Archiwa tagu: Little Inferno

Piekielna czytelnia

LittleInfernoPrzeczuwałem, że „Little Inferno” będzie tytułem w wielu miejscach niedocenionym. I widzę, że było to przeczucie jak najbardziej słuszne. Istnieje cała gromada recenzentów, którzy niespecjalnie wiedzą, jak sobie z tym tytułem poradzić. Przyjmują dwie główne strategie.

 

Strategia nr 1: Kiepsko w to się gra.

Monotonnie jest. Nie ubawiłem się. Szybko się przykrzy. Za mało nowych elementów dochodzi. Każdy człowiek pali się prawie tak samo.

Czytaj dalej →

2012: subiektywne podsumowanie

hudsucker-clock-1Nie, nie zacznę od obowiązkowego dowcipu na temat końca świata, którego ponoć nie było. Nie zacznę też od wyjaśnienia, że nie ma to być podsumowanie przekrojowe, soczyste i wyczerpujące, tylko subiektywne – bo to widać już w tytule. Wyjaśnię tylko, dlaczego jest szczególnie subiektywne – otóż w tym roku, w związku z przeprowadzką, remontami i remanentem życiowym z okazji wejścia w związek małżeński, miałem dużo mniej czasu na granie, niż w poprzednim, a zatem i mój ogląd tego, co się w świecie gier działo, jest pewnie mniej całościowy. Ale nie mniej zaangażowany niż zwykle. Do rzeczy: oto najważniejsze moim zdaniem sprawy, które działy się w świecie gier wideo w świętej pamięci roku 2012.

Czytaj dalej →

Zeszłego roku

bientot„Zeszłego roku w Marienbadzie”. Uwielbiam. Francuski film z 1961 roku, w którym właściwie nic się nie dzieje, a bohaterowie rozmawiają przez większość czasu o niczym, a jednak ogląda się go z wypiekami na twarzy. Hipnotyzuje i zachwyca. Przenosi w dziwaczny, senny świat, w którym obowiązuje zupełnie inna logika. Liczą się w nim tylko badawcze spojrzenia, chwile milczenia i rozmowy, w których żadne zdanie tak naprawdę nie dotyka poprzedniego. Swego czasu w „Przekroju” porównywałem do „Marienbadu” grę (?) „Dear Esther” jako najlepszy komputerowy odpowiednik tego, co zrobili reżyser filmu, Alain Resnais, i jego scenarzysta, Alain Robbe-Grillet. Ale kilka dni temu pojawił się tytuł jeszcze bardziej zbliżony do „Marienbadu”, najnowsza produkcja studia Tale of Tales, „Bientôt l’été”.

Czytaj dalej →

Innego końca świata nie będzie

„Little Inferno”. Naczekałem się, doczekałem się, przeszedłem, piszę. Problem w tym, że trzeba się pilnować, ile się o tej grze napisze, żeby niczego nie popsuć. Najlepiej postąpić tak, jak jej twórcy – nie mówić graczom NIC i po prostu pozwolić zagrać. Chciałbym mieć taki luksus, ale przecież tu do naszych obowiązków należy dzielenie się wrażeniami z gier, a ja czuję, że swoimi z „Little Inferno” muszę się podzielić (nie dają mi spokoju). Więc spróbuję. Będzie trochę dziwnie, ale to też dziwna gra.

Czytaj dalej →