiplatformowych, tworzonych na bazie własnej technologii. Sprzedanie dziesięciomilionowej kopii gry własnej produkcji.
UWAGA! WAŻNE OGŁOSZENIE!
Adam Badowski bardzo prosił Michała i mnie, abyśmy puścili w świat wieść, że pilnie poszukują ludzi do pracy. Najlepiej już coś potrafiących. Jako że są wśród Was fachowcy doświadczeni w programowaniu i projektowaniu gier, z przyjemnością służę jako tuba. Nabór właśnie rusza, macie szansę na ciekawą pracę nad tytułem AAA+ :).
***
Padło na konferencji też parę słów o przyszłości serwisu Good Old Games – zgodnie z przewidywaniami, GOG.com będzie ewoluował w stronę tradycyjnego sklepu sprzedającego gry w formie plików. Zacznie pojawiać się coraz więcej Dobrych, Nie Tak Znowu Starych Gier. GOG, co cieszy, rozmawia już z twórcami niezależnymi, ma zatem szansę stać się bastionem wartościowych produkcji indies. W planach jest już debiut gry znanego studia z okresową wyłącznością w stworzonym przez Polaków serwisie. GOG docelowo chce się stać drugim (po Steamie) internetowym sklepem z grami. Trzymam kciuki. Mam tylko nadzieję, że nie odejdą od starych dobrych zasad i nadal oferować będą oprogramowanie bez uciążliwych dla klienta zabezpieczeń.
Poza tym CD Projekt przypomniał – co i ja czynię, w ramach podnoszenia morale i dodawania otuchy :) – że od przyszłego roku znów będzie miał w ofercie tytuły studia Blizzard, obecnie w portfolio LEM. Biorąc pod uwagę, jak bardzo obie te firmy różnią się rozumieniem roli wydawcy, jest to dla nas świetna wiadomość.
W trakcie czytania Twojego tekstu Olafie inny obraz mi się wyłonił (z mojej miłości do Fallouta niechybnie) – Opowieść o Maszynie i Magyi, Arcanum też zwane. Chcę!
A ja jednak obstawiam science-fiction, tylko może nie takie czyste, jak Mass Effect, ale jednak coś w kosmicznych klimatach.
Alternatywnie, bo skądinąd wiem, że CDPR lubi współpracować z polskimi pisarzami, miałem taką wizję gry na bazie prozy Jarosława Grzędowicza. Trochę sci-fi, trochę fantasy, ponure, ciężkie, brutalne – miałoby szansę wspiąć się po plecach Wiedźmina i zawojować sobie własnych fanów.
@Co się sprzedaje?
Odpowiedź jest oczywista – STEAMPUNK!
„W końcu to też produkt polskiej kultury” – no ja bym jednak nie przesadzał z tą dumą narodową w kwestii Thorgala :-).
I gdybym miał się przyłączyć do tej giełdy, to też bym powiedział „steampunk”. cRPG w realiach współczesnych? A komuś to do tej pory wyszło?
Po pierwsze witam wszytkich czytelników i czytelniczki Jawnych Snaów.
Mi też się marzy steampunk – może nie klasyczny ale jakiś miszmasz z sf lub fantasy . Z jednej strony niedaleko temu gatunkowi do postapto a jednocześnie nie był by to kolejny fallout. Obiło mi się nawet o uszy że Dukaj, który świetnie sobie radzi w takich klimatach, współpracował z Metropolis zanim zostali wciągnięci przez CDR (nie wiem na ile to potwierdzona informacja).
Ale z drugiej strony ile znacie marek w takich klimatach które się sprzedały? Mi na myśl przychodzi tylko Bioshock.
@Piotr Sterczewski
Dokładnie. Równie dobrze można powiedzieć, że film Helikopter w ogniu jest polski.
@Diov Zgadza się, Dukaj współpracował z Metropolis w zakresie scenariusza do They.
@Diov
„Po pierwsze witam wszytkich czytelników i czytelniczki Jawnych Snów.”
Dziękujemy, też serdecznie witamy! :)
„Dokładnie. Równie dobrze można powiedzieć, że film Helikopter w ogniu jest polski.”
No nie. Z całym szacunkiem dla Idziaka i operatorów en masse, tudzież ich Złotych Żab, rysownik w komiksie to jednak ktoś znacznie więcej niż kamerzysta w filmie. To także szef castingu, oświetleniowiec, scenarzysta, kostiumolog, charakteryzator i montażysta ;). Poza tym scenarzyści „Thorgala” się zmieniają, a Rosiński jak go rysował, tak rysuje – jest to zatem także polski komiks, nie tylko belgijski.
Cyberpunk, nieco mroczniejszy niż Human Revolution, może nieco w klimacie Dukaja i jego „Czarnych oceanów” poproszę. Ewentualnie z domieszką Lema. Jak sobie pomyślę, co Redzi mogliby z tego zrobić, ech…
@oxy
Dukaj wydaje mi się trudny do przełożenia na język gier. Nie chciałbym, aby to zabrzmiało dwuznacznie, ale jest chyba na taką translację zbyt wyrafinowany. Dość rzec, że atrakcyjność prozy Dukaja opiera się w dużej mierze na jego języku. Jak to zachować? No nie wiem, jakoś czarno to widzę.
Z drugiej strony, gdy jeszcze trwały prace nad „They”, docierały do mnie z CD Projektu przecieki, że scenariusz Dukaja był dla projektantów bardzo poważnym wyzwaniem. Nie za bardzo wiedzieli, jak z tego zrobić grę. W końcu, jak wiemy, wszystko szlag trafił.
Chodzi mi bardziej o oddanie klimatu, wykorzystanie pewnych mechanizmów, elementów świata przedstawianego w prozie Dukaja, bo prawdą jest, że proste przełożenie go na grę jest raczej niemożliwe.
Jacek Dukaj brzmi prawdopodobnie. Do wyliczanki dodałbym jeszcze Jacka Komudę (który pracował z CD Projektem m.in. przy Wiedźminie i dystrybuowanym przez wydawnictwo Mount & Blade: Ogniem i Mieczem). Tak więc uniwersum bazujące na Polsce szlacheckiej + renesansowo-barokowa Europa. Jednocześnie daleko od Wiedźmina jako takiego (low fantasy, mocno osadzone w historii, potwory/zaklęcia bazujące na chrześcijańskich fundamentach, czyli diabły i demony, do tego broń palna i alchemia, co pozwala delikatnie sięgnąć nawet po steampunk). A jednocześnie blisko Wiedźmina (broń biała w przewadze, temu okresowi bliżej do średniowiecznej fantasy a la Wiedźmin niż innym – sf, cyberpunk, postapokalipsa). Do tego ładna nisza – nie ma obecnie podobnej gry w takich tematach.
@Pancho
„Tak więc uniwersum bazujące na Polsce szlacheckiej + renesansowo-barokowa Europa.”
To ma być, według nomenklatury CDPR, gra „AAA+”, ze sprzedażą powyżej dwóch milionów w ciągu pierwszego roku. Czyli ogólnoświatowy przebój. Ale czy świat kupowałby masowo grę w realiach Polski szlacheckiej?…
Duuuże ryzyko. Zbyt hermetyczne uniwersum jak na takie wyzwanie. Choć sam pomysł dobry, chętnie bym w podobną grę zagrał :). Dobrze się bawiłem, hulając po Kresach w „Ogniem i mieczem”, mimo – oględnie mówiąc – dalekiej od doskonałości adaptacji „Mount & Blade” do Sienkiewiczowskich wizji.
Podobne pytanie zadawano sobie przed Wiedźminem, czy „świat fantasy czerpiący z elementów słowiańskich da się sprzedać”. Dało się, choć wielu twierdziło, że wielki świat nigdy nie zrozumie czegoś co nie małpuje Tolkiena albo Conana. Dopóki człowiek nie sprawdzi, to się nie dowie. CD Projekt do tej pory miał aspiracje ryzykować i wyszedł na tym nie najgorzej.
Osobiście jestem zdania, że temat da się obecnie sprzedać każdy, choćby jak najbardziej daleki od standardów. Diabeł tkwi w szczegółach – wykonaniu, grywalności, twistach, splotu najróżniejszych okoliczności. Spójrzmy na Demon’s Souls/Dark Souls. Te gry nigdy nie powinny się dobrze sprzedać zgodnie z wszystkimi przyjętymi zasadami współczesnego tworzenia gier. Nigdy, przenigdy. Nie mają samouczków, nic nie tłumaczą, nie prowadzą za rączkę, mają egzotyczny tryb online, są potwornie trudne. Teoretycznie powinny być skazane na porażkę, a tu wprost przeciwnie autorzy wygrali właśnie tym, że złamali schematy.
Moim zdaniem o wiele większe jest ryzyko zrobić grę sf i konkurować z Mass Effectem, zrobić postapokalipse i rywalizować z Falloutem, zrobić cyberpunk i rywalizować z Deus Exem. Lepiej szukać własnego miejsca jak to robili do tej pory. I powtarzam to nie musi być Rzeczpospolita Obojga Narodów i koniec. To może być mroczny świat renesansowo-barokowej Europy, gdzie Polska szlachecka będzie jednym z wielu miejsce do odwiedzenia (a nie jedynym i głównym daniem). Do tego pasuje mi tutaj cytat: „Chcemy robić grę jak najbardziej podobną do tego, nad czym pracowaliśmy dotąd – mówi Adam Badowski. – Nie możemy ryzykować, wykonując wielką woltę. To musi być gra dla dorosłego gracza, zaawansowana, duża, z fajnym scenariuszem – scenariusz to jest w ogóle podstawa.”
„[Gra w realiach Rzeczpospolitej Szlacheckiej] Duuuże ryzyko. Zbyt hermetyczne uniwersum jak na takie wyzwanie. ”
Gdyby pięć lat temu ktoś mi powiedział, że będę się zachwycał grą, której akcja toczy się w renesansowej Italii, to bym go wyśmiał. Swojskie uniwersum świata gry może być, paradoksalnie, jednym z mocniejszych punktów takiej pozycji, jako że do tej pory nie powstała gra podobnego pokroju.
O to to. „Wiedźmin” jest chwalony za granicą min. za to, że nie jest standardowym dark medieval fantasy, tylko ma swój oryginalny charakter. Rozmawiałem nawet z pewnym Finem, który ma polską dziewczynę i uczy się polskiego, bo nie może się doczekać min. przeczytania sagi Sapkowskiego po tym jak zagrał w gry.
Kurcze, mam jakiegoś specyficznego pecha do rozmijania się z Tobą na konferencjach Olafie :) Byłem na jesiennej celem napisania zapowiedzi kilku gier dla serwisu Gry-Online , a tym razem nikt mnie nie wysłał, bo i konferencja była bardziej biznesowa z tego co wiem – czyli mniej interesująca dla przeciętnego czytelnika, którego interesują tylko screeny, filmiki i „oceniaczka” na końcu recenzji. Z 'Mielem’ mieliśmy przyjemność się zapoznać i napić razem piwa, więc tym bardziej żałuję, iż ominęła mnie taka okazja spotkać znajomych.
@Antares
„Kurcze, mam jakiegoś specyficznego pecha do rozmijania się z Tobą na konferencjach Olafie :)”
Ano mamy w tej kwestii pecha :).
„tym razem nikt mnie nie wysłał, bo i konferencja była bardziej biznesowa z tego co wiem – czyli mniej interesująca dla przeciętnego czytelnika”
Błąd w założeniu. I to dużego kalibru. Byłem mocno zaskoczony nieobecnością przedstawicieli paru ważnych mediów, bo ta konferencja zapowiadała się właśnie na najważniejszą od dawna. Jeśli CD Projekt RED deklaruje w zaproszeniu zdradzenie strategii na najbliższe lata, no to – na miłych bogów Temerii! – chyba wiadomo, że nie będą mówili o planach handlowania garmażerią lub tekstyliami. Musiało chodzić o plany robienia kolejnych gier. Następnym razem nie kasuj maila po dojechaniu do słów „konferencja biznesowa” – czasami warto poczytać dalej! :D
Ale to już akurat chyba dezycja góry, a nie Antaresa gdzie go poślą ;p
Pita ma racje, niestety nie ode mnie to zależało bo sam chętnie bym poszedł :)
Oh my, Dukaj to jest materiał. Świat za światem. „Inne pieśni” to obok „Wiedźmina” kolejna perełka światotwórcza.
Dalej: „Lód” – znów świat nieco inny niż wszystkie inne. Steampunk z metafizyką. Oczywiście wiadomo, że świat to nie wszystko, że gra musi być wpierw grą właśnie ale to są oryginalne, pojemne światy, w dodatku cholernie atrakcyjne.
A propos steampunka, który często się przewija w Waszych typowaniach: hmmm, to miałoby sens. Coś, co mogłoby godnie nawiązywać ambicjami i klasą do „Arcanum”? Wykonane z podejściem znanym z „Wiedźmina”? Biorę w ciemno.
Ja także się boję, że mogą uderzyć w Polskę szlachecką i pomimo całej sympatii nie wróżę im sukcesu z takim settingiem.
Pan Lodowego Ogrodu. Ta książka powinna doczekać się gry wideo.