Archiwa tagu: horror

Strach nie zagrać

o1nky7985598_lrg30 lipca 1999 roku – na ekranach kin debiutuje paradokumentalny horror The Blair Witch Project. Nowatorska konwencja produkcji ożywiła mocno skostniały gatunek filmów grozy, pokazując, jak za pomocą subtelnych środków przekazu stworzyć oszałamiający klimat i wyprodukować film, który na stałe zapisze się w historii kinematografii, niejako tworząc nowy podgatunek horroru nazywany „found footage”. The Blair Witch Project zainspirował nie tylko twórców komercyjnych serii filmów grozy pokroju [REC] czy Paranormal Activity, ale także – przede wszystkim – rzesze mniej lub bardziej utalentowanych amatorów, którzy uświadomili sobie, jak niewiele w sumie potrzeba, by nakręcić prawdziwie przerażający horror – ciekawy pomysł, niekoniecznie profesjonalna kamera video, nieco samozaparcia. Amatorskie „found footage” inspirowane filmem o wiedźmie z Blair można już liczyć w setkach, zaś niektóre spośród nich to prawdziwe perełki.

Czytaj dalej →

H. P. Lovecraft – praprzodek horroru w grach

Najstarszym i najsilniejszym uczuciem rodzaju ludzkiego jest strach, zaś najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym.”

H. P. Lovecraft

Twórczość Howarda Phillipsa Lovecrafta wywarła olbrzymi wpływ na kształt współczesnej literatury fantastycznej, a zwłaszcza nowożytnego horroru. Jednak równie mocno wpłynęła na medium, które za czasów tego ekscentrycznego pisarza w ogóle nie istniało: gry wideo.

Czytaj dalej →

Słyszę ciemność!

scplogo„Nie, ja już nie chcę, zabijcie mnie, błagam!” krzyczy 20-letni Łukasz. Jego twarz wykrzywia grymas autentycznego przerażenia. Choć jest doświadczonym graczem, który stawiał czoło niejednemu wirtualnemu horrorowi, mikroskopijna (2,9 Mb) darmowa produkcja  SCP-087-B już po kilku minutach sprowadziła go do roli trzęsącego się ze strachu człowieka, który wyraźnie wbrew sobie brnie przed siebie, w nadziei na jak najszybsze zakończenie traumatycznej rozgrywki. Łukasz i tak jest w komfortowej sytuacji – gra w dzień, w dodatku nagrywa Let’s Playa. Mówi do mikrofonu, słyszy własny głos, który dodaje mu otuchy.

Czytaj dalej →

Historia pewnej zdrady. Co się wydarzyło w Vault 106

„Fallout 3” od dawna był w czołówce mojej listy „do nadrobienia po upgradzie sprzętu” i właśnie niedawno przyszedł na niego czas. Jako fan poprzednich „Falloutów” wracałem na Pustkowia z przyspieszonym biciem serca. I oczywiście ostrzegano mnie ze wszystkich stron: uważaj, to już nie to samo co „Fallout 2”, nie ta fabuła, nie ta złożoność. Że Bethesda to nie Black Isle. I że to tylko „Oblivion” w post-apo. I że „New Vegas” lepsze, to może od razu do niego przeskoczę? Ja tego wszystkiego wysłuchałem, przyjąłem do wiadomości i pogodziłem się z tym, że nie wchodzi się dwa (trzy?) razy do tej samej napromieniowanej rzeki. Ale jak dotąd i generalnie rzecz biorąc, po około dwudziestu godzinach gry (niedużo jak na cRPG z otwartym światem, ale daje już pojęcie o grze) nie jestem rozczarowany. Chciałbym wam jednak opowiedzieć pewien epizod z moich wędrówek po Stołecznych Pustkowiach.

Czytaj dalej →

Horror podwojony

Grałem w „Dead Space” w upiornym mieszkaniu o odrapanych ścianach, gdzie znicz służył za kubek na długopisy, a meble nosiły ślady ludzi umarłych: siedziałem w rogu ogromnego pokoju, spowity ciszą i dymem szluga, ściskałem tego peta w gębie, pada w łapie i wędrowałem przez grobowe korytarze statku Ishimura. Wierzcie albo nie, było to wrażenie jedyne w swoim rodzaju i, jak się okazało, nie do powtórzenia. „Dead Space 2” oferuje to samo i nie to samo; pojawiła się nawet we mnie dziwaczna myśl, czy nie wrócić do tamtego mieszkania i gry nie dokończyć.

Czytaj dalej →