Archiwum kategorii: Kultura

Delikatna kwestia czterech palców

Co mają ze sobą wspólnego gruba księżniczka z “Fat Princess”, sympatyczny Abe z “Abe’s Oddysee” i rudy zwierzak z “Crash Bandicoot”? Każde z nich posiadało cztery palce, co trzeba było zmienić, przygotowując wydanie tych gier w Japonii. Czemu? Nie ma to nic wspólnego z obyczajami yakuzy, przyczyna jest nieco bardziej skomplikowana.

Wszyscy chyba wiemy, co oznacza pokazanie komuś środkowego palca; ci z nas, którzy otarli się bliżej o kulturę brytyjską, wiedzą również, że obraźliwym może być pokazanie dwóch palców, ale mało kto wie, że w Japonii mogą zostać uznane za obelgę cztery palce (informacji tej nie znajdziemy też na Wikipedii).

Gest o którym mowa w tekście wygląda dosyć podobnie.

Otóż w Japonii pokazanie dłoni z podniesionymi do góry czterema palcami jest gestem obraźliwym, gdyż sugeruje przynależność do burakumin, mocno dyskryminowanej grupy społecznej. W zależności od interpretacji cztery palce mogą nawiązywać do tego, że burakumin często pracowali w przemyśle mięsnym i tracili palce podczas tej niebezpiecznej pracy, albo do tego, że na czterech nogach chodzą zwierzęta, a część “prawdziwych” Japończyków uważa burakumin za inną rasę.

Czytaj dalej →

Indie Game: The Movie

Od kilku dni w sieci można kupić głośny dokument Lisanne Pajot i Jamesa Swirsky’ego. Jeśli go jeszcze nie widzieliście, to szybko powinniście nadrobić to zaniedbanie.

Dlaczego? Bo to produkcja o grach, które nie tylko przewijały się przez wpisy w Jawnych Snach, ale też, mam wrażenie, są bliskie duchowi tego serwisu. A może raczej: to film o twórcach tych gier. Choć w wypadku kameralnych, niezależnych produkcji, dystans pomiędzy samą grą a jej autorem nie jest duży. Z „Indie Game: The Movie” wynika, że niemal nie istnieje.

Czytaj dalej →

Skanujemy: Nowe miejsca, nowe zdarzenia

Wzorem zmagań na Euro, w ramach rekreacyjnej przerwy w gorącej dyskusji na wiadomy temat, parę ogłoszeń drobnych.

Pojawiły się w polskiej sieci kolejne ciekawie rokujące zakątki. Pewnie większość z Was zdążyła już je dostrzec, ale wierzę, że są i tacy, którzy owych adresów jeszcze nie znają. No to po kolei, prezentację czas zacząć.

Czytaj dalej →

Pocztówka z podróży: Angry Birds

„Angry Birds” pod stupą Swayambhunath

„Angry Birds” to jedyna gra, która zdaje się budzić emocje w Nepalu. Sądząc po obecności na koszulkach, bynajmniej nie sporadycznej, jedyna powszechnie znana. Odniesień do innych tytułów – czy to na murach, czy to na odzieży – nie zauważyłem.

Wydaje się, że dla Nepalczyków świat gier wideo to świat gier na komórkach.

Czytaj dalej →

Pocztówka z podróży: Stupa Game House

Trzysta metrów od stupy Boudhanath, jednego z najbardziej charakterystycznych miejsc Katmandu, miejsca pielgrzymek buddystów i turystów. Gdzieś w bocznej uliczce, gdzie nie dociera stonka z biur podróży (no chyba że zabłądzi), już za rewirem sklepików z suknami, przedmiotami rytualnymi dla mnichów z okolicznych klasztorów, z cepelią dla spragnionych egzotyki indżich. Jedyna jaskinia miłośników gier, jaką wypatrzyłem.

Czytaj dalej →

Wybrane Zmory gier wideo

    W konkursie na artykuł dla Jawnych Snów szczególną uwagę zwróciłem na dwa teksty pani Zmory. Szczególną z powodu przekonania, iż konkursu zapewne nie wygrają, a niosą pewną unikalną informację. Rzeczywiście – nie są krytycznymi komentarzami, do których na tych łamach przywykliśmy. Raczej komentarza wymagają. To pisane z odrobiną gwarantującej szczerość naiwności, ale i trafnej autodiagnozy, raporty z wewnątrz. Wprost z psychologicznego i kulturowego pola bitwy.

Czytaj dalej →

Departament śmierci

Odwoływałem się już kiedyś na Jawnych Snach do „Grim Fandango”. Nie wspomniałem, że grę skończyłem stosunkowo niedawno: trzy lata temu. Tytuł nabyłem w jakiejś kolekcji klasyki bodajże w 2003 roku, ale sięgnąłem do niego dopiero parę lat później. Wtedy właściwie nie wiedziałem dlaczego, jednak teraz ukryty powód wyprawy do Krainy Umarłych, inspirowanej meksykańską kulturą śmierci, wydaje mi się oczywisty: u jednej z bliskich mi osób stwierdzono nieoperacyjny nowotwór.

Czytaj dalej →

Br35 Ba56

Podobno Joni Mitchell miała kiedyś powiedzieć, że przed popełnieniem samobójstwa w latach 60. uchroniła ją ciekawość kolejnych płyt Rolling Stonesów. W tym duchu napiszę: warto było dożyć premiery takiego serialu jak „Breaking Bad” (produkcja telewizji AMC, tej od „Mad Men” i „The Walking Dad”). Na okładce DVD pierwszego sezonu (dwie pierwsze serie można kupić tanio np. w brytyjskim Amazonie) zamieszczono fragment recenzji z The Daily Mail Weekend:

more believable than Dexter and more human than Weeds.

Czytaj dalej →

Gdyby tylko

– Moja droga córko, zaspałaś!
– Czułem się wyjątkowo niedobrze, mamusiu.
– Ty tutaj narzekasz na ból głowy, a czyż twoje wszystkie żony nie stoją na skraju śmierci?

Taki jest pierwszy dialog w „Pirouette”, znakomitym flashowym drobiazgu Stephena Lavelle (increpare) i Haydena Scotta-Barona (dock), dostępnym za darmo w przeglądarce. Mój przekład zdradza jednak oryginał, bo język polski wymusza użycie rodzaju gramatycznego („czułem się”) – w „Pirouette” nie jest jednak całkiem pewne, czy główna postać jest mężczyzną, czy kobietą. Mama zwraca się do niej „córko”, ale nasza postać wygląda jednak raczej jak facet, ma zresztą żony (byłe? aktualne? wyobrażone?).

Czytaj dalej →