Archiwum autora: Paweł Schreiber

Zaproszenie do Krakowa

Miło się dzisiaj gra, nie powiem. Miło popatrzeć na monitor i telewizor, na kolorki, które sobie po nich skaczą, na ładnie cieniowane ludziki i goniące ich potwory. Ale czasem bierze człowieka tęsknota za z trudem już uchwytnymi chwilami z przeszłości, kiedy kolorków było stanowczo mniej, ludzików się nie cieniowało, a potwory ganiały dużo mniej płynnie. Może sobie wtedy pograć na emulatorze jakiejś przedpotopowej maszyny, może pooglądać rozgrywkę na Youtube. To jednak nie to samo. Bo, na przykład, kiedy się grało na stareńkim komputerze z pękatym monitorem – najlepiej zielonym – twarz siedzącego przed ekranem tonęła w dziwnej, odrealniającej poświacie. I tej poświaty nie da się w ten sposób do końca zreprodukować.

Czytaj dalej →

Ponowne zaproszenie do Łodzi

Wielkimi krokami zbliża się kolejny Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. W tym roku część dotycząca gier będzie miała miejsce w sobotę, 6-go października, a atrakcji będzie moc. Gwoździami programu będą spotkania z Michałem Staniszewskim (twórca „Datury”), Sosem Sosowskim (twórca „McPixela”, określony dziś na RPSie mianem „Neila Armstronga gier niezależnych”), Adrianem Chmielarzem (twórca „Tajemnicy Statuetki”, a do tego jeszcze paru innych gier, nawet znanych, takich jak „Painkiller” i „Bulletstorm”) oraz Kacprem Kwiatkowskim (11bit Studios, twórca „Sleepwalker’s Journey”).

Czytaj dalej →

Akademia: Grakademia

W NASTĘPNY weekend, 29-go września zapraszamy do Łodzi na bardzo ciekawie zapowiadającą się imprezę – Grakademię. Za tym przedsięwzięciem stoi Koło Naukowe Badaczy Gier UŁ. Hasło wiodące pierwszej edycji to „Wychowanie do grania w rodzinie”. Tematy wystąpień będą się koncentrować na grach familijnych i graniu w gromadzie. Na przykład rodzinnej. To zagadnienie, które próbowaliśmy już na Jawnych Snach nieśmiało poruszać (w tekstach Olafa Szewczyka i Dawida Walerycha) – tym chętniej wybiorę się więc do Łodzi. Kiedy już posłucham, co mają do powiedzenia prelegenci, będę też mógł sobie trochę pograć – organizatorzy przygotowali dla uczestników również część praktyczną. W niej – gry od „Tekken Tag Tournament 2” (oczywiście będzie turniej) do „Little Big Planet”.

Czytaj dalej →

O dorastaniu gier

Jakiś czas temu, przy okazji targów Gamescom, Gamasutra opublikowała fragmenty wywiadu z Davidem Cage’em, twórcą „Heavy Rain” i nadchodzącego „Beyond”. Tytuł tekstu: „Twórca 'Heavy Rain’ mówi branży gier, że czas dorosnąć”. Owo „czas dorosnąć” zrobiło w sieci całkiem sporą karierę – poważny twórca strofował niepoważną branżę z nagłówków niezliczonych tekstów i tekścików odsyłających do Gamasutry. Z początku przytupnąłem bojowo i pomyślałem sobie, że święta prawda, że chętnie pójdę pod Cage’owym sztandarem i napiszę na Jawnych, że czas już dorosnąć. Jednak niedługo potem pojawiło się kilka sporych ALE, które sprawiły, że chociaż w ogólności z wieloma poglądami Cage’a się zgadzam, to w szczególe tkwi diabeł, i to dość paskudny.

Czytaj dalej →

Popływać

Wakacje zawsze kojarzyły mi się z wąbrzeskim jeziorem. Kiedyś, kiedy jeszcze byłem dzieckiem – całe dnie na rozwrzeszczanej plaży, piasek pod paznokciami (którymi wygrzebywałem piach do budowy najpiękniejszych w świecie zamków) i miękkie bułki z serem, zjadane w przerwach między sesjami taplania się w wodzie i błocie. Dzisiaj wolę chodzić nad jezioro wieczorem, najlepiej samotnie. Woda, na niej odblask schodzącego coraz niżej słońca, rytmiczne pluskanie i całkowity brak celu. Nie płynę dokądś – bo przyszedłem popływać, a nie dopływać.

„A Change in the Weather” Andrew Plotkina to bardzo dziwna gra. Rozpoczyna się pewnego popołudnia na łączce pełnej ludzi grających w siatkówkę, słuchających muzyki i cieszących się letnim słońcem. Dalej – mostek przez rzekę. Jeszcze dalej – strome wzgórze. Przegrać można od razu – wracając do bawiących się ludzi. Końcowy komunikat:

*** W końcu jednak całkiem dobrze się bawisz ***

Czytaj dalej →

Skanujemy: śmierć drzewka dialogowego

Ostatnio, kiedy tylko mam na to czas, przegrzebuję świat gier wideo pod kątem ciekawych sposobów na radzenie sobie z kwestią dialogów. Jak już swego czasu pisałem, wydaje mi się, że chociaż nasze komputery i konsole mają coraz większe możliwości, to akurat w sprawie tego, jak rozmawiamy z innymi postaciami, gry od bardzo, bardzo dawna tkwią w miejscu. Z jakichś przyczyn AI czynią postępy w kwestii strzelania, zachodzenia z winkla i modelowania gospodarek wielkich mocarstw, a zupełnie nie radzą sobie z rozmową. Trzeba im pisać i nagrywać gotowe dialogi, które mechanicznie odtwarzają – a to zadanie, z którym w zasadzie poradziłby sobie komputer z końca lat 70-tych, gdyby tylko dać mu odpowiednio pakowną pamięć i możliwość odtwarzania multimediów. Krótko mówiąc, nasi komputerowi rozmówcy są zwykle bezdennie tępi i polegają wyłącznie na sprawnych scenarzystach.

Czytaj dalej →

Carnby uczy się chodzić

Podkusiło mnie ostatnio, żeby sobie znowu popatrzeć na to, jak chodzi pan Carnby. Nie ten nowy, podrabiany, z dwóch ostatnich odsłon „Alone in the Dark”, za każdym razem inny, tylko ten stary, jedynie słuszny i kanciasty, z trzech pierwszych części serii. Pan Carnby chodzi w szczególny, właściwy sobie sposób. Jego ruchy są powolne, ale zdecydowane, jakby szedł po dnie morza i z każdym krokiem musiał przezwyciężać jakiś potężny opór. Pan Carnby nie chodzi jak istota ludzka – jego powolne i dostojne kroki przypominają nienaturalne ruchy potworów, z którymi walczy. W świecie pierwszego „Alone in the Dark” nie ma podziału na normalnego, ludzkiego Carnby’ego i dziwaczne stwory spod znaku Cthulhu. Wszystko tam jest dziwaczne i powykręcane, ale najbardziej do wyobraźni przemawiają nie kształty postaci, tylko to, jak się poruszają.

Czytaj dalej →

Sezon O.?

Króciutka notka, żeby się wytłumaczyć – choć na Jawnych Snach od dłuższego czasu milczenie, to żyjemy i mamy się dobrze. Tyle że wszyscy też jesteśmy na początku wakacji albo koszmarnie zajęci, albo już powyjeżdżani. Red. Szewczyk na przykład siedzi przygnieciony robotą we „Wprost”. Red. Schreiber przechodzi przez falę obron prac licencjackich i magisterskich, które promuje i recenzuje. Niedawno brał też z ramienia Jawnych udział w konferencji „Informatyka w Edukacji” na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika – i okazało się, że nauczyciele są całkiem zainteresowani problemami gier i grania. Pewnie coś jeszcze o tym napisze.

Czytaj dalej →

Kwestia douczenia

Na początek – naprawdę, bardzo się cieszę, że program Games in Schools istnieje. Jest prowadzony pod auspicjami Unii Europejskiej (a konkretniej – European Schoolnet, czyli porozumienia ministrów edukacji UE) i zajmuje się wprowadzaniem i wykorzystaniem gier wideo w szkolnych programach nauczania. W Polsce jego efektów pewnie jeszcze za bardzo nie widać, ale miejmy nadzieję, że będą coraz bardziej przenikać do świadomości nauczycieli. Bo przyznacie, że gra jest warta świeczki. Jest jednak jedno – spore – ale. Zajrzałem bowiem do podręcznika dla nauczycieli, podsumowującego przeprowadzone w czasie programu badania.

Pozwolę sobie po prostu cytować, bez komentarza:

Czytaj dalej →

Do Bunkra marsz!

Z radością informujemy, że w krakowskim Bunkrze Sztuki odbywa się właśnie seria bardzo ciekawych imprez zajmujących się stykiem pomiędzy grami wideo a sztuką współczesną. Pretekstem stało się wystawienie instalacji Janka Simona „Carpet Invaders”, łączącej „Space Invaders” ze sztuką tkania dywanów. Poza dzisiejszym spotkaniem z twórcą instalacji (i poza codzienną dostępnością jego pracy), przed nami jeszcze:

Czytaj dalej →