Skanujemy: Spóźniony subiektywny przegląd tygodnia

Wszystkich, którzy obgryzając paznokcie czekali w sobotę wieczorem na JawnoSnowy subiektywny przegląd tekstów i wydarzeń mijającego tygodnia bardzo przepraszam – byłem w rozjazdach, przez większość czasu bez dostępu do sieci. Mam nadzieję, że przegląd poniedziałkowy może być tak samo dobry, jak sobotni. I obiecuję poprawę.

1. O tym, jak ciekawą postacią jest Eric Chahi przekonałem się w pełni dość późno – czytając i oglądając materiały dołączone do niedawnej reedycji „Another World”. Wiadomo, że pracując właściwie chałupniczymi środkami zupełnie zmienił relację pomiędzy grami a filmem, ale dopiero to, co opowiada o „AW” pokazuje, jak bardzo przemyślana w każdym szczególe była ta gra. Najnowszy projekt Chahi’ego, gra „From Dust” to gra z tego samego gatunku co „Populous” czy „Black and White” – symulator Boga kierującego losami świata. Tu przede wszystkim poprzez zmianę jego kształtu. „From Dust” będzie opierać się przede wszystkim na świetnym modelu fizyki i symulacji rozwoju fauny i flory – świat zmienia się na oczach gracza, powstają rzeki i jeziora, wybuchają wulkany, drzewa wyrastają i usychają.

„Computer and Video Games” publikuje ciekawy wywiad z Chahi. Kto o „From Dust” nie słyszał – niech czyta koniecznie. Kto słyszał – pewnie i tak będzie chciał przeczytać. Nawet jeśli ta gra okaże się w końcu niewypałem (chociaż mam nadzieję, że tak nie będzie), to i tak reprezentuje sposób myślenia o grach, który mi się niesamowicie podoba. To w tej chwili jeden z najciekawiej się zapowiadających projektów w gierkowym świecie.

2. „Ultima 4” to gra, która wygląda tak:

Wspaniałomyślna firma EA pozwoliła jakiś czas temu kilku stronom internetowym udostępniać ją graczom za darmo. Kilka innych stron wyciągnęło z tego błędny wniosek, że gra zyskała w związku z tym status freeware. Bardzo nieładnie z ich strony. Od tego czasu minęło prawie 15 lat. Śpiący kolos obudził się ze swojej drzemki i zaatakował wszystkich tych, którzy nielegalnie udostępniają „U4”. Na szczęście obeszło się bez obliczeń, jakie sumy koncern przez to stracił. Niestety, nie obeszło się bez podniszczenia kilku remake’ów gry. Odsyłam do niniejszego artykułu. „Ultima 4” to gra, która wygląda, jak wygląda, ale to też gra wielka. W swoim czasie niesamowity RPG-owy sandbox, który bardzo dużo zmienił w myśleniu o komputerowych grach role-playing. Pamięć o tej grze utrzymywali fani, którzy wciąż grali w klasyczne części serii, przerabiali je i dodawali do nich nowe elementy. Powiedzmy sobie szczerze, że nikt poza nimi „U4” już dziś nie dotknie. O co chodzi EA? Pewnie chcą w najbliższym czasie odnowić markę „Ultima”, więc muszą mieć nad nią pełną kontrolę. Ale mało kto pamięta, że Guardian, czarny charakter końcowej trylogii („Ultima” 7-9), był aluzją właśnie do EA. Że to ten właśnie koncern zarżnął w końcu całą serię, wpychając firmę Origin w ręce księgowych. EA pewnie zaraz powie – „Ultima” jest w naszych troskliwych rękach. A ja pomyślę – Britannia bywała już pod panowaniem Guardiana i jemu podobnych, ale zawsze jakoś dawała sobie radę.

3. Portal 1UP wydał ostatnio kolejną edycję swojego przeglądu „101 free games”, opatrzoną datą 2011. To świetna alternatywa do grzebania po stronach z informacjami o niezależnych darmowych grach – przegląd najważniejszych darmówek poprzedniego roku, ładnie podzielonych na gatunki, z minirecenzjami i obrazkami, żeby nie ściągać kota w worku. Ja osobiście najbardziej polecam rubryczkę nie „RPG”, „Action” czy „Strategy”, a „WTF”. Można tam pograć lirycznie („But That Was… Yesterday”), fatalistycznie („One Chance”), enigmatycznie („Omega Enfo Bla”), psychodelicznie („Hot Throttle”) i jeszcze na kilka innych sposobów. WTF to chyba w ogóle mój ulubiony gatunek gier.

"One Chance". Koniec jest bliski.

4. W Sieci pojawił się ostatnio nowy zwiastun „Duke Nukem Forever”, w którym główny bohater biega dookoła, wygłasza niezbyt śmieszne teksty i rzuca we wszystko stolcem. Wszyscy zadowoleni: Duke się dobrze bawi, firma Gearbox jest przekonana, że zawojuje świat, a ja mam jeden wydatek mniej.

5. Wydarzenie tygodnia – nowa gra Amanita Design, czyli twórców „Machinarium” i „Samorosta”! Ma swojski tytuł „Osada”, a autorzy określają ją jako „interaktywny teledysk”. Są więc mądrzejsi ode mnie, bo ja nie mam pojęcia, jak „Osadę” określić. Może jako psychodeliczny pseudowestern. Ta gra mocno przerasta wyżyny cudaczności, na które wspinały się wcześniejsze dzieła Amanita Design. Szaleni Meksykanie, Indianie z falującymi mordkami, brodate muchy i odkurzacz wciągający cały świat. Jeden z lepszych komputerowych odpowiedników montypythonowych animacji Terry’ego Gilliama. GRAĆ!

"Osada". Nie wiem, co powiedzieć.

 

4 odpowiedzi do “Skanujemy: Spóźniony subiektywny przegląd tygodnia

  1. SumioMondo

    Odradzasz grę, w której rzuca się fekaliami zaraz po poleceniu listy z grą, w której STERUJE się fekaliami? ;3

    Ja sam, od kiedy nie oglądam trailerów, cieszę się grami znacznie bardziej. Wolę niespodzianki – a wśród reklamujących gry panuje moda niszczenia ich. A DNF i tak sprawdzę, bo z powodu durnego żartu primaaprilisowego nie odrzucę sobie dania szykowanego kilkanaście lat. Choćby z tego powodu, że Broussard wydał na ten projekt całą swoją fortunę. I żeby uwierzyć, że w końcu jest.

    Odpowiedz
    1. Paweł Schreiber Autor tekstu

      @SumioMondo – lista ma inne zalety, a wymienienie w niej tej akurat gry taktownie pominąłem:). Ale czuję się i tak troszkę przyłapany, bo Hot Throttle też bywa skatologiczne. Nabożeństwa do DNF jakoś nie mam – może dlatego, że w oryginalnego Duke’a zagrałem z dużym poślizgiem i bez ZBYT wielkiego entuzjazmu.

      Odpowiedz
      1. SumioMondo

        Ja też nie jestem wielkim fanem Księcia, ale statusu w mentalności graczy pozazdrościć mogą mu nawet największe blockbustery, zaś stare, dobre teksty samego Duke’a zawsze kładą mnie na łopatki.

        Poza tym Randy Pitchford to jeden z niewielu wysokich stanowiskiem ludzi w branży, którzy przedkładają dobry single nad multi i ostatnio wypowiedział się w jego obronie, co było miodem na moje uszy.

        Lista istotnie dobra i użyteczna, ogólnie lubię 1up, choćby za recenzje Jeremy’ego Parisha.

        Odpowiedz
  2. Tav

    „Osada” to jednak oprócz znakomitych animacji także świetna warstwa muzyczna, tego się w przepełnionych komponowanymi na jedno kopyto, symfonicznymi soundtrackami współczesnych grach się za często nie spotyka.

    I czy tylko ja tam dostrzegam złośliwą pięść wymierzoną w nos klasycznym grom przygodowym, ich powolności i brakowi dynamiki rozgrywki? Zamiast łamigłówek mamy irracjonalne „zagadki” (które sprowadzają się po prostu do klikania w wyróżniające się na planszach elementy); tutaj kiedy i co mamy kliknąć nie zależy od logicznych czy narracyjnych konieczności, ale od „rytmu”, „flow” klipu, zarówno wizualnego i dźwiękowego. „Osadzie” bliżej tutaj do próby przeniesienia wrażenia uczestnictwa w jakichś sennych majakach, gdzie wszystko dzieje się – obok oczywiście całej absurdalności samych zdarzeń – szybko, intuicyjnie, na zasadzie skojarzeń. Co oczywiście jest jawnym zaprzeczeniem regułom narracji, próbującym przedstawić spójną fabułę.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *