Najstarsi czytelnicy Jawnych Snów pamiętają być może mroczną historię rezydencji Zacharego Gravesa. „Haunted House” – Le Manoir du diable świata gier, pierwszy interaktywny horror, pierwszy wirtualny nawiedzony dom, dostojnie straszący podmuchami wiatru, szeroko otwartymi oczami i stukotem kroków w ciemnych korytarzach – powstał w roku 1981. Już dwa lata później gracze musieli zmierzyć się z doznaniami znacznie bardziej gwałtownej natury.
Archiwum autora: Bartłomiej Kluska
Jesteś w labiryncie HEXAN
Od Olafa: Jeśli, odpukać, wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w przyszłym tygodniu opuści drukarnię nowa książka Bartłomieja Kluski „Bajty polskie”, sygnowana także przez Mariusza Rozwadowskiego. Autor „Dawno temu w grach” i – jak wiecie – reprezentant frakcji historyków w menażerii Jawnych Snów, specjalnie dla Was przygotował krótki tekst oparty na materiałach zebranych w tym opracowaniu. Jak mawiają w mediach traktujących o grach: exclusive! :)
Serdecznie dziękujemy Ci, Bartku, za ten upominek i gratulujemy kolejnego osiągnięcia w dokumentowaniu historii gier!
***
Mały komputerowy człowiek
Początek projektu badawczego „Dom na dysku”. Siadasz przed ekranem i w skupieniu patrzysz, jak mały komputerowy człowiek po raz pierwszy wchodzi do swojego nowego domku, uważnie oglądając wszystkie pomieszczenia: salon i kuchnię na parterze, łazienkę i sypialnię na piętrze oraz gabinet i pokój wypoczynkowy na poddaszu. Trwa to prawie 10 minut, ale chyba mu się spodobało, bo zapada decyzja o przeprowadzce. Mały komputerowy człowiek wnosi do środka walizkę oraz wpuszcza psa. Od tej pory będą tu mieszkać. We wnętrzu twojego Commodore’a.
***
Oczy szeroko otwarte
Spirit Bay, Massachusetts, nieopodal Arkham. Zmarł Zachary Graves, który raczej nie wygrałby plebiscytu na najpopularniejszego mieszkańca miasta. Wręcz przeciwnie – nikt staruszka nie odwiedzał, nikt nie przynosił zakupów, a wśród sąsiadów krążyły złowrogie plotki o tajemniczych dźwiękach jakoby dochodzących z domu zmarłego. Tak już bywa w małych miejscowościach.
Być może z powodu tych pogłosek po śmierci jedynego lokatora dom zamknięto na głucho i nikt się tam nie zbliżał, zwłaszcza nocą. Mimo zaskakująco niskiej ceny w lokalnym biurze nieruchomości nie pojawiły się również żadne oferty kupna tej atrakcyjnej działki ze stylową rezydencją („dom do odświeżenia, drobnych prac konserwatorskich i naprawy instalacji elektrycznej” – napisano w katalogu).