Archiwa tagu: Anna Anthropy

Szlam

jewish_gay_prideWyrwałem chwasta. Mam nadzieję, że, zbanowany, zniknął na zawsze w zimnym piekle niepamięci, że już nigdy nie wróci, by rzygać na innych. Niech się tam miota, wścieka, przeklina do głuchych ścian, wygraża w poczuciu bezsiły, że nikogo to nie obchodzi; po napisaniu tego tekstu nie chcę mu poświęcić ani jednej myśli.

Lewy górny róg ekranu to w sieciowym „Battlefieldzie 4” okno na świat, z którym na co dzień nie chcielibyśmy mieć do czynienia. Komunikaty pisane przez graczy, często w furii i złości. Bywają obraźliwe i pełne bluzgów. Zwykle nie reaguję, bo to jak powstrzymywać parasolem tsunami, ale czasami nie sposób zdzierżyć. Nie, gdy jakiś gnojek bryzga jednym za drugim antysemickim tekstem. Na niemieckim serwerze.

Czytaj dalej →

Ogłoszenie drobne: Anna Anthropy i rewolucja punk-gier

Lesbain-Spider-Queens-of-MarsParę kalp i eonów temu w skali internetu – za pięć dni miną dwa lata; nie ma szans, by ktoś to pamiętał – pisałem w „Punk Video Game Revolution!”:

Szansą na zmianę – a chcemy zmiany głębokiej, realnej rewolucji, która przenicuje obecny układ sił – jest aktywowanie osób, które najlepiej wiedzą, czego pragną. Odbiorców. Tego planktonu, który dziś skazany jest na jakże często wtórne produkcje wysokobudżetowe.

Czytaj dalej →

Jacy „my”?

Atari_XE_joystickMy, gracze. To brzmi całkiem ładnie. Wspólna pasja. Wielokulturowa społeczność. W jedności siła. I tak dalej. Wystarczy zajrzeć w dowolne miejsce, gdzie się o grach mówi lub pisze i można mieć pewność, że prędzej czy później natrafi się na retorykę opartą na tym wszechobecnym „my”. Nawet w chwili, kiedy piszę te słowa, wciąż kusi mnie, żeby się ześlizgnąć w pierwszą osobę liczby mnogiej – tak byłoby najłatwiej. Ale od dłuższego czasu zastanawiam się, co to właściwie za „my”? I czemu służy? I czy czasem nie robi więcej złego niż dobrego?

Czytaj dalej →

Biblioteczka: śpiewać każdy może

Anna Anthropy (znana też jako Auntie Pixelante) to (nie tylko) w świecie gier wyjątkowo barwna osobowość. Jest autorką dzieł takich, jak np. „Lesbian Spider-Queens of Mars” (tytułu tłumaczyć nie trzeba) oraz „The Mighty Jill-Off” (tytułu przez grzeczność tłumaczyć nie będę). W obu model rozgrywki dobrze znany z 8-bitowej klasyki (odpowiednio „Wizard of Wor” i „Mighty Bomb Jack”) doprawiła postacią poszukującej szczęścia lesbijki-sadomasochistki, czego konsekwencją jest oczywiście fakt, że całość bywa… mało familijna. Poważniejszym tytułem Anthropy jest „Dys4ia” – tu za pomocą prostej, rozpikselizowanej grafiki Anna opowiada o własnych doświadczeniach związanych z hormonalną terapią zmiany płci. Tytuł wzbudził swego czasu spore zainteresowanie, pokazując, jak za pomocą języka prościutkich minigierek da się opowiadać o rzeczach bardzo osobistych – na przekór tym, dla których banalność rozgrywki musi oznaczać banalność treści, które ze sobą niesie. Ale dzisiaj chciałbym napisać o Annie Anthropy nie w kontekście jej gier, tylko książki, którą ostatnio napisała. Tytuł długi, ale wymowny: „Rise of the Videogame Zinesters: How Freaks, Normals, Amateurs, Artists, Dreamers, Drop-outs, Queers, Housewives, and People Like You Are Taking Back an Art Form”. A kryje się za nim manifest całego pokolenia twórców gier.

Czytaj dalej →