Latający cyrk Petri Purho

W kategorii gier sterowanych jednym przyciskiem chyba (jeśli wciąż jestem na bieżąco) króluje wspaniały „Canabalt”. Którego cenię, więcej nawet – uwielbiam, ale to sprawiło, że zupełnie zapomniałem o istnieniu gry, którą w sumie uwielbiałem nawet bardziej. Ostatnio wygrzebałem ją na dysku, włączyłem, sprawdziłem, co i jak – i „The Amazing Flying Brothers” znów wylądował u mnie na pierwszym miejscu w kategorii gier, które można odpalić między jednym a drugim rozdziałem sprawdzanego właśnie studenckiego licencjatu. Żeby sobie odetchnąć.

Twórca „The Amazing Flying Brothers”, Petri Purho, podobnie jak twórca „Canabalta”, Adam Saltsman, to autor zaprzyjaźniony z przewspaniałą stroną Experimental Gameplay Project, za którą stoi m. in. Kyle Gabler, któremu zawdzięczamy „World of Goo”. Niestety, w przeciwieństwie do swojego kolegi, Purho nigdy nie zyskał takiej sławy, na jaką chyba sobie zasłużył. Owszem, przez chwilę było o nim głośno – kiedy pracował nad „Crayon Physics”, grą, która miała się stać kolejnym po „World of Goo” kamieniem milowym w historii niezależnych gier logicznych. Pierwsze zetknięcie z prototypem „CP” było dla mnie (i dla wielu innych) prawdziwym szokiem. Czyżby Purho, podobnie jak ja, wychował się na „Pomysłowym Dobromirze”? W „Crayon Physics” każdy narysowany myszką na ekranie obiekt staje się realny i zachowuje się zgodnie z prawami fizyki. Możliwości wydawały się nieograniczone… aż do premiery gry. Okazało się, że Purho nie umiał ze świetnego pomysłu wycisnąć świetnej grywalności. Prawie wszystkie poziomy dawało się przejść na jedno kopyto, a gra nie umiała zachęcić do stosowania bardziej pomysłowych rozwiązań. Właśnie znika w mrokach niepamięci. Purho, który kiedyś tworzył jeden zwariowany prototyp gry na tydzień, prawie zamilkł.

„Crayon Physics Deluxe” – genialny pomysł, nienajlepsza gra.

Ale do rzeczy – „The Amazing Flying Brothers” to gra o rodzinie cyrkowców. Licznej. Niepokojąco licznej. I uczącej się rzemiosła metodą prób i błędów. Gracz kieruje kolejnymi braćmi-cyrkowcami przeskakującymi między obracającymi się pod sklepieniem cyrkowego namiotu trapezami. Wszystko jest na swoim miejscu – reflektory, orkiestra dęta, publiczność, która wstrzymuje oddech, gdy pulchne ciałko kolejnego z braci szybuje pod sufitem machając bezradnie rączkami,  a głośno wiwatuje, kiedy w ostatniej chwili, chwyta za śmigający obok uchwyt trapezu.

Oczywiście, uchwyt nie zawsze znajduje się obok, więc zdarza się, że któryś z braci łupnie z paskudnym odgłosem w piach areny. A potem następny. I następny. Zanim nauczymy się sprawnie przeskakiwać z trapezu na trapez (w międzyczasie możliwie długo i dużo fikając w powietrzu), arena zostanie usłana małymi ciałkami tych braci, którym się nie udało. Nic nie szkodzi, rodzina jest duża.

Zawód cyrkowca jest pełen sukcesów i pełen poświęceń.

Jak na grę obsługiwaną tylko lewym przyciskiem myszy, „The Amazing Flying Brothers” to rzecz bardzo złożona, bo w ten sposób nie tylko wyznaczamy moment skoku, ale też to, czy akrobata ma swoim ruchem hamować trapez czy jeszcze szybciej się na nim huśtać. Akrobacji jest mnóstwo rodzajów i z odrobiną wprawy można nimi dość świadomie kierować. Poczucie kontroli nad skoczkiem daje niesamowicie dużo satysfakcji. Czujemy, że krzyki i oklaski publiczności słusznie nam się należą.

Latamy pod sufitem cyrku jak ptak, dokonując cudów i śmiejąc się w nos śmierci. Na ekranie co chwila migają wyszukane nazwy kombosów, punktacja rośnie w postępie geometrycznym, publiczność szaleje. Zwykle w takich momentach przychodzi czas na najszpetniejsze plaśnięcie o ziemię, o ścianę albo o sufit. Ciałko kolejnego brata spada w piach areny. Nie szkodzi. Jest następny. Może okaże się jeszcze zdolniejszy.

Jak tracić czas, to na poziomie. Zagrajcie koniecznie!

4 odpowiedzi do “Latający cyrk Petri Purho

    1. Paweł Schreiber Autor tekstu

      Canabalt przede wszystkim mniej wyrafinowany. Tu trzeba baardzo precyzyjnie sterować i trapezem, i ludzikiem. Najbardziej podoba mi się właśnie ta precyzja sterowania – klasyczny przykład easy to learn, difficult to master, a to w grach jednoprzyciskowych pewna rzadkość. Mój rekord to na razie jakieś 40 tysięcy – nie jestem może wspaniały, ale za to bardzo z siebie zadowolony.

      Odpowiedz
  1. grinder74

    kolejny raz zdarza mi sie, ze komentarz ktory probuje
    opublikowac pod jednym z Waszych wspisow nie wyswietla
    sie po zatwierdzeniu, jak sadze z powodu umieszczonego
    w nim linku, prosze o info zwrotne czy tak wlasnie jest
    czy tez przyczyna tkwi gdzie indziej…

    komentarz probowalem umiescic wczoraj wlasnie pod
    powyzszym wspisem

    jest rowniez jakis problem z mailem kontaktowym do Was
    (menazeria), komunikat zwrotny: „Mail delivery failed:
    returning message to sender”

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *