Archiwa tagu: art games

Plaża, grind i związki na odległość. Raz jeszcze o „Bientôt l’été”

bientotlete 2013-02-11 00-18-45-77Zawsze z dużą ciekawością przyglądam się dokonaniom Tale of Tales. Minęły już trzy lata od wydania „Fatale”, art games coraz rzadziej traktowane są w branży jako niechciane dziwadło, przyjęło się nawet dla nich nowe określenie notgames (które z kilku powodów niezbyt lubię). Tym bardziej ciekawy byłem, jak będzie wyglądał i jak przyjmie się kolejny projekt Tale of Tales – inspirowane prozą Marguerite Duras „Bientôt l’été”. Pisał już o nim na Jawnych Paweł Schreiber i tym, którzy z „Bientôt l’été” nie mieli do czynienia, polecam przeczytanie tego wpisu w ramach wprowadzenia. Chciałem dorzucić parę słów od siebie, tym bardziej, że nowa gra Tale of Tales nieco mnie rozczarowała i wydaje mi się dziełem dużo mniej skończonym i dopracowanym niż „The Path” czy „Fatale”.

Ale po kolei.

Czytaj dalej →

Zadania krytyka gier. O pewnej notce Michaëla Samyna

Michaël Samyn,wraz z życiową partnerką Aureią Harvey tworzący studio Tale of Tales, to postać, której chyba nie trzeba szczególnie przedstawiać czytelnikom Jawnych Snów. O grach Tale of Tales – „The Endless Forest”, „The Path”, „The Graveyard” i „Fatale” – pisaliśmy tu wielokrotnie i wielokrotnie używaliśmy ich jako punktów odniesienia, bo to jedne z najciekawszych i najbardziej udanych przedsięwzięć, jakie dotąd podjęto w dziedzinie art games. Michaël Samyn oprócz bycia projektantem jest też aktywnym uczestnikiem okołogrowego dyskursu – pisze bloga o art games, uczestniczy w dyskusjach o grach, chętnie rozmawia z fanami, przy każdym projekcie prowadzi wnikliwe i frapujące blogi deweloperskie (ostatnio na przykład o nowym projekcie „Bientôt l’été”). Przyznam, że to jedna z moich ulubionych postaci growego świata (obok wspomnianej już Aurei Harvey, Iana Bogosta i Jane McGonigal) i staram się śledzić z uwagą jego poczynania.

Czytaj dalej →

Gdyby tylko

– Moja droga córko, zaspałaś!
– Czułem się wyjątkowo niedobrze, mamusiu.
– Ty tutaj narzekasz na ból głowy, a czyż twoje wszystkie żony nie stoją na skraju śmierci?

Taki jest pierwszy dialog w „Pirouette”, znakomitym flashowym drobiazgu Stephena Lavelle (increpare) i Haydena Scotta-Barona (dock), dostępnym za darmo w przeglądarce. Mój przekład zdradza jednak oryginał, bo język polski wymusza użycie rodzaju gramatycznego („czułem się”) – w „Pirouette” nie jest jednak całkiem pewne, czy główna postać jest mężczyzną, czy kobietą. Mama zwraca się do niej „córko”, ale nasza postać wygląda jednak raczej jak facet, ma zresztą żony (byłe? aktualne? wyobrażone?).

Czytaj dalej →