Zobaczyłem to zdjęcie pierwszy raz półtora tygodnia temu. Niektórzy z Was być może znają je o wiele dłużej. Zostało upublicznione w roku 2007, gdy brytyjski fotograf Robbie Cooper wydał album „Alter Ego: Avatars and their creators” – owoc trzech lat podróży po kilku kontynentach. Zestawił w nim graczy i stworzone przez nich postacie, dzięki którym wchodzą w interakcje z awatarami innych bywalców sieciowych światów. Pod ramką ze zdjęciem i zapisanym w grze kadrem z awatarem widniało parę słów wyjaśnienia od gracza – lub graczy, bo czasami była to przygoda dla dwojga – skąd ta fascynacja wirtualnym światem równoległym.
Jeden z bohaterów projektu „Alter Ego” przykuwał szczególną uwagę. Jason Rowe, jako potężny wojownik Rurouni Kenshin szukający lepszego życia w galaktyce daleko, daleko stąd – tu, na planecie Ziemia walczył o każdy oddech słabnącymi płucami. Postępujący zanik mięśni nie pozwoliłby mu nawet siedzieć przed ekranem, gdyby nie sztywny, utrzymujący ciało w pionie gorset. Niemal zupełnie bezwładne dłonie wykluczały korzystanie z tradycyjnej klawiatury, mikrofon także nie mógł się przydać na nic. Jason, w „Star Wars Galaxies” snajper, zakuty w pancerz reprezentant rasy ludzkiej o imieniu pożyczonym od ronina z japońskiej mangi i serialu anime, kontaktował się z innymi graczami dzięki klawiaturze wyświetlanej na ekranie.