Archiwa tagu: Prince of Persia

Na skróty

BBZacznę od Pawła Schreibera. Jak się zaczyna od Pawła, to jest szansa na dobry tekst, a w kontekście Jawnych i mojego tutaj nie-pisania, że przynajmniej będzie on dotyczył gier (bo na teatrze się nie znam, teatr mój widzę malutki)… Wspominałem już o tym kiedyś, ale dla mnie bardzo ważną kategorią w opisie gier wideo jest Pawłowa „gra przestrzenią”. Przypomnijmy nowym Czytelnikom choćby fragment z inicjującego cykl wpisu:

Chyba nie przesadzam, mówiąc, że ta technika opowiadania nie jest dostępna w tej chwili żadnej innej formie sztuki. Owszem, dużo przestrzenią potrafią opowiedzieć teatr i film, ale tam działa to zupełnie inaczej. W filmie istnieje tak naprawdę przede wszystkim przestrzeń kadru – przestrzeń akcji trzeba sobie na jej podstawie zbudować. W teatrze za to nie ma możliwości swobodnego odkrywania przestrzeni.

Czytaj dalej →

Latka lecą albo wołanie z grobu

Ostatnio ktoś mi powiedział, że się zestarzeję. Nie bardzo mam ochotę w to wierzyć, a i temu człowiekowi nie ufam, gdyż potem wydukał coś o śmierci, w co po prostu nie mogłem uwierzyć.

Podobno młodość jest kwestią psychiki. To częściowa prawda, gdyż znam takiego, co już w przedszkolu miał pod osiemdziesiątkę, a następnie obrał kurs odwrotny (teraz liczy sobie mniej więcej czterdzieści lat). Wiele zależy od trybu życia prowadzonego przez danego delikwenta. Weźmy najpiękniejszy z możliwych przykładów, czyli niżej podpisanego. Nie pracuję, nie mam rodziny, zaś żyję z popkultury, wskutek czego nie zauważyłem, jak na razie, upływu lat. Inni nie mieli tyle szczęścia. Ostateczną granicę stanowi oczywiście zdrowie, które, trwale nadszarpnięte, otwiera przed delikwentem perspektywę niedołężności oraz grobu. Chciałbym napisać, że wszystkich nas to czeka, ale przecież nie każdy dożyje.

Czytaj dalej →

Niesławnie złym będąc gorszym się uczynię

W starym, a więc dobrym rysunku Mleczki facet rzecze do faceta mniej więcej coś takiego: „Jest pan ankieterem i pyta się pan, co mi się nie podoba? Pan mi się nie podoba”. Ostatnio też tak mam, czy nawet bardziej, nie podoba mi się zupełnie nic.

Piękny listopad mamy tego lata, Lepper właśnie się targnął, Warszawa, moje miasto aktualne, zostało skutecznie rozkopane, za to Kraków, ma przeszła mieścina, wyrzekł się swych dóbr najprzedniejszych, konkretnie wypieprzając bukinistów z dworca i zamykając akwen wodny na Zakrzówku przed społeczeństwem, spragnionym kąpieli lub skoku na łeb po śmierć. Piszę te słowa w ruchomym kawałku piekła zwanym dla niepoznaki taborem, za moim oknem wali się Bytom i nawet sympatii dla księdza Natanka nie zdołałem utrzymać po tym, jak przedstawił zarys projektu nowej flagi dla naszego sypiącego się kraju. Chciałoby się rzec, żeby chociaż gry grały!

Czytaj dalej →