„»Gramy w wisielca?« – pyta Teofil, a ja chętnie bym odpowiedział, że bycie paralitykiem całkiem mi wystarcza, gdyby mój system komunikowania umożliwiał szybkie riposty. Najbardziej cięte repliki niezdarnieją, skoro trzeba tak wiele minut, by je ujawnić. Kiedy już się coś pracowicie wypichci, litera po literze, to się w końcu nie rozumie, dlaczego przed chwilą odpowiedź wydawała się tak zabawna. Należy więc unikać niewczesnych dowcipów. To pozbawia konwersację smaczku, żywości, rac słownych: przymusowy brak poczucia humoru włączam w poczet uciążliwości mego stanu”.
Archiwum kategorii: Kultura
Także w obronie krytyki
Paweł napisał w obronie krytyki twórczości o tym, co najważniejsze. Nie ma sensu powtarzać użytych argumentów, ale niektóre warto rozwinąć. Chcę też dodać kilka innych, dotyczących zjawiska krytyki niejawnej – szalenie ważnej, z której istnienia odbiorcy niemal w ogóle nie zdają sobie sprawy.
O krytyce akademickiej wypowiadać się nie będę. Nie praktykowałem, poza tym sądzę, że jest najmniej wpływowa. Zacznijmy od krytyki medialnej (znaczącej zwłaszcza w formie pisemnej) – najpowszechniejszej. Dlaczego ma sens?
Obrona krytyctwa
Dyskusja pod tekstem o „Wybuchających beczkach”, jak można było przewidzieć, zaczęła się rozwijać bardzo ciekawie. Od oceniania (dość trudnego) książki przeszliśmy do zastanawiania się nad tym, jaki sens w ogóle ma pisanie o grach w sposób trochę bardziej teoretyczny – jaki sens ma proponowana przez Gonciarza kategoria „krytyka”. Długo i bardzo ciekawie na ten temat – zupełnie się z Gonciarzem i ze mną nie zgadzając – pisał/a pi. Ciekawie na tyle, że nasza dyskusja zasługuje chyba na oddzielny wpis. Pozwolę sobie dalej pobronić krytyka – licząc na to, że zostanę za to skrytykowany (chociaż do opinii pi się bardzo mocno przychylam i chyba się w gruncie rzeczy zgadzamy).
Piosenka menażeryjna (6)
Przepraszam, zacznę od dygresji niepiosenkowej. Kompletnie mi się rozjechał ostatnio kalendarz. Już prawie tydzień minął od pierwszego „Baumana w adaptacji”, mimo że miał nastąpić ciąg dalszy. Nie byłem obecny w dyskusji. A wszystko dlatego, że zmienił się istotnie mój status zawodowy – efektem jeszcze więcej nerwów, jeszcze mniej czasu, a przede wszystkim brak psychicznej energii, by skupić się na czymś innym niż ekstremalny survival. Komu jak komu, ale Wam nie muszę tłumaczyć, co to jest hardcore mode bez save’ów. No, ale niebo się jakby zaczęło przejaśniać. Zaraz wracam, odpukać.
Hamlet wchodzi do Second Life i zostaje emo
O „Sali samobójców”, nowym filmie Jana Komasy, napisano i powiedziano już dużo, tym bardziej, że minęło już sporo czasu od premiery. Na Jawnych Snach pochlebnie pisał Roman Książek (i wywołał dość długą dyskusję pod postem), polecam poza tym dużo bardziej krytyczną recenzję Michała Oleszczyka, dwugłos Pawła Felisa i Tadeusza Sobolewskiego z „Gazety Wyborczej” (gdzie zdecydowanie bardziej zgadzam się z Sobolewskim), a także krótki, ale bardzo trafny komentarz Joanny Chludzińskiej w jej relacji z festiwalu Berlinale.
Piosenka menażeryjna (5)
Czas na kolejny muzyczny staroć. Świetny na gorące dni i nieco chłodniejsze noce. Nowym gościom Jawnych Snów uprzejmie wyjaśniamy, skąd się wzięła pod tym adresem taka niegrowa anomalia. Otóż świętujemy pierwszą półrocznicę działalności. Dziś z tej okazji bardzo historyczną piosenkę o tym, jak wygląda bardzo gorące lato w mieście – i o ile ciekawsze od dni bywają wtedy noce – otrzymuje z wyrazami wdzięczności za bardzo ważne i ciekawe teksty historyczne Bartłomiej Kluska.
Skanujemy: Bauman w adaptacji, czyli rzecz o wszystkożerności elit (1)
Zacznijmy od opisu pięknych okoliczności przyrody. Otóż z okazji objęcia przez Polskę prezydencji w Unii odbędzie się we wrześniu we Wrocławiu Europejski Kongres Kultury. Weźmie w nim udział Zygmunt Bauman, którego organizatorzy – pracownicy Narodowego Instytutu Audiowizualnego – poprosili o postawienie tej imprezie drogowskazów. Profesor Bauman, w skromnej opinii autora niniejszych słów być może najbardziej przenikliwy krytyk doczesności, w sześciu esejach opisał najważniejsze zagadnienia, które powinny stać się przedmiotem przemyśleń i dyskusji zaproszonych na kongres liderów europejskiej kultury: artystów, naukowców, filozofów. Eseje te ukazały się w formie książki zatytułowanej „Kultura w płynnej nowoczesności”.
Piosenka menażeryjna (4)
Piosenka menażeryjna (3)
No jasne, korciło mnie, by – skoro już się dokopałem do Tego Zespołu – wyłuskać z jego historii Ten Kawałek. Fakt, nigdy się nie zestarzeje i zawsze będzie zdolny przyprawiać o ciarki, ale to by był zbyt oczywisty wybór. Jan Stasieńko otrzyma zatem w ramach podziękowań za wkład w Jawne Sny równie fajną, ale mniej ograną piosenkę wykonywaną przez Erica Burdona z kumplami.
Piosenka menażeryjna (2)
Czas na kolejny muzyczny bukiecik z wyrazami wdzięczności za uprawianie poletka Jawnych Snów. Tym razem dla Dawida Walerycha. Być może powinienem wygrzebać z odmętów sieci jakiś poetycki protest song o entropijnym aspekcie podziału komórek, ale żaden jakoś nie przychodzi mi do głowy. Zacny Dawidzie, przyjmij zatem, proszę, w podzięce piosenkę, która lubi mi się kołatać po głowie. Zwłaszcza w dżdżyste dni – od razu robi się od niej słoneczniej.
Czytaj dalej →