CES 2014: Intel RealSense

Intel RealSensePrzedstawiony przez Intela w Las Vegas RealSense to, w dużym uproszczeniu, Kinect dla użytkowników urządzeń zdecydowanie mniejszych niż salonowy telewizor. Czyli komputerów stacjonarnych, laptopów, tabletów itp. Główna różnica polega na tym, że Kinect jest skalibrowany na minimalną odległość circa 1,2 metra (maksymalna: ok. 3,5 m), natomiast steroskopowe kamery RealSense to sensory bliskiego pola. Nie znam oficjalnego minimalnego dystansu, ale sterowałem komputerem dłonią z odległości mniejszej niż półmetrowa.

RealSense dzięki duetowi kamer potrafi mierzyć głębię i robi to z imponującą precyzją. Umożliwa to między innymi skanowanie brył i przenoszenie ich do świata wirtualnego. Zdaje się, że z podobnej technologii korzystają obecnie przy tworzeniu gier co najmniej dwa polskie studia: Astronauts („The Vanishing of Ethan Carter”) i The Farm 51 („Get Even”). W perspektywie RealSense i inne tego typu rozwiązania mogą znacznie obniżyć koszty tworzenia trójwymiarowych środowisk gier. Powinno to znaleźć odbicie głównie w produkcjach małych zespołów, dziś z powodów ekonomicznych zmuszonych do stosowania skromniejszych technologicznych rozwiązań (co nie znaczy, że mniej ciekawych wizualnie – patrz choćby wysmakowane, dwuwymiarowe „Kentucky Route Zero”).

Rozwiązanie Intela – i to kolejna różnica względem współpracujących z xboksami sensorów Microsoftu – jest dostępne dla innych producentów. Kamery zgodne z RealSense, a także wyposażone w nie laptopy, monitory czy tablety, produkować będą m.in. Asus, Creative, Dell, Fujitsu, Lenovo, NEC. Wszystkie – a przynajmniej nic mi nie wiadomo o dopuszczalnych wariacjach – muszą rejestrować barwny obraz w rozdzielczości 1080p. Postrzegany stereoskopowo, z pomiarem głębi, jest jednak wyświetlany w tradycyjnym dwuwymiarze.

Intel RealSense hoplici

Intel przewiduje dla RealSense mnóstwo zastosowań, jak choćby telekonferencje z możliwością usuwania tła, na którym prezentuje się rozmówca i zastępowania go innym. Co nieco mówi o tym załączony film, a ja nie będę dalej drążył tych opcji. Zostańmy przy grach.

Spodziewajcie się wysypu nieskomplikowanych zabaw wykorzystujących sterowanie dłonią, ewentualnie jakimś prostym wskaźnikiem, który zawsze jest pod ręką, na przykład ołówkiem/długopisem/flamastrem. Sam podjąłem wyzwanie pomagania oddziałowi kreskówkowych hoplitów. Kamera zamontowana na ekranie notebooka błyskawicznie wykryła moją dłoń i nie zgubiła jej potem ani razu. Na zdjęciu widzicie, jak próbuję przeprowadzić hoplitów nad przepaścią, tworząc kładkę. Prawa fizyki w jakimś umownym zakresie obowiązują. Gdy obniżyłem dłoń, to wraz z hoplitami. Gdy ją gwałtownie uniosłem, wyrzuciłem nieszczęśników w powietrze. Byłem mile zaskoczony dokładnością pomiaru i szybkością reakcji.

Wcześniej kinectopodobne rozwiązanie o nazwie Leap Motion próbował spopularyzować HP. Nie miałem okazji z nim obcować, ale podobno – jak twierdzą ci, którzy testowali oba systemy – Intel RealSense bije je na głowę.

Biorąc pod uwagę pozycję Intela i atrakcyjność proponowanej technologii, RealSense ma spore szanse stać się standardem. A wtedy wpłynie na świat gier – zapewne także tych bardziej dojrzałych. Zaczyna mi się robić ciepło na myśl, jak taki sensor można by wykorzystać w produkcjach tworzonych z myślą o Oculusie Rift i jego następcach. Pomyślcie tylko, to przecież byłby krok w zupełnie nowe obszary.

Idą ciekawe czasy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *