Gratuluję zwycięzcom i pozostałym uczestnikom niedawnego jawnosnowego konkursu!
Chciałbym jednak dodać, że jestem chyba trochę bardziej wybredny niż pozostali jurorzy, którzy ujawnili się tu ze swoimi opiniami. Faktycznie, udało się wyłowić kilka perełek – tekstów pomysłowych, wyważonych, stylistycznie udanych, z dobrą podbudową merytoryczną. Zdarzały się jednak też momenty, kiedy się wkurzałem albo smuciłem – często w tekście, który miał jakiś mocny atut, odbiór psuły mi jakieś dające się łatwo uniknąć błędy. Ale żeby przekuć to moje pewne rozczarowanie na coś konstruktywnego, postanowiłem sformułować kilka porad na przyszłość do piszących – oczywiście, wszystko tutaj jest tylko moim prywatnym zdaniem, nie rości sobie prawa do żadnej uniwersalności i nie jest żadnym oficjalnym stanowiskiem Jawnych Snów :-). Miał to być komentarz, ale trochę mi się rozrosło, więc pozwolę sobie zrobić z tego osobną notkę.
Muszę się posłużyć kilkoma (negatywnymi) przykładami z prac konkursowych – postaram się je zamaskować tak, żeby autorzy nie byli do zidentyfikowania, ale też żeby zorientowali się, że to o nich chodzi :-).
A moje porady dla piszących wyglądają tak:
– Staraj się znaleźć swoją perspektywę. Największą szansę na ciekawy blogowy artykuł masz wtedy, kiedy twój tekst nie jest ani typową recenzją, ani tekstem czysto akademickim, ani tylko „pamiętnikowym” zapisem osobistych wrażeń.
– Nie unikaj wypowiedzi osobistych, ale nie przesadź z nimi, szukaj równowagi. Niech przeżycia i przemyślenia czysto osobiste nie będą tylko zwierzeniem, ale pretekstem do jakiejś kulturowej obserwacji albo do czegoś, z czym będzie mogła się utożsamić większa grupa czytelników. Mówiąc o uczuciach i przeżyciach osobistych, zakorzeniaj je w konkrecie, a nie tylko ogólnie nazywaj.
Na Jawnych Snach zdarzały się już świetne teksty, które łączyły treści bardzo osobiste z dużą zawartością myślową i celnością obserwacji – przypomnę chociażby teksty „Max P.” Olafa i „Gry, których już nie ma” Pawła. Zwróćcie uwagę, że ich moc tkwi między innymi w tym, że ton osobisty jest związany z oryginalną refleksją na temat szerszych zjawisk.
– Kompozycja jest twoją przyjaciółką. Nadaj tekstowi ciekawy tytuł. Przyciągnij uwagę pierwszymi zdaniami, niech będą oryginalne, frapujące i dźwięczne. Mocny początek pozwoli zyskać zaciekawienie i zaufanie czytelnika. Pamiętaj, że jeśli w twoich pierwszych zdaniach jest jakaś zagadka czy niejasność, powinna ona zostać wyjaśniona w dalszej części tekstu (także tytuł, choćby był bardzo zaskakujący, musi mieć wyjaśnialny związek z tekstem).
Pamiętaj o wydzielaniu nowych myśli akapitami i o odpowiednim zakończeniu (niech tekst nie sprawia wrażenia urwanego). Wiąż myśli ze sobą, tekst jest jak łańcuch – jeśli jakiś element nie wynika z wcześniejszego i nie prowadzi do następnego, to coś jest z nim nie tak.
– Jeśli rzucasz kontrowersyjną tezę albo bardzo stanowcze zdanie, nie zapomnij tego rozwinąć i uzasadnić. Czytelnik może się z tobą nie zgadzać, ale jeśli uzna, że radykalne wnioski przychodzą ci zbyt łatwo, postawi się w opozycji wobec twojego tekstu. Ja tak miałem z jednym tekstem konkursowym, który wykorzystał w tytule pewną nośną kategorię wywodzącą się z XIX-wiecznej filozofii niemieckiej ;-). Teza była mocna i dumna, wywołała mój opór już na początku, ale dałem szansę autorowi – pomyślałem, że może będzie miał interesujące argumenty. Niestety, argumenty mnie nie przekonały, więc i sam tekst oceniłem stosunkowo nisko.
– Szukaj ciekawych kontekstów. Żadne zjawisko kulturowe nie istnieje w próżni i gry komputerowe nie są wyjątkiem. Pomyśl, czy nie możesz oświetlić gry, o której piszesz, przez pokazanie jej na tle gatunku, rozpoznanie nawiązań intertekstualnych, które w niej siedzą, może przez własne, narzucone skojarzenie, które pozwala coś ciekawego uchwycić.
– Pilnuj merytorycznej strony twojego tekstu. W Internecie prawie zawsze znajdzie się ktoś, kto znajdzie błąd, przekłamanie albo grube uproszczenie. Mnie jako polonistę i kulturoznawcę szczególnie zraziły dwa przypadki – jeden zabawny, drugi mniej zabawny.
W tytule jednego z tekstów pojawia się nazwisko pewnego polskiego autora, znanego z listy lektur na różnych poziomach edukacji, klasyka, choć na ogół nudziarza – nazwijmy go X. Tenże X w tytule artykułu o grach zaciekawia: co też autor zrobi z tym nietypowym intertekstem? Dalej pojawia się opis (ciekawy i dobrze zrobiony!) sceny z jednej z nowych gier, która bardzo przypomina fragment ze znanej powieści pisarza X. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że tej powieści wcale nie napisał X, tylko Y, inny znany pisarz z epoki, noblista zresztą. Za taki błąd w szkole dostałoby się prawdopodobnie ndst z marszu, u mnie dostało się punktację z dolnej połowy skali. Gdyby jeszcze nazwisko X nie pojawiało się w tytule, to może potraktowałbym to łagodniej.
Drugi przykład (tu już muszę konkretniej): w tytule artykułu pojawia się pojęcie różni ukute przez Jacques’a Derridę. W tekście (znowu: interesującym i dość dobrze napisanym) okazuje się jednak, że autor przez „różnię” rozumie po prostu „różnorodność” i nic więcej, a całe dekonstrukcyjne zaplecze myślowe, które stoi za tym pojęciem (choć Derrida pewnie niechętnie chciałby je uznać za „pojęcie”), idzie się paść. Wkurzyło mnie to dość mocno, szczególnie dlatego, że właśnie kategorie postmodernistyczne i ponowoczesne są bardzo często w ten sposób krzywdzone – brzmią efektownie i wielu piszącym wydaje się, że gdy rzuci się co jakiś czas pojęciem „różnia”, „dekonstrukcja”, „symulakry” i „postmodernizm”, to wiadomo, o co chodzi, a tekst automatycznie zyskuje na wartości intelektualnej (not). I tu znowu – za spłycenie/niewykorzystanie interesującej kategorii moja ocena z dolnej połowy skali.
– Pilnuj poprawności językowej. Prawie wszyscy używają spellcheckerów i to dobrze, bo przynajmniej zwykle udaje się wyeliminować banalne błędy ortograficzne, ale to tylko wierzchołek góry lodowej – bo jest jeszcze interpunkcja, składnia i stylistyka. Poprawność językowa jest absolutnym medialnym minimum i ja zwykle źle sobie myślę o tekstach, które tego standardu nie wypełniają (choćby były interesujące z innych powodów). Na Jawnych Snach nie mamy stanowiska korektora i wymagamy takiego standardu od każdego autora, a zatem także od autorów konkursowych.
I jeszcze kilka oczywistości, które ciągle warto przypominać: spacja zawsze po znaku przestankowym, nigdy przed. Wielokropek zawsze ma trzy kropki, pytajnik i wykrzyknik nie są zwierzętami stadnymi i zawsze występują pojedynczo. Orzeczenia w zdaniach złożonych zawsze oddzielone albo przecinkiem, albo spójnikiem.
– Pisz, pisz, pisz. Niektórzy myślą, że pisanie to kwestia natchnienia i talentu, ale to romantyczne bzdury. Iskra Boża może i ma pewne znaczenie, ale 90% to warsztat, praca intelektualna, znajomość określonych chwytów i technik. Kwestia wprawy.
Nie chcę w żaden sposób zniechęcać konkursowiczów, liczę po prostu, że moje uwagi i zalecenia komuś się na przyszłość przydadzą i że w przyszłej edycji wyłowimy jeszcze więcej świetnych tekstów :-). Keep calm and piszcie dalej!
Dobre rady, dzięki!
Ja bym dodała jeszcze od siebie: nie pisz tekstu na ostatnią chwilę, a nie będziesz się zżymać „Jak mogłam nie napisać jeszcze o tym i o tym, argh, argh, argh”. ;)
Dzięki! Nie śmiałem prosić, ale pod takim tekstem się odważę – gdyby ktoś miał czas i chęć wskazać jakieś błędy w moim tekście (publicznie, wartość edukacyjna!) to bym po rączkach całował/na flaszkę zaprosił, co tam kto woli :)
Podczepiam się do powyższej prośby. Jeżeli będzie ku temu okazja to bardzo proszę o wypunktowaniu wszelkich błędów w mojej pracy. Dopiero zaczynam przygodę z pisaniem i każda rada jest dla mnie niezwykle cenna.
Można się przyznać do wszystkich błędów (ok., poza jednym) po kolei?
Słuszne uwagi, dziękuję. : – )
@mrrruczit i Tomasz: mogę wysłać takie szybkie uwagi, choć nie obiecuję, na kiedy. Prześlijcie swoje adresy mailowe na Piotr.Sterczewski@JawneSny.pl.