Dubaj okiem gracza

does-dubai-based-spec-ops-hit-a-nerve_2n21

– Gentlemen, welcome to Dubai.

Przewodnik, który wita nas na lotnisku, nie zwraca się do nas tymi słowy. Ale mógłby, a wtedy déjà vu byłoby jeszcze silniejsze. Choć jest to moja pierwsza wizyta w Dubaju, nie mogę pozbyć się wrażenia jakbym już kiedyś tu był. Wiadomo, migawki ze “Spec Ops: The Line” i “Mission: Impossible – Ghost Protocol” wypływające gdzieś z głębin mózgu, zmiksowane z wywołanym jet lagiem uczuciem nierealności otoczenia.

Dubaj 1Co prawda, charakterystyczne punkty widokowe Dubaju (ależ przydałoby się tu angielskie słowo landmark), jak najwyższy na świecie budynek Burj Khalifa czy burżujski hotel Burj Al Arab, w rzeczywistości wyglądają inaczej niż ich odpowiedniki w “The Line”. Jednak gdy jedziemy Sheikh Zayed Road (główną drogą Dubaju, nazwaną tak na cześć szejka Zajida, pierwszego prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich), przed oczyma wyświetlają mi się sceny z trójką bohaterów “Spec Ops” wędrującą po niej wśród zwałów piachu i wraków ekskluzywnych samochodów. A kiedy przejeżdżamy pod zabudowanymi i klimatyzowanymi przejściami dla pieszych, nieomal spodziewam się zwisających z nich zwłok. Przypominają mi się też sceny walki w czerwonej burzy piaskowej w grze i pościgu w “Mission: Impossible”. Oczywiście, powyższe to tylko fałszywe wspomnienia z wirtualnych światów. Ciekawe jest jednak, jak mocny ślad pozostawiają one w naszych małpich mózgach, tak że później wydają się nam prawdziwe.

Dubaj 4A jak wygląda sytuacja gracza w Dubaju? W sumie znacznie lepiej niż się bym się tego spodziewał. Na tle innych krajów świata Zjednoczone Emiraty Arabskie nie wydają się zbyt surowe, jeśli idzie o cenzurę i prewencję. Wiadomo, że kilku tytułów, zabronionych przez Narodową Radę ds. Mediów (National Media Council) nie kupimy w sklepach, ale ich posiadanie na własny użytek nie jest ścigane, a na ściąganie wersji cyfrowych generalnie również patrzy się przez palce. Jedynym wyjątkiem jest tu wspomniane “Spec Ops: The Line”, która to gra została zbanowana wyjątkowo starannie, od blokady sprzedaży fizycznych egzemplarzy, przez Steam i PSN, aż po jej stronę www. Można to zrozumieć, zwłaszcza w kontekście poprzedniego akapitu o sile wirtualnych wspomnień.

Dubaj 3Niemniej w Dubai Mall, olbrzymim centrum handlowym, położonym tuż obok Burj Khalifa, znajduje się kilka, jeśli nie kilkanaście sklepów z grami, plus jeszcze jeden czy dwa z artykułami pokrewnymi, jak to figurki czy koszulki, a do tego olbrzymi, piętrowy salon gier Sega. Asortyment dostępnych w sklepach tytułów prawie nie różni się od tego, jaki zobaczymy w Stanach Zjednoczonych czy Unii Europejskiej. Na półkach nie znajdziemy wprawdzie ostatnich części “Grand Theft Auto”, “Saints Row” ani też polskiego “Dead Island”, jednak już popularne serie “Call of Duty” czy “Battlefield” są obecne. Dosyć zrozumiałe jest to, że zabronione są gry brutalne czy epatujące nagością aczkolwiek mnie osobiście bawi nieco zablokowanie tytułów od BioWare, takich jak “Mass Effect” czy “Dragon Age”, podobno ze względu na motywy homoseksualne. Cóż, co kraj, to obyczaj.

Dubaj 5

Pewne rzeczy są natomiast uniwersalne – zewsząd atakują wściekłe ptaszory spod znaku “Angry Birds”. Znaleźć je można i jako element reklamy sklepu dla dzieci i na olbrzymim billboardzie przy Sheikh Zayeed Road, nie zapominając oczywiście o wzorach na ubrankach, sklepach z zabawkami i nalepkach. Nie powiem, żebym był fanem “Angry Birds” i nie do końca rozumiem ogólnoświatowy szał na tym punkcie. Przyznam jednak, że jeśli już coś ma łączyć dzieciaki z Bliskiego Wschodu, Ameryki, Azji i Polski, to można znaleźć gorsze rzeczy, niż grę w której katapultuje się nabzdyczone ptaszyska.

4 odpowiedzi do “Dubaj okiem gracza

  1. Lotnik

    Fajnie, że coś się tu pojawiło po długim okresie ciszy. Sympatyczny tekst, bardzo lubię takie „regionalne” podejście do gier i połączenie minireportażu podróżniczego z grami wideo. Szkoda tylko, że to w wersji mini właśnie, chciałoby się więcej ;)

    Odpowiedz
    1. Bartłomiej Nagórski Autor tekstu

      Hej, dzięki! No właśnie takie pasmo ciszy się zrobiło, wszyscy mają różne Ważne Sprawy, więc chociaż ja się zaktywizowałem z uśpienia, żeby podtrzymać trochę Jawne.

      Co do wersji mini, to tak naprawdę niewiele więcej można tu napisać. Miałem skojarzenia, oglądałem Dubaj mając z tyłu głowy „Spec Ops”, obwąchałem ze dwa sklepy z grami i poczytałem nieco o ichniej cenzurze. Ot, wszystko. Nie bardzo jest co rozdmuchiwać, Na upartego można było jeszcze napisać trochę o Sega World i jak się różni od tokijskiego, wyliczyć co jeszcze zbanowali („Injustice: Gods Among Us”, prawdopodobnie za użycie słowa „God” w tytule), ewentualnie zahaczyć o to co Yahtzee powiedział o ZEA w swojej recenzji „Spec Ops” i dlaczego to nie do końca prawda, ale to tyle.

      Jeśli natomiast lubisz takie spojrzenie „okiem gracza” na odległe miejsca, to po pierwsze, na Jawnych Snach były kiedyś impresje Olafa z Nepalu, a po drugie, niewykluczone że za chwilę napiszę coś podobnego o Japonii. Jeśli pokaże się tu, to znajdziesz sam, jeśli gdzie indziej, to wrzucę linkę pod tym komentarzem.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *