Archiwa tagu: dziennikarstwo growe

Recenzja „Raped”

RapedNiektórzy nieznający się na grach pseudodziennikarze szukają na siłę sensacji i w swoich pełnych hipokryzji wypocinach czepiają się mediów gamingowych, że takich gier jak „Raped” w ogóle nie należy recenzować, tak jak nie recenzuje się filmów snuff i pornograficznych. Że niby takie dowartościowywanie „Raped” to żenada. Co za pseudointelektualny bełkot, lol! Najlepszym dowodem na dojrzałość gier – i ich krytyków, czyli nas – jest odwaga w podejmowaniu kontrowersyjnych tematów. Jak jest napisane, że gra jest dla dorosłych, to tylko głupek może narzekać, że mówi o dorosłych sprawach. A my jesteśmy dorośli. Graliśmy od dziecka w wiele brutalnych gier i wcale od tego nikogo jeszcze nie zabiliśmy. Trzeba być debilem, żeby nie rozumieć, że to tylko gra i się dzieje na ekranie. Tak jak „zabijanie” pikseli na ekranie to nie żadne zabijanie, tak „gwałcenie” pikseli na ekranie to nie żadne gwałcenie. Wypadałoby ogarniać, że gry to tylko rozrywka i nikt normalny od tego żadnego dziecka ani nikogo innego naprawdę nie zgwałci. Handlujcie z tym, pseudoeksperci. To nawet lepiej, że gracz się rozładuje przed ekranem, a nie na kimś prawdziwym – chyba logiczne, nie? Okazuje się, że nie dla każdego.

My się nie boimy trudnych tematów i nie damy sobie założyć kagańca świętoszkowatej, pseudomoralnej cenzury, dlatego publikujemy w Jawnych Snach recenzję odważnej polskiej gry „Raped” debiutującego nią studia Creative Rape – kolejnej w ostatnim czasie gry obok „Wiedźmina 3”, na którą, mimo pewnych słabości, warto zwrócić uwagę. Jak by nie patrzeć, to dobry czas dla developerów z naszego kraju. Dzieje się!

Czytaj dalej →

Nie warto rozmawiać. #GamerGate

Kilka tygodni temu zwolennicy #GamerGate odkryli otwartą akademicką listę mailingową GAMESNETWORK założoną przez organizację DiGRA (Digital Games Research Association), czyli jedno z najważniejszych stowarzyszeń związanych z badaniem gier. Lista służy głównie do wymiany informacji o nadchodzących konferencjach, nowych publikacjach i konkursach na związane z grami stanowiska akademickie, często także do wstępnej konsultacji bibliograficznej dotyczących planowanych tematów tekstów. Jednak ponieważ część gamergaterów uważa, że DiGRA stoi na czele feministycznego spisku dążącego do cenzurowania gier, kontrolowania dziennikarzy i marginalizowania Prawdziwych Graczy (jeśli ktoś uważa, że przesadzam, niech rzuci okiem na te widea) – po znalezieniu listy zwolennicy GamerGate zapisali jej archiwum i przystąpili do poszukiwania w nim dowodów zepsucia, a także podjęli (dość nieudolną) próbę dyskusji z dotychczasowymi członkami listy.

DiGRA i obsesja badaczy na punkcie Złego Demona Dżender. Wykres za: http://pixietalksgamergate.files.wordpress.com.

DiGRA i obsesja badaczy na punkcie Złego Demona Dżender. Wykres za: http://pixietalksgamergate.files.wordpress.com.

Czytaj dalej →

Obiektywne recenzje, obiektywne rankingi

Dobrych parę lat temu, jeszcze jako nastoletni smarkacz, wykłócałem się na jednym z forów o kontrowersyjną – bo negatywną – recenzję klasycznej już dziś gry. Jak wielu ludzi rozczarowanych wywodami krytyków, użyłem argumentu, że „recenzja powinna być obiektywna”. Ludzie mądrzejsi ode mnie od razu wytłumaczyli mi oczywisty fakt, że recenzja nie może być obiektywna, bo zawsze będzie odbijała się w niej opinia recenzenta. Po kilku coraz mniej buntowniczych postach przyjąłem to do wiadomości i dyskusja się zakończyła.

Bolączka obecna w czasie lektury wielu recenzji wcale mi jednak nie przeszła. Widziałem zagorzałych pecetowców, którzy nie rozumieli filozofii gier arcade i krytykowali je niesprawiedliwie za brak głębi. Przewracałem oczami, gdy fani „Halo” recenzujący gry strategiczne, ignorowali głębię systemu gry i oceniali ją negatywnie za to, że nie jest dla każdego. „Recenzja nie jest obiektywna.” Jasne, rozumiem – ale coś jest jednak nie tak. Chciałbym to zignorować, ale nie mogę. Niestety, w tej branży Metacritic jest zbyt często panem i władcą.

Tematy, w którym fani zapowiadali, że przejdą „ME3” kilkoma postaciami, po premierze często przeradzały się w koła wzajemnego wsparcia.

Pół roku temu jednak recenzentom przytrafiła się wpadka, której nie dało się już przykryć tą wygodną wymówką. Oczywiście chodzi o „Mass Effecta 3”, zrecenzowanego w wersji na Xboxa 360 siedemdziesiąt cztery razy, za każdym razem pozytywnie. Gra wytworzyła podział typu „my i oni” między graczami a dziennikarzami – ci pierwsi krytykowali zakończenie trylogii i wściekali się z powodu ogromnego zawodu, ci drudzy zaś żarliwie bronili BioWare i swoich ocen. Doszło do chorej sytuacji, w której dziennikarz Forbesa, Erik Kain, który jako jeden z nielicznych reprezentantów poważanych portali internetowych postanowił postawić się po stronie graczy, doczekał się wielu ataków ze strony weteranów dziennikarstwa growego, począwszy od „tabloidowego” Jima Sterlinga po „poważną” Leigh Alexander. Ta ostatnia, popularna choćby ze względu artykuły w „Edge”, kpiła z niego, że jako „niedoświadczony outsider” próbuje być większym ekspertem niż ludzie w branży. Straż przednia dziennikarstwa growego, panie i panowie.

Czytaj dalej →