Kwadrans temu wróciłem z lotniska, byłem trzy dni w Londynie. Choć pewnie powinienem napisać: prawie trzy doby. Ze zdarzeń w części nieoficjalnej dałoby się wyekstraktować scenariusz dla Petera Weira. No ale mniejsza o to. Jutro, jak się obudzę z tej mgły, może sklecę parę zdań o tym, dlaczego mnie poniosło w to miejsce. Dziś obrazki z ulic pokazujące, jaka tam teraz toczy się wojna. Na billboardach zdecydowanie dominuje „Call of Duty” – widziałem tego więcej niż reklam coli, peugeotów, koncertów, czegokolwiek. Miażdżąca przewaga procentowa. Z drugiej strony nie wiem, jak wyglądał Londyn przed premierą „Battlefielda 3”. Do dziś sporo go na autobusach.
Zabawne, bo właśnie „CoD” z billboardów ostatecznie nie trafił w obiektyw. Było tego tyle, że mówiłem sobie: zawsze zdążę, poczekam na lepsze ujęcie, z fajnym tłem. No i nie doczekałem. Za to trafiłem reklamę na przystanku autobusowym.
Wyobrażacie sobie taką ofensywę reklamową gier wideo w Polsce? To jeszcze inna kultura, inny poziom akceptacji, a przede wszystkim – inna skala sprzedaży. Tak czy owak, inny świat.
No ale to Londyn – chyba największy tygiel popkulturowy Europy, gdzie o nowej płycie Aphex Twina pisze się w gazecie codziennej. BTW, okolice Earl’s Court w trakcie Eurogamer Expo wyglądały fantastycznie. Cała powierzchnia reklamowa poświęcona grom z targów. Wychodząc z metra oglądało się kilkanaście zapowiedzi na billboardach.
Z tą inną kulturą już powoli nie jest tak źle, przez ostatni weekend widziałem w TV (na wszystkich kanałach muzycznych i rozrywkowych typu Comedy Central) tyle reklam Uncharted 3, że robi mi się niedobrze na samo wspomnienie. Podobnie było z BF3 przed premierą. Wiadomo, MTV czy CC to nie TVP1, ale jakieś zmiany są.
Jedynie Wiedźmina reklamowano w polskiej telewizji – bardziej jako ciekawostkę i „dumę narodową” niż grę. Ale z drugiej strony w większości ogólnodostępnej TV nie ma nawet trailerów filmowych – poza polskimi komediami romantycznymi albo produkcjami typu Bitwa warszawska – więc to chyba ogólne braki w marketingu.
No nie wiem, ja się też – jak Dr Judym – naoglądałem zwiastunów BF3 i U3 w polskiej TV (np. TVN24). Zmieniając medium, nawet w KMAG (www.kmag.pl) jest reklama U3 (czwarta strona okładki!).
Czy sobie wyobrażam? Pewnie, za parę lat, to jest nie do uniknięcia. Nie tak dawno byłem, podobnie jak przedmówcy, bombardowany z TVN24 kretyńskimi spotami Crysis 2 czy Killzone 3. To rzeczywiście jakaś inna kultura. I wolałbym by tak pozostało ;)
Poprzedni system tam bardzo nas skrzywdził, że do dziś utrzymuje się jednopokoleniowe opóźnienie w postrzeganiu zjawiska kulturowego jakim są gry. Dlatego podejrzewam, że kilka lat nie wystarczy, a obecność gier w mass mediach jest doskonałym tego przykładem.
I komiksy :(
i książkowe rpg, karcianki, gry bitewne… żal serce ściska, że taki ogrom wartościowej kultury jest w Polsce (ale też w innych postkomunistycznych) postrzegany jako dziecinada.
Chlip. Biedni Polacy przez całe dekady odcięci od gier, komiksu, i jeszcze na dobitkę karcianek. Ileż wspaniałych wartości ich ominęło.
Chłopie, nie wiem jak ty, ale ja właśnie m.in. przez dziwactwa poprzedniego systemu, w latach 80 grałem najwięcej (zero praw autorskich, każdą grę można było mieć w 2 godziny) i czytałem stosy zachodnich komiksów dostępnych za grosze w antykwariatach. I to, że uważam (niestety) większość twórczości tych mediów za dziecinadę, wynika z wiedzy na ich temat, a nie z braku dostępu.